Wieki nie czytałam żadnej bajki,
ale na propozycję zrecenzowania „Przygód niezwykłych bohaterów” przystałam
bardzo chętnie. Powód był prosty - nie są to zwykłe bajki, ale bajki
terapeutyczne. Postanowiłam sprawdzić, o co w tym chodzi. :-)
Okazało się, że bajki
terapeutyczne są po to, by pomóc dzieciom w pozbyciu się ich lęków. Dzięki nim
dziecko może się wyciszyć, uspokoić i zmierzyć z danym problemem. A wszystko to
poprzez czytanie historii postaci, które przeżywają podobne rozterki.
W „Przygodach niezwykłych
bohaterów” każdy ma jakiś problem do rozwiązania. Owieczka Wikiwełnuś ma iść do
przedszkola, ale boi się, że rodzice ją tam zostawią. Rodzina Ślimaka
Winicjusza przeprowadza się z dala od jego kolegów, dlatego Ślimak martwi się,
że będzie tęsknił, nie zdoła się odnaleźć w nowym miejscu i ogólnie „świat
zawali mu się na różki”. Z kolei Maciuś boi się ciemności, więc dziadek
opowiada mu historię o miłym, puszystym Strachu.
Paweł Maj w przystępny sposób i
za pomocą przesympatycznych postaci, omawia też inne istotne dla dzieci tematy.
Wśród nich znajdziemy między innymi: adopcję dziecka, wczesne kładzenie się
spać, podróże, wizyty u lekarza oraz szanowanie zabawek. Dużym ułatwieniem dla
rodziców (i zapewne też dla pedagogów), jest omówienie w spisie treści, jakiego
konkretnego problemu bajka dotyczy.
Wszystkich historyjek jest
dziesięć. Są krótkie i ciekawe, a co najważniejsze mają bardzo pozytywne
przesłanie. Czytanie ich, zarówno w przypadku dzieci, jak i dorosłych, zdecydowanie
poprawia humor. Dodatkowym plusem są też urocze ilustracje Anny Maj, które
ubarwiają całą książkę.
Czy mogę się do czegoś
przyczepić? Chyba tylko do literówek, bo niestety kilka ich znalazłam. I może
do zbyt króciutkiego wydania, liczącego zaledwie osiemdziesiąt stron. Wierzę jednak,
że nie jest to ostatni zbiór bajek Pawła Maja i następnym razem wyda równie
dobre, ale bardziej obszerne dzieło dla najmłodszych.
Ulubiony cytat:
„Najważniejsze jest to, aby być
razem! Wtedy każde miejsce jest tym właściwym.”
Tytuł: „Przygody
niezwykłych bohaterów”
Autor: Paweł
Maj
Wydawnictwo: Novae
Res
Data wydania:
2015
Ilość stron: 82
Moja ocena: 7,5/10
Ksiazeczka wydaje sie byc sympatyczna, tak przynajmniej wynika z Twojej recenzji :) Jak zwykle urocze zdjecie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję pięknie i pozdrawiam. :-)
UsuńHm... ja już kolekcjonuje książeczki dla moich córeczek (11 miesięcy). To kolejna pozycja z którą na pewno będę chciała je zapoznać. Często jako ludzie dorośli nie rozumiemy problemów dzieci i ciężko nam je rozwiązać. Warto mieć pomoc ;)
OdpowiedzUsuńPierwszy raz spotkałam się z bajkami terapeutycznymi i po ich przeczytaniu myślę, że naprawdę mogą być bardzo przydatne dla dzieci. :-)
UsuńZapowiada się sympatycznie ;) Myślę, że książeczki tego typu mogą być przydane... nie tylko oswajają ze "strachem" ale również umilają czas. ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie, takie 2 w 1. :-)
UsuńTen zbiór opowiadań wydaje się naprawdę pomocny i ciekawy. Zdecydowanie polecę go cioci, która ma dwójkę młodych urwisów uwielbiających bajki i książeczki. Dodatkowo, wydanie jest naprawdę śliczne! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
NiczymSzeherezada.blogspot.com
To prawda, okładka od razu przyciąga uwagę. :-) Pozdrawiam. :-)
UsuńDobrze wiedzieć, że ktoś gdzieś na świecie pisze tego typu książki ;) to może pomóc wielu maluchom
OdpowiedzUsuńPozytywne przesłanie to podstawa. Szkoda jedynie tych literówek, ale i tak bywa.
OdpowiedzUsuńTo już nie wina autora, ale niedbałej korekty wydawnictwa. Szkoda, ale tak jak piszesz - bywa. :-)
UsuńKsiążka nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ilustracje są utrzymane w podobnej stylistyce jak okładka? Wygląda na to, że to całkiem dobra i mądra dziecięca książka :) Jakimś cudem ją przegapiłam.
OdpowiedzUsuńWłaśnie przypomniałaś mi o jednej kwestii, którą zapomniałam ująć w recenzji. :-) Mianowicie obrazki wewnątrz są zupełnie inne niż okładka. Okładka utrzymana jest w stylistyce grafiki rodem z Adobe Illustratora, natomiast obrazki wewnątrz są odręczne i pomalowane akwarelami lub kredkami. I ilustracje wewnątrz, i okładka, mają swój urok, ale jedyny minus jest taki, że w ogóle ze sobą nie korespondują. Są zupełnie inne.
UsuńMasz świetne pomysły na fotki:))))
OdpowiedzUsuńDziękuję Monia. :-)
UsuńBardzo ciekawe. :) Ja na pewno też z chęcią przeczytałabym taką książkę, bo... bardzo lubię bajki, przyznaję się. Chyba jestem jeszcze w dużej mierze dzieckiem, ale wielką frajdę sprawia mi niekiedy przeczytanie czy obejrzenie czegoś, co nie do końca przeznaczone jest dla mojej grupy wiekowej. Zawsze czuję się przy tym jakbym cofnęła się w czasie.
OdpowiedzUsuńhttp://zadumam.blogspot.com/
http://jannaphotos.blogspot.com/
Zawsze fascynują mnie takie wydania, bo jednak w dużej mierze bajki są podstawą dziecięcych zachowań. Jak to mówią: czym skorupka za młodu nasiąknie... :)
OdpowiedzUsuńNiestety nie przepadam za bajkami,więc pozycja nie jest dla mnie. Muszę jednak przyznać,że wydanie jest bardzo ładne:)
OdpowiedzUsuńCzasami zdarza mi się oglądać animowane filmy, to świetna rozrywka, nawet dla dorosłych :) Jednak książeczek tego typu już dawno nie czytałam :)
OdpowiedzUsuńDla mnie to też była pierwsza bajka przeczytana od wieków. :-)
UsuńTa okładka jest genialna! :D
OdpowiedzUsuńI ma niebieski kolor. :-)
UsuńZa oknem szaro, jak ostatnio pisałaś u mnie w komentarzu, coraz szybciej robi się ciemno, a twoje zdjęcia nadal są takie radosne, pastelowe, kolorowe. Przyjemnie się na nie patrzy. :)
OdpowiedzUsuńBajkoterapia naprawdę działa, ciotka mi o tym opowiada(ła). Zresztą wcale mnie to nie dziwi, w końcu tę metodę stosowano od najdawniejszych czasów, wszystkie baśnie powstały, by oswoić nasze straszne, wilcze lęki. ;)
Uściski!
Twoja ciocia ma rację. Myślę, że bajkoterapia jest też bardzo dobra dla dorosłych. :-) Dziękuję za wszystkie miłe słowa, cieszę się bardzo, że podoba Ci się kolorystyka zdjęcia. :-)
Usuń:) Nie znam się na książeczkach dla dzieci, ale miło, że są takowe, w sensie terapeutyczne :)
OdpowiedzUsuńFajnie, że powstają takie bajeczki, swego czasu czytałyśmy podobne wspólnie z moją córcią, ale dzisiaj już po nie nie sięgamy... problemy rozwiązujemy podczas wspólnych rozmów, a czytamy już osobno ;)) każdy domownik pochyla głowę nad swoją książką :) Chociaż miło czasem przeczytać jakąś bajkę, taką bardziej dla dojrzałego czytelnika, którą przeczytałam jakiś czas temu była baśniowa powieść "Dziecko śniegu", w której to się zakochałam i pewnie jeszcze kiedyś do niej wrócę :)
OdpowiedzUsuńU mnie w domu też każdy pochyla się nad swoją książką. Ma to swój klimat, podobnie jak wspólne czytanie. :-) Dziękuję Ci za przypomnienie mi o "Dziecku śniegu". :-) Rok temu czytałam dużo o tej książce, ale potem zupełnie o niej zapomniałam. Słyszałam, że jest bardzo dobra. W sam raz na jesienne lub zimowe wieczory:-)
UsuńAsiu ja zwyczajnie uwielbiam tę książkę :) Wiem, że jedni są nią zachwyceni, tak jak ja, a inni piszą, że nic nadzwyczajnego :) Ja z pewnością jeszcze kiedyś do niej wrócę i bardzo chciałabym żeby została zekranizowana :) Zresztą jest tam wątek o ucieczce, do małego drewnianego domku oderwanego od cywilizacji, czyli w zgodzie z moim marzeniem, chętnie też uciekłabym z mężem i córką do takiego domku w środku lasu... ;))
UsuńPrzekonałaś mnie w 100%. Już zapisałam sobie tytuł na listę "do koniecznego przeczytania". :-))
Usuń