środa, 9 września 2015

Sensu sens - Marek Adamik


Znacie pojęcie „liberatura”? Bo ja spotkałam się z nim pierwszy raz dopiero za sprawą debiutu Marka Adamika. Okazuje się, że „liberatura” to tzw. „literatura totalna”, gdzie tekst, przestrzeń, rysunki, kształt książki, format, czcionka – wszystko jest komunikatem odautorskim i stanowi nierozerwalną całość. W przypadku „Sensu sens” tą całością są: grafiki autora oraz jego odczucia na temat choroby.

Jest to książka zupełnie inna od wszystkich, z jakimi kiedykolwiek miałam styczność. Skrajnie subiektywna, emocjonalna, osobista, symboliczna, pisana równoważnikami zdań i urywanymi myślami.  Przyznam, że nie odbierałam jej łatwo, ale z każdej strony biła od niej autentyczność. Czytając ją, naprawdę uwierzyłam autorowi. W jego zmagania z chorobą, niemocą, bezsensem i chwilowym zatraceniem zmysłu kreski, która dla grafika stanowiła dotąd sens życia. 

„Gdyby nie choroba, przeoczyłbym życie. Przeszłość była złożona tylko z pracy, na resztę pozostawało niewiele czasu. Jawi mi się to dziś błahe, choć muszę przyznać, że życie bez pracy jest również puste. Balansuję ustawicznie nad krawędzią”. 

Do momentu, kiedy pojawiła się diagnoza, Marek Adamik był człowiekiem spełnionym zawodowo. Nagradzanym grafikiem i ilustratorem, autorem okładek kilkudziesięciu tytułów prasowych. Kiedy jednak zachorował, wszystko zaczęło się załamywać. Życie zatraciło jakikolwiek sens. „Sens” jest tu właściwie słowem-kluczem, a sama książka stanowi symboliczno-surrealistyczny zapis wewnętrznej podróży autora - od załamania, poprzez negację, zwątpienie, aż po akceptację.

„Do niedawna przezwyciężałem chorobę, walczyłem z nią. Lecz już nie.
Akceptacja nie oznacza wcale pasywności czy bezczynności. Tylko elastyczność”. 

Co ciekawe, Adamik ani razu nie nazywa swojej choroby. Czytamy jedynie (i aż) o jego emocjach oraz podziwiamy grafiki autora, które znajdują się niemal na każdej stronie, przeplatając się i integrując z tekstem. Nie dowiadujemy się za to żadnych konkretów. Ani na temat leczenia, ani na temat tego, co dalej…


Dlatego jeśli planujecie zapoznać się z „Sensu sens”, polecam przeczytać najpierw wywiad z Markiem Adamikiem w „Wysokich Obcasach”. Dopiero znając realny kontekst, łatwiej jest zrozumieć przekaz zawarty w książce. Który mimo że jest przekazem trudnym, to na pewno wartościowym. 

PS. Postanowiłam nie poddawać ocenie książek, w których autorzy opisują swoje tragiczne przeżycia. Bo nie wiem, jaką miarą miałabym takie opowieści oceniać? Czy dawać plusy za styl, postaci czy może za traumatyczne wydarzenia? Dlatego pozostawiam „Sensu sens” bez oceny, polecając osobom szukającym „czegoś innego” w literaturze, interesujących się sztuką i lubiących nieszablonowe podejście do trudnych tematów.

PS. 2. Żegnam Was do 18 września, bo jadę już jutro na wymarzony urlop. :-) Na wszystkie komentarze, maile, zapytania, odpowiem zaraz po powrocie. Do miłego zobaczenia. :-) 

Tytuł: „Sensu sens”     
Autor: Marek Adamik    
Wydawnictwo: Editio 
Data wydania: 18 marca 2015   
Ilość stron: 242 
Moja ocena: bez oceny

41 komentarzy:

  1. Nie słyszałam wcześniej o liberaturze ! Wydaje się ciekawym tworem, takim bardzo osobistym dla autora. Muszę przyznać, że jestem zaciekawiona i moim zdaniem dobrze zrobiłaś nie oceniając tej książki.
    Miłego urlopu !
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Tytuł przyciągnął moją uwagę, a i książka wydaje się być ciekawa. Czasem warto przeczytać coś będącego odskocznią od zwykłych książek, a ilustracje to dodatkowy plus. Muszę przyznać, że "Sensu Sens" mnie zaintrygował ;)
    Udanego wypoczynku :)
    http://booksbyshadow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zetknęłam się już z pojęciem liberatury. Spotkałam się z niesamowitą książką - zaszyfrowanym wyzwaniem dla czytelnika - z najtrudniejszą książką, z jaką miałam do czynienia, która powaliła mnie emocjonalnie, pogruchotała i której przenigdy nie uda mi się zapomnieć. To "Podwójna wygrana jak nic" Federmana...
    "Sensu sens". Zapamiętam...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja zapamiętam "Podwójną wygraną jak nic". Dziękuję za polecenie. :-)

      Usuń
  4. Książka zapowiada się bardzo intrygująco. Domyślam się że była to poruszająca lektura. Chętnie się za nią rozejrzę, skoro polecasz.
    Życzę również udanego wypoczynku :). Wracaj szybko! Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Naprawdę mnie zaintrygowałaś. Nie słyszałam jeszcze o takim pojęciu jak liberatura, ale brzmi i wygląda naprawdę ciekawie. Tytuł zapisuję :) Kurcze, a za parę dni zamieszczę recenzję ''Razem będzie lepiej", a Ciebie nie będzie. Nalegam, żebyś później to nadrobiła :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno to zrobię. Zawsze staram się być na bieżąco z Twoimi recenzjami. :-))

      Usuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o liberaturze ;)
    Może kiedyś się zapoznam z tym tytułem, ale mam pytanko- cała książka jest pisana tylko równoważnikami zdań??

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie, nie cała. Ogólnie powiedziałabym, że jest to kolaż: myśli, równoważników zdań i pięknych grafik. Także jest to bardzo wyjątkowa książka. :-)

      Usuń
  7. Twoje wstrzymanie się od wystawienia oceny jeszcze bardziej mnie zaintrygowało! Myślę, że kiedyś skuszę się na tę książkę.
    A o liberaturze słyszałam pierwszy raz ;) podobnie jak słownik Google, który podkreśla słowo na czerwono ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pierwszy raz słyszę o takim terminie. To ciekawe, coś nowego...

    OdpowiedzUsuń
  9. Historie o chorobach całkowicie mnie pochłaniają, przede wszystkim właśnie ze względu na zawartą w nich szczerość, autentyczność i życiowość. Podoba mi się, że ta książka jest inna i nietypowa. Chętnie przyjrzałabym się bliżej tym grafikom i spróbowała zrozumieć symbolizm autora.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam Twoje zamiłowanie do tego typu książek, więc bardzo polecam.

      Usuń
  10. Dlaczego bez oceny? ;D Zaintrygowałaś mnie tą książką i nie Nie wiem już co o niej myśleć. Chyba przeczytam.

    Pozdrawiam
    blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie chciałam oceniać tego, jak pisarz walczy z ciężką chorobą. Ta książka wydała mi się zbyt osobista i emocjonalna, by poddawać ją standardowej krytyce...

      Usuń
  11. Na wstępie życzę udanego urlopu. Sama jestem na wakacjach, więc łączmy się w przyjemności :D

    Co do książki. Wydaje się być naprawdę interesująca i inna. Myślę, że sięgnę po nią. Jednak na pewno nie w jakiś spokojny wieczór. Myślę, że wymaga skupienia i uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja wcześniej nie znałam tego pojęcia. Najpierw przeczytam ,,Wysokie Obcasy".
    Miłego urlopu!

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie słyszałam o tej pozycji, tak jak i o autorze,a le z wielką chęcią przeczytałabym tę książkę.

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie
    http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Tak tak tak, muszę to przeczytać! Życzę udanego urlopu!

    OdpowiedzUsuń
  15. Jak ty fajnie fotografujesz książki! Może napisz kiedyś jakiś post z radami. ;) Ja zawsze prześwietlam białe strony, już nie mówiąc o tym, że nie potrafię się odpowiednio ustawić.
    "Gdyby nie choroba, przeoczyłbym życie." - Mocne i smutne, zazwyczaj się boję takich książek. Dużo podobnych (chyba, bo jak tu mówić o podobieństwie, kiedy książki nie znam) zdań i historii usłyszałam w szpitalu, na ogół od osób w średnim wieku.
    Mam nadzieję, że urlop będzie udany. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę od dłuższego czasu o takim fotograficznym poście, ale jeszcze nie wiem do końca, jak "ugryźć" temat. Dziękuję za wszystkie miłe słowa. Pozdrawiam. :-))

      Usuń
  16. Cytat "Gdyby nie choroba, przeoczyłbym życie" jest mocny, uderzający i w wielu przypadkach prawdziwy. Często zapominamy o tym jak wiele szczęścia mamy żyjąc, będąc zdrowym. Takie książki są bardzo poruszające i na pewno warto się przy nich zatrzymać.
    Zapisuję tytuł i buszuję za wywiadem.
    Udanego wypoczynku! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda - książka jest mądra, pełna uderzających cytatów i skłaniająca do myślenia. Dziękuję Olu. :-)

      Usuń
  17. Zaciekawiłaś mnie Asiu :) Takie oryginalne książki bardzo trafiają w mój gust czytelniczy, dlatego rozejrzę się za tym tytułem. Szczerze mówiąc po raz pierwszy spotkałam się z tą książką u Ciebie, nie słyszałam o niej wcześniej, dlatego dziękuję Ci za tę wartościową recenzję, która spowodowała, że bezwzględnie muszę zmierzyć się z tą opowieścią :) Pozdrawiam i życzę przyjemnego wypoczynku :* Wracaj szybko, już tęsknię :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czuję, że "Sensu sens" zrobi na Tobie duże wrażenie. Pozdrawiam cieplutko Kochana. :-)

      Usuń
  18. Bardzo interesujące. To tak jakby autor chciał, aby czytelnik jak najbardziej wczuł się w sytuację, gdyby tylko była możliwość, pewnie i chętnie "podrażniłby" jego zmysł smaku czy słuchu. :) Dla mnie jak najbardziej na tak, to nowy stopień literatury!
    http://zadumam.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Badanie możliwości literatury, oj już niedługo wracam na studia, wróci to wszystko na co dzień ;). Co do przedstawionej przez Ciebie książki - wydaje się naprawdę interesująca. Widać, że autor chciał przelać jak najwięcej siebie i autentyczności własnego doświadczenia, choroby, która go spotkała. Nasuwa mi się jeszcze taka refleksja, czy nie podając konkretów chciał to przeżycie zuniwwersalizować, czy może chciał, aby czytelnik zapoznał się z jego biografią, lepiej go poznał... i w ten intymny sposób chciał do tego zachęcić.

    Pozdrawiam serdecznie z Po drugiej stronie książki i mam nadzieje, że przyjemnie spędzasz urlop :)

    PS Musisz się zgodzić, że tytuł jest przepiękny - sensu sens, sensusens, sen su sens, można się bawić słowem na języku ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oczywiście, ze się zgadzam. Zresztą tytuł to dopiero początek zabawy językowej, jaką proponuje autor. :-)

      Usuń
  20. uwielbiam takie książki, i właśnie to, że można upajać się nie tylko słowem, ale i obrazem i tym, jak to wszystko łączy się ze sobą. chciałabym przeczytać :)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mocno mnie tym tytułem zaintrygowałaś! I postaram się ją przeczytać.

    A jeżeli lubisz takie nieoczywiste książki to polecam Ci mocno - Jean – Louis Fournier – Tato, gdzie jedziemy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za polecenie Kasiu. Ufam Twojemu gustowi czytelniczemu, więc zapisuję sobie tytuł. :-)

      Usuń
  22. Nie przepadam za takimi książkami, jednak wolę fantastykę i kryminały

    OdpowiedzUsuń
  23. Brzmi bardzo ciekawie! Może się skusze jak będę miała taką możliwość :)
    Pozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot

    OdpowiedzUsuń
  24. Zainteresowałaś mnie tego typu literaturą:))) Odpoczywaj Kochana:)

    OdpowiedzUsuń
  25. Proszę w audycji o Liberaturze i "Sensu sens".

    http://audycje.tokfm.pl/odcinek/Marek-Adamik-o-ksiazce-Sensu-sens/30757

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo dziękuję za cenny lik. Chętnie posłucham audycji. Łączę pozdrowienia.

      Usuń