W dobie panującej mody na dania
bezglutenowe, dietetyczne i wegańskie, Paulina Krajewska idzie własną drogą i
wydaje książkę kulinarną pełną przepisów na prawdziwe bomby kaloryczne. Do tego
bomby te pięknie się prezentują i są łatwe w przygotowaniu. I jak tu się nie
skusić? Ja sięgnęłam po książkę ze względu na przepis na trufle z białej czekolady
przypominające moje ulubione Rafaello. :-)
Już na wstępie autorka zaznacza,
że jest to publikacja przede wszystkim dla „niechcemisiów”, czyli kulinarnych
leniwców. Jej przepisy są bowiem tak proste, że wystarczy chwilę postać,
wymieszać i potrzymać. A potem tylko siedzieć i jeść oraz leżeć i trawić. To
także książka dla minimalistów, bo smakołyki przygotowuje się z ogólnodostępnych
składników, które zazwyczaj każdy z nas posiada w kuchennych szafkach. Oraz dla
osób liczących kalorie (bo tu jest ich tyle, że łatwo jest się pogubić). :-)
Co dokładnie znajdziemy w „Deserach
i łakociach”? Na pewno nie tradycyjne ciasta. To raczej zbiór inspiracji do
przygotowania szybkich oraz efektowych słodkich przekąsek, m.in. domowego
marcepanu, galaretek w kawałkach cytryny, latte dyniowego, indyjskiej chałwy
marchewkowej, bubble tea lub białych krówek, które da się przechowywać w lodówce
nawet przez kilka miesięcy.
Przepisy są jasno i przejrzyście
napisane, ładnie rozplanowane graficznie, a każdemu z nich towarzyszy kolorowe
zdjęcie. Paulina Krajewska (na co dzień autorka bloga „Just my delicious”) niejednokrotnie
inspiruje się swoimi kulinarnymi podróżami. Na przykład eggnog to pudding znany jej z wizyty w Berlinie. Natomiast daifuku z truskawkami i pastą z fasoli,
mitarashi dango czy galaretka z mleka
kokosowego w syropie cukrowym to dania przywiezione prosto z Japonii.
Mój wujek, lubiący tradycyjną
kuchnię, nazwałby jej desery „wynalazkami” i raczej by ich nie zjadł. :-) Ja
natomiast jestem zachwycona, bo lubię takie udziwniane połączenia smakowe,
które są przy okazji łatwe w przygotowaniu. Jeśli więc i Wy mielibyście ochotę na
lizaki z jadalnymi kwiatami, galaretkę imitującą piwo, lody z czerwonego wina
lub dżemy z buraków i pomidorów, ta niestandardowa książka kulinarna może Wam się
spodobać.
Tytuł: „Delicje
i łakocie”
Autor: Paulina
Krajewska
Wydawnictwo: Septem
Data wydania: 31
października 2015
Ilość stron: 271
Moja ocena: 7/10
Te galaretki wyglądają przepysznie! Mogę prosić przepis? :) Uwielbiam galaretki we wszelkiej formie, z resztą tak jak mój synek ;).
OdpowiedzUsuńKiepska kucharka ze mnie, ale skoro te przepisy są proste, to może sama się na nią skuszę. Lubię takie "wynalazki". Czuję się również zaintrygowana tymi lizakami z jadalnymi kwiatami ;).
Jasne. :-) Tu jest podobny przepis tej samej autorki: http://justmydelicious.com/2011/06/arbuz-owocowe-galaretki.html. Natomiast przepisu na lizaki z kwiatami nie znalazłam na jej blogu, ale jest jeszcze inny fajny na kolorowe galaretki: http://justmydelicious.com/2015/11/deser-z-galaretek.html. Smacznego. :-))
UsuńAle pyszności! Takie kolorowe, że aż chce się jeść :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Subiektywne recenzje
Nie ukrywając - galaretki były naprawdę dobre. :-) Już połowy nie ma. :-)
UsuńKsiążka przeurocza ;D Świetnie by wyglądała na kuchennej półce. Chociaż znając mojego lenia, nic z tego bym nie zrobiła. Albo mnie bierze i piekę cały dzień porządne ciasto, albo nic nie zrobię xd
OdpowiedzUsuńdrewniany-most.blogspot.com
Asiu, nawet nie wiedziałam, że są takie książki;) Ja własnie siedzę w tych bezglutenowych;) Kochana, co za zdjęcia....Ja tam nie wiem, co ty w życiu robisz, ale wiem, że zdjęcia wychodzą Ci bosko! Jest potencjał, jest...sama ładna deseczka nie wystarczy;) Kompozycja to jest to! Brawo:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO rany, jaka piękna okładka! Treść zresztą też. W ogóle co za foty, jej. Ty się marnujesz, powinnaś być zawodową fotografką robiącą książkowe kompozycje <3. Wspaniale, wspaniale :).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło ;*
Ale rewelacyjne zdjęcia:) Znam ten blog, często wpadam na kucharskie, bo lubię coś tam upichcić, a jak jeszcze da się to zrobić szybko i łatwo to już jestem kupiona:) Te galaretki gdzieś widziałam, to był taki przepis z alkoholem :D
OdpowiedzUsuńUwielbiam nowoczesne desery, więc książka jak najbardziej dla mnie. Zdjęcia też są cudowne. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :**
Przyznam, że raczej nie korzystam z książek kucharskich, a jednak ta mnie zainteresowała. Mogłabym się skusić.
OdpowiedzUsuńPięknie wydana:)
OdpowiedzUsuńOch Matko... ależ mi zrobiłaś smaczek na galaretkę ♥ :D
OdpowiedzUsuńBądź tu teraz
Śliczne te galaretki♥Książka jest raczej nie dla mnie,gdyż jestem beztalenciem kulinarnym,który przypala nawet warzywa na patelni.Niemniej jednak książkę polecę siostrze,która uwielbia tego typu pozycję:3
OdpowiedzUsuńSama książka nie do końca do mnie przemawia,jednakże jej wydanie jest po prostu boskie,robi niesamowite wrażenie :)
OdpowiedzUsuńTakie przepisy są bardzo pomysłowe i przy okazji proste. Idealne rozwiązanie dla tych, co cierpią na chroniczny brak czasu. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńps.: Zdjęcia piękne :)
Przepięknie Ci wyszły te galaretkowe łódeczki! Przepiękne zdjęcia! Ciekawy materiał, muszę zwrócić na niego uwagę :)
OdpowiedzUsuńIdę jeść! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ksiazki-inna-rzeczywistosc.blogspot.com
Już kilka razy widziałam takie galaretki :D Aż chciało by się zjeść :) To musi być bardzo fajna książka :)
OdpowiedzUsuńSuper sprawa !
OdpowiedzUsuńhttp://pazzz21.blogspot.com/
Już na fb pisałam Ci jak wielkie wrażenie zrobiły na mnie Twoje fotografie i kulinarne umiejętności! Zarówno zdjęcia, jak i galaretki wyglądają imponująco :D Za książką pewnie się rozejrzę, kulinarne inspiracje zawsze są mile widziane w moim domu, zwłaszcza te deserowe :) Lubię też eksperymentować, także nie przerażają mnie przepisy, na coś, co nie jest mi zupełnie znane... A takimi galaretkami mogłabym sprawić wiele radości moim bliskim - pewnie byliby zaskoczeni efektem końcowym :)
OdpowiedzUsuń