czwartek, 30 czerwca 2016

3 powody, dlaczego warto przeczytać Zanim się pojawiłeś Jojo Moyes


Ostatnio moja przyjaciółka zapytała mnie, co ciekawego przeczytałam. Odpowiedziałam, że cudowne „Zanim się pojawiłeś”.  „A dlaczego cudowne?” – chciała wiedzieć. Na to już jednak nie potrafiłam jej odpowiedzieć. Bo kiedy coś podoba mi się aż tak bardzo, zwyczajnie zaczyna brakować mi słów…

Miałam więc niemały problem z tą recenzją. Jak opisać książkę w moim odczuciu doskonałą? W końcu zainspirowałam się genialnym postem Marty z bloga „Wymarzona książka” i sporządziłam własną listę powodów, dlaczego uważam, że warto poznać najsłynniejszą powieść Jojo Moyes: 

1. Bohaterowie, o których nie da się zapomnieć 

To nie jest zwykły melodramat o miłości, niepełnosprawności, czy eutanazji, a wszystko za sprawą bohaterów. Lou to zakręcona dwudziestosześciolatka, która nie ma na siebie pomysłu. Kiedy trzeba, zatrudnia się w hurtowni drobiu lub jako kelnerka. Zawsze znajduje pozytywne strony sytuacji, ale też nie ma większych ambicji i nie wie, dokąd zmierza. Will był jej przeciwieństwem. Bogaty, wysportowany, podróżujący po całym świecie, chwytający dosłownie każdą chwilę. Niestety, wszystko przekreślił wypadek. Uziemiony na wózku, mieszka teraz w domu rodziców i wpatruje się w okno, wspominając dawne chwile świetności. Spotkanie tych dwojga będzie burzliwe i doprowadzi do konfrontacji ich światopoglądów. Czy Louisa dostrzeże możliwości, jakie ją spotykają? I czy Will wyjdzie z marazmu, jaki spowodował u niego wypadek? 

2.  Lekcja życia 

Kontrast pomiędzy Lou i Willem jest porażający. Ona może wszystko, a nie robi właściwie nic. On miałby energię, by podbijać świat, ale przez złośliwe zrządzenie losu nie może nawet chwycić w dłonie kubka z herbatą. Wie, że już nigdy nie usiądzie w ulubionej knajpce w Paryżu, nie będzie nurkował, nie zrobi wielkiej kariery w Londynie. Czytając o tym, nie sposób nie zadawać sobie pytań o nas samych. Jak zachowalibyśmy się na miejscu bohaterów? Czy to, co robiliśmy wczoraj, dzisiaj ma jakiś głębszy sens? Myślę, że autorka, sama przez lata mająca depresję, doskonale potrafi wczuć się w sytuację różnych osób i jest bardzo wnikliwym obserwatorem. Jej „Zanim się pojawiłeś” to prawdziwa lekcja życia i skarbnica cytatów, które warto zapamiętać. „Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj” – to najsłynniejszy z nich, ale na pewno nie jedyny. 


3. Potężna dawka pozytywnej energii 

Książka, mimo że powinna być smutna, jest też chwilami zabawna i refleksyjna. Przede wszystkim jednak daje szalenie pozytywnego kopa do życia. Kiedy ją skończyłam, zastanawiałam się, co robię ze swoim życiem? Czy na pewno nie marnuję kolejnych dni na błahostki? Czy zbytnio się wszystkim nie przejmuję i niepotrzebnie nie uprzedzam? Teoretycznie mogę wszystko, więc co zrobię z kolejnym dniem? Zaręczam, że większość z Was też będzie miała takie przemyślenia i też po przewróceniu ostatniej strony będzie chciała przenosić przysłowiowe góry, wyjechać w nieznane lub spróbować czegoś nowego. Może nawet zmienić świat. Jeśli nie cały, to przynajmniej ten najbliżej nas.

Ulubione cytaty: 

„Nie krytykuj czegoś, zanim nie spróbujesz”.

„Człowiek ma tylko jedno życie. I właściwie ma obowiązek wykorzystać je najlepiej, jak się da”. 

„Po prostu żyj dobrze. Po prostu żyj”. 

Tytuł: „Zanim się pojawiłeś”
Autor: Jojo Moyes
Tłumaczenie: Dominika Cieśla-Szymańska 
Wydawnictwo: Świat Książki 
Data wydania: 27 kwietnia 2016 
Ilość stron: 382 
Moja ocena: 10/10

37 komentarzy:

  1. Zaczęłam czytać, ale chyba poczekam az minie na nią faza, bo boję się, że nie sprosta oczekiwaniom :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem nie ma na co czekać - książka jest genialna. :-)

      Usuń
  2. Po prostu wiedziałam, że ten post wyjdzie ci genialnie - punkt 2 po prostu mnie kupił! Ale wszystkie trzy są cudne! Minimalizm słów a jaki przekaż!

    Ja dalej żyję tą powieścią! Nawet nie wiesz jak się cieszę, że wygrałam bransoletkę: #poprostuzyj! Jak na nią patrzę po prostu przypominam sobie tę historię... i chcę przeżyć swoje życie tak,jakby chciał przeżyć Will (no... może bez przesady!)

    Buźka, kochana! Jesteś CUDOWNA!
    Teraz jestem ciekawa Twojej opinii o drugiej części - choć ostrzegam, że brak Willa (szczególnie na początku) ogromnie boli :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie byłoby tej recenzji, gdyby nie Twój super post. Jeszcze raz dziękuję za inspirację. :-) Wiesz, że trochę boję się czytać drugą część. Spotkałam się już z wieloma opiniami, że bez Willa z historii Moyes uleciał pozytywny duch. Ale skoro Tobie się podobała, to jestem w stanie się przemóc i dowiedzieć, jak potoczyły się losy Lou. :-)

      Usuń
    2. Po pierwsze! Moja droga, nie masz za co mi dziękować! Ja po prostu sama po lekturze powieści nie wiedziałam, jak tu się zabrać za recenzję, żeby zrobić coś innego niż wszyscy. Tyle tych recenzji w internecie, że uznałam, iż nie ma co dublować po raz tysięczny. No i proszę bardzo! Można zawrzeć myśl krótko i na temat? Można! :D Tobie wyszło to GENIALNIE!

      Też się bałam. Serio! I od razu Ci mówię - pozytywny duch nieco uleciał. Ten brak Willa jest widoczny na każdym kroku (co bardzo dobrze świadczy o zdolnościach pisarskich, skoro Will jest tak żywy w wyobraźni czytelnika). Ale jeżeli na to spojrzysz tak jak ja, to uwierz mi, przekonasz się do tej Kiedy odszedłeś!

      Ja spojrzałam na to tak, jak Lou... i jestem pewna, że gdybym była na miejscu głównej bohaterki, też bym mocno przeżywała tę tragedię. Will zmienił ją od wewnątrz. Sprawił, że stała się odważna, chętna życia. Po prostu żyła! Ale bez niego to zwiedzanie nie ma sensu. Nagle utraciła kogoś, kto był jej radością, jej natchnieniem, jej powodem, by żyć. A mimo to musi stanąć na nogi - i do tego przekonuje ta książka. Że dopóki chodzimy po tej ziemi, musimy żyć. A zmarli dalej są z nami, tylko że w naszych sercach i wraz z nimi, mamy szukać własnego szczęścia.

      Wiesz, co jest tylko śmieszne? Chyba nie będzie dużym spoilerem, jeżeli powiem, że Lou odnajdzie szczęście (powoli) również w miłości, prawda? I wiesz co? O ile moja mama była zadowolona, że Lou się poszczęściła i stanęła na nogi, tak jak miałam ochotę krzyczeć: NIE! A Will?! Co było po prostu absurdem! Ale co ja poradzę, że Will to po prostu idealny partner? :(

      Usuń
  3. przyglądałam się wczoraj tej książce w świecie książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. "Zanim się pojawiłeś" wciąż przede mną! Aż w to nie wierzę, bo był okres, kiedy aż chciało się rwać włosy na głowie, by dorwać tę książkę! Świetny pomysł na post. Osoby, które dotąd się wahały, teraz wiedzą co robić :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pomysł na post nie jest mój, tylko Marty z bloga "Wymarzona książka", ale mimo wszystko dziękuję. :-)

      Usuń
  5. Nie czytałam jeszcze Zanim się pojawiłeś, jednak i tak nie nastawiam się na jakąś fantastyczną książkę, bo już niejednokrotnie się rozczarowałam przy takich :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Czytałam tę książkę kilka miesięcy temu i również byłam nią bardzo zachwycona :) Pomimo tego, że mięło już tyle czasu, ja nadal doskonale pamiętam historię bohaterów :) Na sam film również, jeśli tylko będę miała czas :) Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Musisz koniecznie zobaczyć film. Rzadko się zdarza, by ekranizacja była tak wierna książce.

      Usuń
  7. Miałam czytać, ale jakoś się nie udało. I niestety mnie nie ciągnie, mam jej już dość, jest wszędzie!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że jest wszędzie nie przez nachalny marketing, ale przez to, że jest naprawdę wyjątkowa. Nawet przed premierą filmową było głośno o książce Moyes na forach internetowych. Wszędzie ją polecali, ale nie wierzyłam, że jest aż tak dobra. Aż w końcu przekonałam się "na własnej skórze", że faktycznie jest. Nie tylko dobra, ale wręcz wybitna. :-)

      Usuń
  8. Zgadzam się z tym, że kiedy coś tak bardzo Ci się podoba, to ciężko to opisać i wytłumaczyć. Ja często mam problem, kiedy mam napisać recenzję do fenomenalnej książki i tak na prawdę nie wiem co napisać. A jeśli już napiszę to i tak ciągle nie wydaje się to być dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, to mój odwieczny problem. Zdecydowanie łatwiej jest mi pisać krytyczne opinie. :-)

      Usuń
  9. Czytałam, pamiętałam, płakałam. Nic dodać, nic ująć :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Książka czeka na mojej półce. Czuję, że się nie zawiodę.

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam w planach tę książkę i na pewno muszę ją przeczytać zanim obejrzę film ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie potrafię mówić o tej książce. Kocham w niej absolutnie wszystko (no, prócz zakończenia). Jest po prostu fantastyczna.

    OdpowiedzUsuń
  13. Wcale nie chciałam tego przeczytać, a teraz chcę:):):)

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedyś na pewno przeczytam. Teraz planuję obejrzeć film.

    Pozdrawiam.
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  15. Cudowna książka, przeczytałam ją rok czy dwa lata temu - a właściwie pochłonęłam w ciągu jednego dnia. :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Całkowicie się zgadzam, we wszystkich punktach. Książka dosłownie miażdży i nie pozwala o sobie zapomnieć...
    Dawno już nie czytałam czegoś tak unikatowo mocnego, a zarazem mocnego. Majstersztyk! :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Dodałabym jeszcze: "Po prostu musicie. Ta książka jest niesamowita."
    Zgadzam się w stu procentach, ta książka jest jedną z nielicznych, które naprawdę podbiły moje serce :)
    Pozdrawiam gorąco i zapraszam na nową recenzję,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  18. Muszę przeczytać! Muszę! Tyle świetnych opinii, pochlebnych recenzji! Jak tylko trafię na nią w księgarni od razu kupuje!
    Pozdrawiam cieplutko!
    chocabom

    OdpowiedzUsuń
  19. Trudno się nie zgodzić :) Ja też jestem zauroczona tą historią.
    http://books-by-dzoana.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie pozostaje mi nic innego, tylko sięgnąć po tę książkę, bardzo mnie zainteresowała :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Bardzo ciekawy pomysł na recenzję bez pomysłu, bo pomysł jednak miałaś. Nie do końca lubię się porywach na czytanie książek, gdy jest na nie tzw. bum, poczekam aż trochę przycichnie szum z nią związany i pewnie ja przeczytam :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Mam tę książkę na swojej liście, a wymienione przez Ciebie powody tylko mnie utwierdzają w tym, że powinnam ją przeczytać.

    OdpowiedzUsuń
  23. Pozytywnej energii nigdy nie jest za wiele :). Chętnie przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Wiesz Asiu miałam zamiar przeczekać ten szum który jej teraz towarzyszy, ale widzę że czekać nie będę. Przekonałaś mnie! Po prostu ją zamówię i przeczytam. Myślę, że potrzebuję teraz książki, która da mi kopa i trochę ocuci, bo zupełnie nie wiem co teraz zrobić ze swoim życiem, potrzebuję dobrej lektury! A i film obejrzę, bo uwielbiam Sama!

    OdpowiedzUsuń
  25. Jestem zła i najpierw widziałam film :( Ale nadrobię książkę jak już trochę fabuły pozapominam, przy okazji film mnie nie powalił. ;)

    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  26. Po pierwsze, strasznie spodobał mi się twój nagłówek, gdy tu weszłam! Jestem nim oczarowana!
    Po drugie, "Zanim się pojawiłeś" po raz kolejny w moich oczach. Na razie widziałam same dobre opinie. Szczerze to powiem ci, że bardzo zachęcił mnie twój fragment mówiący o tym, że Lou może wszystko, a nie robi nic, a Will chciałby wszystko, ale nie może nic zrobić. To mnie poruszyło i chyba po raz pierwszy mam ochotę chwycić za "Zanim się pojawiłeś".
    Pozdrawiam!

    #SadisticWriter
    http://zniewolone-trescia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  27. Już prawie się za nią zabieram, tylko skończę dwie, które aktualnie czytam!

    OdpowiedzUsuń
  28. Czytałam ją ostatnio i masz rację. Ja też daję jej bardzo wysoką ocenę! :)

    OdpowiedzUsuń
  29. Lekturę oraz film również mam już za sobą i również "Zanim się pojawiłeś" oceniam bardzo wysoko. Uwielbiam książki, które są ciekawe, a jednocześnie dają wiele do myślenia. Właśnie takie najdłużej pozostają w mojej pamięci.
    Pozdrawiam i zapraszam na moje recenzje: http://k-jak-ksiazka.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń