sobota, 6 lutego 2016

Delicje i łakocie - Paulina Krajewska


W dobie panującej mody na dania bezglutenowe, dietetyczne i wegańskie, Paulina Krajewska idzie własną drogą i wydaje książkę kulinarną pełną przepisów na prawdziwe bomby kaloryczne. Do tego bomby te pięknie się prezentują i są łatwe w przygotowaniu. I jak tu się nie skusić? Ja sięgnęłam po książkę ze względu na przepis na trufle z białej czekolady przypominające moje ulubione Rafaello. :-)

Już na wstępie autorka zaznacza, że jest to publikacja przede wszystkim dla „niechcemisiów”, czyli kulinarnych leniwców. Jej przepisy są bowiem tak proste, że wystarczy chwilę postać, wymieszać i potrzymać. A potem tylko siedzieć i jeść oraz leżeć i trawić. To także książka dla minimalistów, bo smakołyki przygotowuje się z ogólnodostępnych składników, które zazwyczaj każdy z nas posiada w kuchennych szafkach. Oraz dla osób liczących kalorie (bo tu jest ich tyle, że łatwo jest się pogubić). :-)

Co dokładnie znajdziemy w „Deserach i łakociach”? Na pewno nie tradycyjne ciasta. To raczej zbiór inspiracji do przygotowania szybkich oraz efektowych słodkich przekąsek, m.in. domowego marcepanu, galaretek w kawałkach cytryny, latte dyniowego, indyjskiej chałwy marchewkowej, bubble tea lub białych krówek, które da się przechowywać w lodówce nawet przez kilka miesięcy.

 
Przepisy są jasno i przejrzyście napisane, ładnie rozplanowane graficznie, a każdemu z nich towarzyszy kolorowe zdjęcie. Paulina Krajewska (na co dzień autorka bloga „Just my delicious”) niejednokrotnie inspiruje się swoimi kulinarnymi podróżami. Na przykład eggnog to pudding znany jej z wizyty w Berlinie. Natomiast daifuku z truskawkami i pastą z fasoli, mitarashi dango czy galaretka z mleka kokosowego w syropie cukrowym to dania przywiezione prosto z Japonii.

Mój wujek, lubiący tradycyjną kuchnię, nazwałby jej desery „wynalazkami” i raczej by ich nie zjadł. :-) Ja natomiast jestem zachwycona, bo lubię takie udziwniane połączenia smakowe, które są przy okazji łatwe w przygotowaniu. Jeśli więc i Wy mielibyście ochotę na lizaki z jadalnymi kwiatami, galaretkę imitującą piwo, lody z czerwonego wina lub dżemy z buraków i pomidorów, ta niestandardowa książka kulinarna może Wam się spodobać. 

 
Tytuł: „Delicje i łakocie” 
Autor: Paulina Krajewska 
Wydawnictwo: Septem 
Data wydania: 31 października 2015 
Ilość stron: 271 
Moja ocena: 7/10

20 komentarzy:

  1. Te galaretki wyglądają przepysznie! Mogę prosić przepis? :) Uwielbiam galaretki we wszelkiej formie, z resztą tak jak mój synek ;).
    Kiepska kucharka ze mnie, ale skoro te przepisy są proste, to może sama się na nią skuszę. Lubię takie "wynalazki". Czuję się również zaintrygowana tymi lizakami z jadalnymi kwiatami ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne. :-) Tu jest podobny przepis tej samej autorki: http://justmydelicious.com/2011/06/arbuz-owocowe-galaretki.html. Natomiast przepisu na lizaki z kwiatami nie znalazłam na jej blogu, ale jest jeszcze inny fajny na kolorowe galaretki: http://justmydelicious.com/2015/11/deser-z-galaretek.html. Smacznego. :-))

      Usuń
  2. Ale pyszności! Takie kolorowe, że aż chce się jeść :)
    Pozdrawiam,
    Subiektywne recenzje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ukrywając - galaretki były naprawdę dobre. :-) Już połowy nie ma. :-)

      Usuń
  3. Książka przeurocza ;D Świetnie by wyglądała na kuchennej półce. Chociaż znając mojego lenia, nic z tego bym nie zrobiła. Albo mnie bierze i piekę cały dzień porządne ciasto, albo nic nie zrobię xd
    drewniany-most.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Asiu, nawet nie wiedziałam, że są takie książki;) Ja własnie siedzę w tych bezglutenowych;) Kochana, co za zdjęcia....Ja tam nie wiem, co ty w życiu robisz, ale wiem, że zdjęcia wychodzą Ci bosko! Jest potencjał, jest...sama ładna deseczka nie wystarczy;) Kompozycja to jest to! Brawo:))) Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  5. O rany, jaka piękna okładka! Treść zresztą też. W ogóle co za foty, jej. Ty się marnujesz, powinnaś być zawodową fotografką robiącą książkowe kompozycje <3. Wspaniale, wspaniale :).

    Pozdrawiam ciepło ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale rewelacyjne zdjęcia:) Znam ten blog, często wpadam na kucharskie, bo lubię coś tam upichcić, a jak jeszcze da się to zrobić szybko i łatwo to już jestem kupiona:) Te galaretki gdzieś widziałam, to był taki przepis z alkoholem :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Uwielbiam nowoczesne desery, więc książka jak najbardziej dla mnie. Zdjęcia też są cudowne. ;)
    Pozdrawiam. :**

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam, że raczej nie korzystam z książek kucharskich, a jednak ta mnie zainteresowała. Mogłabym się skusić.

    OdpowiedzUsuń
  9. Och Matko... ależ mi zrobiłaś smaczek na galaretkę ♥ :D
    Bądź tu teraz

    OdpowiedzUsuń
  10. Śliczne te galaretki♥Książka jest raczej nie dla mnie,gdyż jestem beztalenciem kulinarnym,który przypala nawet warzywa na patelni.Niemniej jednak książkę polecę siostrze,która uwielbia tego typu pozycję:3

    OdpowiedzUsuń
  11. Sama książka nie do końca do mnie przemawia,jednakże jej wydanie jest po prostu boskie,robi niesamowite wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Takie przepisy są bardzo pomysłowe i przy okazji proste. Idealne rozwiązanie dla tych, co cierpią na chroniczny brak czasu. Pozdrawiam :)
    ps.: Zdjęcia piękne :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Przepięknie Ci wyszły te galaretkowe łódeczki! Przepiękne zdjęcia! Ciekawy materiał, muszę zwrócić na niego uwagę :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Idę jeść! :D

    Pozdrawiam
    ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  15. Już kilka razy widziałam takie galaretki :D Aż chciało by się zjeść :) To musi być bardzo fajna książka :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Super sprawa !

    http://pazzz21.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  17. Już na fb pisałam Ci jak wielkie wrażenie zrobiły na mnie Twoje fotografie i kulinarne umiejętności! Zarówno zdjęcia, jak i galaretki wyglądają imponująco :D Za książką pewnie się rozejrzę, kulinarne inspiracje zawsze są mile widziane w moim domu, zwłaszcza te deserowe :) Lubię też eksperymentować, także nie przerażają mnie przepisy, na coś, co nie jest mi zupełnie znane... A takimi galaretkami mogłabym sprawić wiele radości moim bliskim - pewnie byliby zaskoczeni efektem końcowym :)

    OdpowiedzUsuń