Zaczęłam czytać tę książkę trochę
z przekory, a trochę z ciekawości. Chciałam sprawdzić, o co tyle szumu i czym
się tak wszyscy zachwycają. Nie spodziewałam się jednak żadnych rewelacji. W
końcu to dobrze znany New Adult – ze schematycznymi bohaterami oraz podobnymi
do siebie jak dwie krople wody historiami miłosnymi. Czy zdołało mnie cokolwiek
zaskoczyć? A jednak…
Można powiedzieć, że „Czy
wspominałam, że Cię kocham?” to uwspółcześniona (i dużo mniej grzeczna) wersja
„Beverly Hills, 90 210”. Główna bohaterka, 16-letnia Eden nie widziała
swojego ojca od trzech lat, czyli od momentu rozwodu rodziców. Teraz przyjeżdża
z szarego, deszczowego Portland do słonecznej Kalifornii, by spędzić całe lato
w towarzystwie jego nowej rodziny. Poznaje macochę, trzech braci oraz nowych
przyjaciół, a z czasem wpada też w wir imprez i szalonej miłości. I nie byłoby
może w tym nic dziwnego, gdyby nie zakochała się… w swoim przyrodnim bracie
Tylerze.
Co wyróżnia tę powieść na tle innych New Adult?
Przede wszystkim stopniowanie emocji. Dobrana na zasadzie kontrastu (ona
zrównoważona, on buntownik) para głównych
bohaterów nie zakochuje się w sobie od pierwszego wejrzenia, ale raczej…
nienawidzi od pierwszej chwili. Musimy dopiero przeczytać kilkaset stron i
poznać cały kontekst sytuacji, by między Eden a jej przyrodnim bratem w ogóle
nawiązała się nić porozumienia. Lubię takie powolne stopniowanie akcji, bo
dzięki temu historia staje się bardziej autentyczna.
To pierwsza część
serii „Dimily”, którą Estelle Maskame zaczęła pisać – uwaga – w wieku zaledwie
13 lat, by trzy lata później ją ukończyć. Da się poznać, że powieść została
stworzona przez bardzo młodą autorkę, ale nie przejawia się to bynajmniej w
infantylnym stylu (który jest dojrzały), a raczej w zrozumieniu problemów
nastolatków. Maskame wyjątkowo autentycznie opisuje priorytety i problemy
młodych ludzi: imprezy, miłości, skrajne emocje, kompleksy i skłonności do
uzależnień.
Wszystko jest tak prawdziwie
nakreślone, że bardzo łatwo i szybko można się zatracić w świecie Eden, Tylera
i ich przyjaciół. Polecam nie tylko młodszym, ale i starszym czytelnikom - w
ramach powrotu do przeszłości lub próby zrozumienia myślenia nastolatków. :-)
Ja nie żałuję, że przeczytałam „Czy wspominałam, że Cię kocham?”, bo teraz
doskonale pojmuję jej fenomen. I tylko po jej lekturze łezka mi się w oku
zakręciła, że młodość jest taka krótka i tak szybko przemija…
PS. „Czy wspominałam, że Cię kocham?” przeczytałam w ramach Book Tour
organizowanego przez Cyrysię i Feerię Young, za co serdecznie dziękuję. O szczegółach akcji
można przeczytać tutaj. :-)
Ulubiony cytat:
„(…) im mniej człowiek myśli o
tym, co go gnębi, tym lepiej się czuje”.
Tytuł: „Czy
wspominałam, że Cię kocham?” (1 tom serii „Dimily”)
Autor: Estelle Maskame
Tłumaczenie:
Anna Dobrzańska
Wydawnictwo: Feeria
Young
Data wydania: 21
października 2015
Ilość stron: 403
Moja ocena: 7,5/10
Nie przepadam za New Adult. Literatura młodzieżowa owszem, ale te romanse nastolatków, cała ta przekora, buntowanie się, dobieranie par na zasadzie przeciwieństw itd. trochę mnie męczy :) Jestem pod wrażeniem młodego wieku autorki i jej dojrzałego stylu, aż ciężko w to uwierzyć :) A i stopniowanie emocji mnie przekonuje. No nie wiem, sama już nie wiem :)
OdpowiedzUsuńNic na siłę. Ja też mam trochę przesyt New Adult i robię sobie chwilową przerwę. :-) Ale gdybyś jednak chciała sięgnąć po ten gatunek, to "Czy wspominałam, że Cię kocham" pozytywnie wybija się na tle innych książek. :-)
UsuńOdstrasza mnie od tej książki wątek kazirodczy i raczej po nią nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNie jest to do końca wątek kazirodczy, bo Eden i Tyler są przyrodnim rodzeństwem. Mają różne matki i różnych ojców. Ich związek jest więc niewłaściwy raczej ze względu na konwenanse, a nie ze względu na więzy krwi, które ich nie łączą.
UsuńOgromnie się cieszę, że książka przypadła Ci do gustu. Nie jest może wybitna, ale ma w sobie to ''coś'', co zachwyca i oczarowuje.
OdpowiedzUsuńOd dluzszego czasu zamierzam przrczytać tę książkę, a Twoja recenzja jeszcze bardziej mnie zachęciła! Pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńCieszę się. :-) Pozdrawiam. :-))
UsuńKolejna pozytywna opinia tej książki. Ja mimo wszystko mam ją w planach, bo bardzo lubię New Adult, więc to pozycja obowiązkowa. Dodatkowo ciekawi mnie temat miłości między rodzeństwem przyrodnim. Mimo braku pokrewności, jednak jest to kontrowersyjna relacja. Wolałabym jednak najpierw skompletować całą trylogię i dopiero przeczytać, żeby nie robić przerw między tomami.
OdpowiedzUsuńDużo słyszę o tej książce, jednak kompletnie mnie do niej nie ciągnie :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2016/01/liebster-blog-award-2.html
Po przeczytaniu wielu pozytywnych recenzji, w tym Twojej, coraz bardziej jestem skłonna po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńPS. piękne zdjęcia :)
http://wszystkocowiemoksiazkach.blogspot.com
Dziękuję, fajnie, że zdjęcia Ci się podobają. :-)
UsuńZgadzam się z Tobą, książka może i jest zwyczajna, ale można się w niej zatopić.
OdpowiedzUsuńPs. Piękne zdjęcia! :)
Dobrze to ujęłaś. :-) PS. Dziękuję. :-)
UsuńMożliwe, że po nią sięgnę. Takich książek potrzebuję, kiedy mam gorszy humor.
OdpowiedzUsuńO moja zakładka :D
OdpowiedzUsuńWłaśnie kończę czytać i mam podobne zdanie do Twojego :) również podoba mi się to stopniowanie i to duży plus książki :) widzę, że tutaj też z okładką stało się coś dziwnego. Moja dziwnie zaczeła się kruszyć.
z moja okładką się nic nie stało ;)
UsuńKsiążka bardzo mi się podobała :)
Do Little black: Tak, to Twoja zakładka. :-) Bardzo się przydaje, a że jest śliczna i niebieska to dodatkowy plus. :-) Jeszcze raz pięknie Ci za nią dziękuję. Widziałam, że też wstawiłaś recenzję "Czy wspominałam...". Zaraz sobie przeczytam. Okładka faktycznie zaczęła się kruszyć, ale myślałam, że to przez to, że wiele osób przede mną czytało ten egzemplarz... Pozdrawiam ciepło. :-)
UsuńDo Gąska: Super, że masz podobne wrażenia, jak my. :-)
Niee, wyrosłam z historii, w których ona młoda i młody on odpychają się i przyciągają. Nie wiem, może gdyby to nie było YA, to skusiłabym się, ale nie, nie ulegnę :-)Poza tym powieść to nic wielkiego przy tym słodkim cuś :D
OdpowiedzUsuńŚwietna akcja, dobrze, że książki krążą :D
Ja chyba nigdy nie wyrosnę z tych historii, chociaż chwilowo mam ich przesyt... To słodkie "cuś" to czekoladki. Wyglądają nieziemsko, a przez to od razu lepiej smakują. :-)
UsuńStrasznie jestem zaintrygowana tą powieścią, chociaż trochę przeraża mnie to, że została napisana przez aż tak młodą osobę, która jednak o życiu pewnie wie nie za dużo. A ja wolę bardziej dojrzałe powieści. Ale ciągle gdzieś ją widzę i chętnie przeczytam i tak ;)
OdpowiedzUsuńJeśli masz ochotę na New Adult to warto. Nie jest to nic ambitnego, ale czyta się całkiem przyjemnie. :-)
UsuńCzytałam i wyjątkowo mi się podobała. Jedna z najlepszych książek tego typu, która wpadła w moje ręce :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Ja za bardzo nie lubię takiej młodzieżowej tematyki,jednakże akurat o tej książce w większości przeczytałam same pozytywy,więc może kiedyś jak gdzieś na nią trafię,to przeczytam :-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że mnie też ta książka przypadłaby do gustu. Mam ją w planach.
OdpowiedzUsuńChciałabym poinformować,że nominowałam Cię do Zimowego Tagu Książkowego. Więcej inf. : http://alekczyta.blogspot.com/2016/01/zimowy-tag-ksiazkowy.html
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-)
UsuńMoże kiedyś sięgnę po tą książkę. Ale do NA potrzebuję odpowiedniego humoru :P
OdpowiedzUsuńTo kolejna pozytywna opinia na temat tej książki. Chyba się skuszę, mimo że po zapoznaniu się z serią "after" mój zapał do NA trochę zmalał. ;)
OdpowiedzUsuńJeju, taka młoda autorka napisała książkę, która zdobyła serce już niejednego czytelnika :o Koniecznie muszę przeczytać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ♥
Bądź tu teraz
Książka, przy której odpłynęłam i odpoczęłam. Podobała mi się i ma swój klimat. Drugi tom ma pojawić się w marcu. :)
OdpowiedzUsuńWiem, na pewno przeczytam. :-)
UsuńCzasem sięgam po ten gatunek, ale Nie wiem czy będę mieć ochotę akurat na te książkę
OdpowiedzUsuńOj, już chyba jestem za stara na takie klimaty;)))) Pozdrawiam Asiu:)
OdpowiedzUsuńNie jesteś stara Monia. :-) Czas szybko ucieka, ale my się nie starzejemy, prawda? :-)
UsuńWOW taka młoda laseczka pisze takie książki? Muszę skukac tą książkę bardziej z ciekawości ! Fajnie:)
OdpowiedzUsuńWidzisz, takie czasy, że zaczyna się karierę w wieku 13 lat. :-)
UsuńJa prawie w ogóle nie czytam powieści New Adults ale "Czy wspominałam, że Cię kocham" mnie urzekła;) Czekam już na drugą część;)
OdpowiedzUsuńCzasem lubię poczytać powieści NA, bo są takie trochę... odmóżdżające i dosyć lekkie do przetrawienia. Sam opis książki nie przekonuje mnie do sięgnięcia po nią, ale jestem ciekawa pióra tak młodej autorki, więc dodaję do listy i niewykluczone, że w bliższej bądź dalszej przyszłości się z nią zapoznam ;)
OdpowiedzUsuńNie jestem negatywnie nastawiona do takich powieści, bo często przekonuję się, że są książki po których się tego nie spodziewam, a jednak przyjemnie mnie zaskakują ;) Tutaj czuję, że może nawet bym się zaczytała i nawet jeżeli problemy głównej bohaterki byłby mi dosyć dalekie, to jeśli są tak przekonująco przestawione przez autorkę czytałam bym o nich z zaciekawieniem :)
OdpowiedzUsuńCóż za piękne czekoladki! :)
UsuńMiałam podobne podejście, bo nie spodziewałam się rewelacji. Może dlatego książka tak pozytywnie mnie zaskoczyła. :-) PS. Czekoladki są z firmy Karmello: http://www.karmello.pl/. Smakują jak każde inne, ale wyglądają nieziemsko. :-)
UsuńMoja druga książka którą przeczytałam w tym roku.:D
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc mam mieszane uczucia. Zwłaszcza przy końcu. Wolałabym gdyby jednak ona nie miała chłopaka.
Tak, końcówka była troszkę rozczarowująca... Zobaczymy, co przyniesie druga część. :-)
UsuńTo są czekoladki??? Długo myślałam o tym, co znajduje się na tacy.... Ja chyba nie czytałam nic new adult jeszcze;-)
OdpowiedzUsuńTak, czekoladki Karmello. :-) Bardzo przydały mi się do tego zdjęcia. :-)
UsuńSłyszałam już kilka pozytywnych opinii, ale chyba sobie ją odpuszczę, bo ostatnio przestałam czytać powieści tego typu. :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale mam taki zamiar. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Muszę przeczytać tę książkę nie ma innej opcji :D
OdpowiedzUsuńMiłego czytania. :-)
UsuńSzykuje się nowa pozycja na półce :D
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Przyznam się, że to Twoje zdjęcia w pierwszej chwili pochłonęły moją uwagę, są absolutnie genialne, czekoladki... aż ślinka cieknie, wyglądają tak smakowicie i kolorowo :) Kompozycje, barwy, pomysł - wszystko dobrane idealnie Asiu! Brawo! Jestem pod wrażeniem :).
OdpowiedzUsuńNatomiast książka? :) Znasz moje podejście do NA, jednak minęło już sporo czasu od ostatniej powieści w tym gatunku, dlatego mogłabym się pokusić i przeczytać :) Przekonuje mnie to stopniowanie akcji, autentyczność bohaterów i fabuły, jednak odstrasza skojarzenie książki z „Beverly Hills, 90 210”, nie dlatego, że nie lubiłam tego serialu, wręcz odwrotnie, to moje czasy, oglądałam namiętnie, ale czy mam ochotę na więcej? Nie wiem :)) W ramach BT mogłabym zaryzykować i przeczytać, z pewnością jej nie kupię, ale kto wie? Może w jakiś cudowny sposób wpadnie w moje ręce? Wtedy z pewnością przeczytam :).
Świetna, rzetelna i rzeczowa recenzja Asiu, jak zwykle przeczytałam z przyjemnością i przepiękna oprawa! Nic dodać, nic ująć :) Pozdrawiam ciepło i życzę Ci przyjemnego czwartku :)
Dziękuję Ci Kochana za wszystkie miłe słowa. :-))) Normalnie obrosłam w piórka. :-))Natomiast samej książki nie będę Ci specjalnie polecała. Znam Twoje podejście do NA, więc nie będę Cię odciągać od klasyki, do której ostatnio wróciłaś. :-) Widziałam, że po imieninach masz teraz na półkach same smakowite nowości. Pozdrawiam ciepło, miłego czytania i udanego weekendu Aguś. :-))
UsuńTak, klasyka mnie oczarowała w ostatnim czasie, aż trudno się od niej odrywać, chociaż teraz na tapecie mam egzemplarze recenzenckie i to one pochłaniają moją uwagę :) Ale na "Forresta..." mam wielką ochotę, na "Idź, postaw..." i na wiele innych książek... liczę na to, że ten rok będzie obfitował w klasyki, zobaczymy czy się uda :) Dziękuję Kochana, mój weekend? To istny armagedon... remont trwa! Powoli mam dosyć bytowania w nieładzie - nie cierpię bałaganu :( Całe szczęście udaje mi się trochę poczytać ;)) Przyjemnego wieczoru Asiu :)
UsuńA i nie dziękuj za miłe słowa, płyną z serca, bo kolejny raz mnie oczarowałaś swoimi zdjęciami :*
Usuńnie czytalam ksiazki, ale chyba sie skusze na nia :)
OdpowiedzUsuńwspolna obserwacja ? :)) ja juz obserwuje :)) http://pazzz21.blogspot.com/
Na mnie również książka zrobiła pozytywne wrażenie, szalenie dobrze się ją czytało. Niby czuć, że to dzieło młodej autorki, ale z takim talentem za kilka lat, Estelle ma szanse zostać jedną z moich ulubienic ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W krainie absurdu
Wielkie podziękowania dla tego wspaniałego człowieka o imieniu Dr. Agbazara, wielki rzucający, który przywraca radość z pomocy w przywróceniu mojego kochanka, który oderwał się ode mnie cztery miesiące temu, ale teraz, z pomocą dr. Agbazara, wielka miłość, rzuca zaklęcia. Dzięki mu. Możesz również poprosić go o pomoc, gdy będziesz go potrzebować w trudnych czasach: ( agbazara@gmail. com ) lub WhatsApp ( +234 810 410 2662 )
OdpowiedzUsuń