wtorek, 16 czerwca 2015

Zielona sukienka. Przez Rosję i Kazachstan śladami rodzinnej historii - Małgorzata Szumska


„Zielona sukienka” jest reportażem podróżniczym, po który zapewne bym nie sięgnęła, gdyby nie… program kulinarny.

W jednym z odcinków „Ugotowanych" na obiad do swojego domu zapraszała autorka książki, Małgorzata Szumska. Od razu ją polubiłam, bo wydała mi się przyjaznym, niespokojnym duchem i tzw. „babą z jajami”. Opowiadała, jak samotnie podróżuje po świecie i na jakie szalone pomysły wpada. Na przykład wyjechała kiedyś do Chin na trzy dni, a spędziła tam dwa tygodnie, śpiąc w pociągach i na dworcach, a odżywiając się głównie lodami. Innym razem wyjechała na Filipiny, by prezentować teatr lalek dzieciom, które przeżyły przejście tajfunu Yolanda. Wspomniała też, że napisała książkę…

„Zielona sukienka” okazała się zapisem podróży autorki przez Rosję i Kazachstan, śladami jej dziadków zesłańców. Opowieść zaczyna się współcześnie. Babcia Szumskiej ma 82 lata, mieszka na trzecim piętrze i nie może już chodzić po schodach. Wnuczka Małgorzata odwiedza ją, by porozmawiać o swojej planowanej wyprawie. Zamierza sama pojechać na Syberię, by na własne oczy zobaczyć, gdzie jej dziadkowie zostali zesłani w młodości. 

Wkrótce też poznajemy historię dziadków, rozdzielonych przez wojnę na wiele lat. Najpierw dziadek (za działalność w AK) został zesłany na 25 lat do Kargału w Kazachstanie. Pół roku później babcia została wywieziona w głąb Syberii, w zupełnie inne miejsce. Ostatnie słowa jej ukochanego, kiedy się rozstawali, brzmiały: „Nie czekaj, ja nigdy nie wrócę”. Jak się skończyła ich historia i co ma z nią wspólnego zielona sukienka, nie zamierzam zdradzać. Dość na tym, że są to naprawdę fascynujące losy dwojga kochających się ludzi, skazanych na wojenną tułaczkę. 

Historia ta zatacza koło, bowiem 60 lat później ich wnuczka podąża tymi samymi śladami… Jak sama przyznaje, trasa tej współczesnej podróży została wyznaczona przez Stalina i życie. Zaczyna się na Wileńszczyźnie (skąd pochodzą dziadkowie), prowadzi przez Moskwę i Syberię, by zakończyć się w Kazachstanie. A po drodze wiele się dzieje... Autorka jedzie mało komfortową koleją transyberyjską, uczy się rosyjskich przekleństw, spotyka kazachskich dziadków, a nawet uczestniczy w szamańskim obrzędzie wylewania wódki w ofierze bogom. 

Szumska nie jest typową podróżniczką. Wędruje „bez mapy, bez towarzystwa, bez pomyślunku i bez planów”. Mam wrażenie, że wyznaje tym samym zasadę „co ma być, to będzie” i poddaje się chwili. Jest bardzo otwarta na spotkania z drugim człowiekiem. Nie ocenia Rosjan przez pryzmat polityki, za to uważnie przygląda się ich codzienności, rejestrując najciekawsze różnice kulturowe. 

Nie znajdziecie tu nudy ani dłużyzn, bo swoje przygody z podróży autorka przedstawia bardzo lekko i z humorem. Do tego okrasza je sporą dawką sentymentu i samogonu (inaczej bimbru) :). Książkę czyta się dosłownie jednym tchem, raz się śmiejąc, raz płacząc. Dlatego już nie mogę się doczekać kolejnej książki Szumskiej - tym razem o podróży z pomocą humanitarną na Filipiny.

Tytuł: „Zielona sukienka. Przez Rosję i Kazachstan śladami rodzinnej historii” 

Autor: Małgorzata Szumska 

Wydawnictwo: Znak Literanova 

Data wydania: 6 października 2014 

Ilość stron: 329

Moja ocena: 8/10

38 komentarzy:

  1. Czytałam już o tej książce i muszę przyznać, że mam na nią wielką ochotę. Dobre reportaże to jest to!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten gorąco Ci polecam, bo nie jest napisany "suchym" językiem i zawiera dużo ciekawostek:-)

      Usuń
  2. Słyszałam o tej książce i wiem że chcę ją przeczytać. Uwielbiam książki w których jest mowa o podróżach :). Myślę że "Zielona sukienka" mogłaby mnie zainteresować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem przekonana, że Cię zainteresuje, tym bardziej, że ta podróż ma tu głębszy sens i jest ujęta w szalenie wciągający, interesujący sposób :-)

      Usuń
  3. Nie słyszałam o tej książce.
    http://agnesczytaipisze.blogspot.co.uk/

    OdpowiedzUsuń
  4. Tę książkę już kilkakrotnie miałam w swoim wirtualnym koszyku, ale ostatecznie ją wyrzucałam na korzyść innej lektury... po poznaniu Twojej recenzji będę musiała w końcu ją kupić, bardzo lubię tego typu literaturę, myślę, że ta książka może mi się bardzo spodobać :))
    PS. Również zwracam uwagę na kolejne ciekawe zdjęcie, świetny pomysł!
    Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Całkowicie Cię rozumiem, bo mam podobne książki, które planuję kupić, ale zawsze coś staje na przeszkodzie:) Myślę, że nie będziesz rozczarowana "Zieloną sukienką". To cudowna historia o podróży, rodzinie, miłości, wojnie i obcej nam kulturze. Zwraca uwagę na to, jak ważna jest pamięć o naszych przodkach. W ogóle pod każdym kątem jest jak dla mnie rewelacyjna.
      PS. Dziękuję, że zwracasz uwagę na zdjęcia:) Akurat to zrobiłam podczas super wycieczki w słoneczny majowy weekend:)

      Usuń
    2. Zwracam, zwracam... bardzo lubię kiedy zdjęcia na blogach są własnej "produkcji" ;) Haha... tak się zastanawiałam, gdzie zrobiłaś to zdjęcie... ja też na każdą wycieczkę zabieram ze sobą książkę, z nadzieją, że uda mi się znaleźć chwilkę na lekturę... :))
      A na"Zieloną sukienkę" w końcu zapoluję... już nie w tym miesiącu, bowiem lektury na czerwiec zostały już wybrane, ale już niebawem... ;)

      Usuń
    3. Zdjęcie zostało zrobione w Bolechowicach pod Krakowem. Bardzo polecam do zwiedzania, gdybyś kiedyś była w okolicy, bo to wyjątkowo urokliwe miejsce, zwłaszcza na piesze wędrówki:) Też często zabieram książki ze sobą i poświęcam im każdą wolną chwilę, np. jadąc autobusem czy czekając w kolejce. Dzięki książkom nigdy się nie nudzę. A tu tyle jest jeszcze do przeczytania...:)

      Usuń
    4. To prawda, tak wiele książek chciałoby się przeczytać, czasem boję się, że nie zdążę zapoznać się z tymi, które już są na moich półkach, bowiem każdego miesiąca pojawiają się nowe...
      Będę miała na uwadze miejscowość, o której wspomniałaś, bardzo lubimy z moim mężem i córcią takie wycieczki, najbardziej rowerowe... ;)

      Usuń
    5. Książek coraz więcej, a czasu coraz mniej... Doskonale rozumiem... :)
      W Bolechowicach dużo ludzi jeździ rowerami, aczkolwiek trasy są różne - od łagodnych po bardzo ekstremalne:) Warto się wybrać. pozdrawiam ciepło!:)

      Usuń
    6. Oj, tak! Czasu zdecydowanie za mało, doba jest za krótka ;)
      Zbliżają się wakacje, do Krakowa mam jakieś 150 km., także być może niebawem wybierzemy się na wycieczkę do Bolechowic... :)
      Również pozdrawiam :)

      Usuń
    7. Super! Mam nadzieję, że Wam się spodoba w tych stronach i miło spędzicie czas:) Z wakacji trzeba korzystać ile się da, bo faktycznie czas jakoś się coraz bardziej kurczy:)

      Usuń
  5. O podróżach koleją transsybryjską krążą już legendy. W zasadzie za każdym razem, wsiadając do pociągu, zaczyna się nowa historia i przygoda. Poznałam książkę „Transsyberyjska. Drogą żelazną przez Rosję i dalej”, Piotra Milewskiego. Teraz pora na kobiece spojrzenie. Dlatego po książkę sięgnę i przyglądam się jej od jakiegoś czasu. Historia rodzinna jest tu wielkim atutem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Historia rodzinna jest tu tak interesująca, że autorka po prostu nie mogła jej nie napisać:) Na pewno kobiece spojrzenie na podróż koleją transsyberyjską jest zupełnie inne niż Piotra Milewskiego. I wydaje mi się, że bardziej okrojone, ponieważ autorka poświęca temu tematowi (o ile dobrze pamiętam) tylko jeden rozdział. Inne dotyczą wspomnień dziadków oraz różnych innych etapów podróży autorki. Jest to bardzo subiektywna, ale i bardzo ciekawa podróż w głąb Rosji. Myślę, że nie będziesz zawiedziona:)
      PS. Tak w ogóle dziękuję za tytuł "Transsyberyjska...", na pewno przeczytam:)

      Usuń
  6. Uwielbiam reportaże podróżnicze :) Sama chętnie wyruszyłabym śladami moich dziadków.. ze strony taty - musiałabym do Niemiec, a od strony mamy na Wschód - chyba na Białoruś :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Świetny pomysł:) Może też zebrałabyś materiał na książkę? Historie przodków potrafią być fascynujące:)

      Usuń
    2. Trochę magisterki poświęciłam niemieckiej stronie :) A od mamy przodków jest kilka tematów tabu, nie wiadomo, kim był jej dziadek. Moja babcia uparcie milczy na temat ojca i chyba zabierze tajemnice ze sobą...

      Usuń
    3. To fascynujące co piszesz. Mimo wszystko może udałoby się nakłonić babcię do zwierzeń - nawet po to, żeby pozostał cenny ślad w rodzinnych archiwach.

      Usuń
  7. Pierwszy raz słyszę o książce. Z chęcią popatrzę, jak autorka idzie śladami dziadków. Choć muszę przyznać, że nie jestem aż tak odważna jak ona.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, ona jest bardzo odważna:) W "Zielonej sukience" opisanych jest wiele sytuacji z podróży, po których ja bym już dawno się spakowała i wróciła do bezpiecznego domu. Ale Szumskiej wydaje się nic nie być straszne:)

      Usuń
  8. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale brzmi bardzo ciekawie, szczególnie, że nie czytam za dużo reportaży :)

    someculturewithme.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem zaskoczona, że tak mało osób słyszało o "Zielonej sukience". Myślę, że zarówno treść, jak i okładka powinny być bardzo zachęcające dla czytelników... Może to wina słabej promocji tytułu? W każdym razie polecam Ci do przeczytania, bo nie jest to typowy reportaż napisany "surowym" językiem:)

      Usuń
  9. Bardzo interesująca książka! Ludzie nigdy nie przestaną mnie zaskakiwać! :D
    Super! Dziękuję za recenzję i na pewno zwrócę uwagę w przyszłości na ten tytuł (i na tę nastrojową okładkę)!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwróć uwagę, bo naprawdę warto:) pozdrawiam ciepło:)

      Usuń
  10. Już kilka razy natknęłam się na te książkę no i chyba już czas żeby do niej zerknąć :-) Dziękuję i pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij i daj znać, jak wrażenia:) Myślę, że nie będziesz zawiedziona:) pozdrawiam ciepło!

      Usuń
  11. Mi gdzieś już się ta okładka przewinęła przed oczami, ale nie bardzo wiedziałam o czym jest ta książka :) Teraz wiem i chociaż niezbyt często po takie reportaże sięgam to może na ten kiedyś się skuszę :)
    PS Cudne zdjęcie! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam tak samo, że okładka non stop mi się gdzieś przewijała, ale nie zastanawiałam się, co w sobie zawiera. Dopiero po obejrzeniu "Ugotowanych" wiedziałam, że muszę ją przeczytać:)
      PS. Dziękuję, starałam się:)

      Usuń
  12. Historie rodzinne zawsze mnie fascynowały i chętnie bym poczytała o losach dziadków autorki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Urocza książka, urocza autorka! Byłam zachwycona lekturą "Zielonej sukienki". Życzę autorce kolejnych tak wspaniałych ksiażek. Mało tego, ja czekam na kolejne książki pani Szumskiej!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja zdecydowanie też czekam na jej kolejne książki. Mimo że "Zielona sukienka" jest debiutem Szumskiej, w ogóle nie dało się tego odczuć, prawda? :)

      Usuń
  14. Brzmi w sam raz dla mnie, bo lubię tego typu książki podróżnicze :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, ale niestety nie wszystkie są tak ciekawie napisane, jak ta:)

      Usuń
  15. Świetna książka. Warto po nią sięgnąć. Cieszę się, że mamy podobną opinię na jej temat.
    Pozwolę sobie zapytać przy tej okazji, czy mogłabym zamieścić Twój wpis na blogu literackiekresy.blogspot.com ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że dopiero odpisuję. Właśnie zauważyłam Twój wpis. Jasne, nie ma sprawy. :-) Możesz umieścić mój wpis na blogu literackiekresy.blogspot.com :-)

      Usuń