niedziela, 20 marca 2016

Od urodzenia - Elisa Albert (przedpremierowo)


Ostatnio w blogosferze pojawiło się wiele opinii na temat „Od urodzenia” Elisy Albert. Książka zbiera skrajnie różne recenzje – od bardzo pozytywnych, poprzez mało entuzjastyczne, po te wyjątkowo negatywne. Niestety, ja plasuję się najbliżej tych ostatnich…

Główna bohaterka Ari (feministka i żona o 15 lat starszego profesora) rok temu urodziła dziecko, lecz do tej pory nie może odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Jest skrajnie samotna i sfrustrowana, a przez to powoli popada w depresję. Kiedy więc w jej okolicy pojawia się nowa sąsiadka w zaawansowanej ciąży, kobieta natychmiast chce się z nią zaprzyjaźnić. Szuka zrozumienia i bliskości u „towarzyszki niedoli”, których nie może otrzymać od nikogo bliskiego.

Chciałabym podkreślić, że to właśnie temat „ciemnej strony macierzyństwa” uważam za najmocniejszą stronę tej powieści. Rozumiem, że można różnie podchodzić do kwestii: samotności matki, naturalnego porodu, karmienia, depresji poporodowej, itd. Dlatego opisanie tego wszystkiego w konwencji czarnego humoru w ogóle mnie nie raziło. Dużym problemem był natomiast styl pisania autorki.

Elisa Albert pisze bardzo chaotycznie i non stop przeskakuje z tematu na temat. O dziwo pierwszoosobowa narracja Ari mało skupia się na samym macierzyństwie i synu, za to kładzie nacisk na jej relacje z koleżankami z przeszłości i teraźniejszości. Bohaterka analizuje, dlaczego rozpadły się jej przyjaźnie z liceum i ze studiów, oraz wspomina, co szalonego robiła w tamtym okresie życia. Następnie rozmawia ze swoją zmarłą matką, by obrzucać się z nią obelgami i przekleństwami – co nie mam pojęcia czemu ma służyć.

Przekleństwa w ogóle dominują w całej książce. Właściwie ciężko znaleźć fragment gdzie słowo na „k” by się nie pojawiało. Mogę zrozumieć, że wulgaryzm w literaturze ma niekiedy jakieś uzasadnienie, ale na pewno nie serwowany w tak dużej dawce. Nie odradzam jednak całkowicie lektury „Od urodzenia”, bo być może odnajdziecie się w takiej konwencji, a specyficzna bohaterka da się przez kogoś z Was polubić?

W moim odczuciu książka miała potencjał, ale nie został on wykorzystany. Bezładny styl, nieustanne odbieganie od głównego wątku i wulgaryzmy sprawiły, że ważny temat został potraktowany po macoszemu. Nie dowiedziałam się niczego nowego o depresji poporodowej czy trudach macierzyństwa. Wielka szkoda, bo niezwykle cenię Wydawnictwo Kobiece. Dotąd byłam zafascynowana wieloma ich książkami, jednak z „Od urodzenia” było mi zdecydowanie nie po drodze…

Ulubione cytaty: 

„Tak to bywa z kryzysami: ludzie, od których oczekujemy, że będą wtedy przy nas, okazują się do tego niezdolni i/lub niechętni, a inni, po których nigdy byśmy się tego nie spodziewali, dają nam dokładnie to, czego potrzebujemy, i w taki sposób, w jaki potrzebujemy. I prawie nigdy albo nawet w ogóle nigdy nie da się przewidzieć, którzy będą którymi”.

„(…) jeśli człowiek się do czegoś przyzwyczai, to zasadniczo traci to znaczenie”. 

„Życie jest tylko tak przerażające, jak tego chcesz”.

„Życie wydaje się pełne, kiedy człowiek jest w ciągłym ruchu”. 

„Podczas suchych lat ludzie zapominają o deszczowych; podczas deszczowych zapominają o suchych”. 

Tytuł: „Od urodzenia” 
Autor: Elisa Albert 
Tłumaczenie: Aleksandra Weksej  
Wydawnictwo Kobiece 
Data wydania: 29 marca 2016 
Ilość stron: 270 
Moja ocena: 4/10

23 komentarze:

  1. Widzisz? Dałaś radę napisać świetną recenzję :) Cieszę się,że jasno wyraziłaś swoje zdanie,to niezwykle ważne dla mnie - takie szczere i jak najbardziej obiektywne recenzje. Co do samej książki... Cóż,na pewno postaram się ją w kwietniu przeczytać,bowiem jej temat bardzo mnie intryguje. Ciekawa jestem już teraz,czy i mnie nie przypadnie do gustu... Pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za wszystkie miłe słowa. :-) Tak, ostatecznie napisałam recenzję, ale wcale nie było łatwo. Teraz będę wypatrywać Twojej opinii. Pozdrawiam. :-)

      Usuń
  2. Zgadzam się, że narracja chaotyczna i też bardzo mi to przeszkadzało w odbiorze, bo temat depresji i psychozy poporodowej znam bardzo dobrze. Z tą matką to myślę, że chodzi o to, że kobiety, które mają złe relacje z matkami, częściej zapadają na depresję poporodową - tak mówią statystyki:( Po prostu jest to wina tej narracji i stąd taki odbiór. Myślę, że dla niektórych ta pozycja może być kompletną katorgą, a dla innych cenną lekturą:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz całkowitą rację. Temat był ok, ale za to narracja bardzo kiepska. Niestety, dla mnie ta książka była raczej katorgą niż cenną lekturą... :-)

      Usuń
  3. Ulala... Dziękuję za recenzję!
    Aż się nie mogę doczekać moich wrażeń - jutro już biorę się za lekturę ;)
    Zobaczymy co z tego wyjdzie :3

    OdpowiedzUsuń
  4. A to niespodzianka, jedna z bardziej krytykujących recenzji, ale to dobrze, bo zwracamy uwagę na wszystkie rzeczy zawarte w książce. Osobiście jestem ciekawa tej "ciemnej strony macierzyństwa" bo wiadomo, że nic nie jest w życiu do końca różowe :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Na początku, przed premierą, byłam jej strasznie ciekawa. I oczywiście chętnie ją wzięłam. Jednak później weszłam z ciekawości na goodreads... I własnie pełno recenzji było w typie Twojej. W tej chwili mój entuzjazm wynosi... zero. Ale ksiązka jeszcze przede mną, może mnie się jednak spodoba. Widziałam jednak cytaty i te wulgaryzmy mnie odstraszają.

    OdpowiedzUsuń
  6. Książka zbiera sporo różnych recenzji - od zachwytów po rozczarowanie. Mam ją w planach, gdyż sama chcę się przekonać, czy mi się spodoba.

    OdpowiedzUsuń
  7. Z moich ust chce się wyrwać KOCHAM CIĘ. Mam takie same zdanie na ten temat. Książka bardzo chaotyczna, strasznie wulgarna, no i niestety potencjał nie został wykorzystany. Ta kobieta (główna bohaterka) strasznie działała mi na nerwy, nie rozumiałam jej podejścia... a może inaczej, starałam się zrozumieć, ale mi nie wyszło. Liczyłam na PRAWDZIWY obraz macierzyństwa, a dostałam chaotyczna i wulgarna opowieść dziewczyny, która kiedyś miała dość rozrywkowe życie, a nagle bum i dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  8. Wulgaryzmy to coś, co mnie razi w literaturze. Jasne, że czasami są potrzebne, by przedstawić coś bardziej realnie, ale nadużywanie bardzo mnie denerwuje. O książce słyszę pierwszy raz... ciemna strona macierzyństwa to rzeczywiście coś nowego.

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetnie, że napisałaś szczerze! To jest najważniejsze:) I powiem Ci, że dzięki właśnie takiej recenzji, jeszcze bardziej chcę tą ksiażkę przeczytać! Jest tyle różnych i odmiennych opinii na jej temat, że po prostu muszę się z nią sama zapoznać. Dodatkowy ważny i trudny temat, to coś dla mnie. Szkoda, że jest tak chaotyczna i pełna wulgaryzmów, jednak pomimo tego z chęcią po nią sięgnę:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  10. Szkoda, że potencjał książki został zmarnowały.
    Co do wulgaryzmów, mi akurat nie przeszkadzają, aczkolwiek wszystko ma też swoje granice. Akurat czytam teraz taką książkę, gdzie bohaterka klnie jak szewc i wyjątkowo mnie to drażni.

    OdpowiedzUsuń
  11. Na razie nie planuję lektury tej książki. Gdzie się nie obejrzę tam historie o czarnej stronie macierzyństwa, dla odmiany potrzebuję czegoś optymistycznego :) No i takie nagromadzenie wulgaryzmów też na pewno by mi się nie spodobało.

    OdpowiedzUsuń
  12. Temat ciekawy, ale chaotyczna narracja mnie zniechęca. Nie wiem czy sięgnę po książkę.

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie razi już sam temat tej książki, za bardzo odbiega od moich własnych poglądów.

    OdpowiedzUsuń
  14. Co prawda głośno jest o tej książce, ale jakoś nie czuje potrzeby jej przeczytania.. :) Podejrzewam że tytuł niedługo wypadnie mi z głowy :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja chcę przeczytać książkę i odnieś się do niej. Jestem mamą bliźniąt i trudy macierzyństwa, ciężkie i pierwsze dni po porodzie. Jestem bardzo ciekawa. Czekam na premierę ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Sama miałam trochę inne oczekiwania co do tej książki. Wydawało mi się, że właśnie opowieść o ciemnej stronie macierzyństwa będzie bardzo interesująca, ale wcale tak wiele o tym nie było, a więcej pojawiało się opisów osób, które przewinęły się w życiu bohaterki. Faktycznie potencjał był, ale nie do końca wykorzystany.

    OdpowiedzUsuń
  17. sama nie wiem co mam myśleć, muszę przeczytać i wyrobić sobie własną opinię. lubię czarny humor, zaciekawiło mnie to. ale wulgaryzmy? nie wiem czy je wytrzymam. pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Uuu... Pierwsza negatywna recenzja tej książki, jaką widzę. Myślałam, że ta książka jest naprawdę dobra, chociaż faktycznie, recenzenci narzekają na wulgaryzmy, której w niej występują. Co jakiś czas jakaś "cholera" nie ma znaczenia, ale nie mam pojęcia, jak można kląć bez przerwy...
    Ale tematyka według mnie jest naprawdę ciekawa. Warto się nad tym zastanowić :3
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  19. No i klops. Aga chwali, Ty dajesz niską notę. Skutecznie odstrasza mnie ten motyw wykłócania się ze zmarłą matką. Oj, to zdecydowanie zniechęca mnie do tej pozycji.
    Kurcze, coś mi nie po drodze z tymi pozycjami Wydawnictwa Kobiecego, chyba zmężczyźniałam po tych kryminałach. :P
    Pozdrawiam gorąco! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie słyszałam wcześniej o tej książce i szczerze mówiąc nie wiem czy się na nią skuszę.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń