Witam Was gorąco po dłuższej przerwie. :-) Miło jest wyjechać na wymarzony urlop, ale miło jest też wrócić do blogowania. Powoli będę odpisywała na Wasze komentarze, a dziś zamieszczę kilka słów o książce, która towarzyszyła mi podczas ostatniego tygodnia. :-)
W podróż do Paryża zabrałam ze sobą „Francuską opowieść”,
o czym zadecydowała oczywiście jej tematyka. Liczyłam na to, że książka wprowadzi
mnie w specyficzny klimat: francuskich kawiarni (które w rzeczywistości są
niesamowicie urokliwymi miejscami), smacznych bagietek i croissantów, wyjątkowych
wyprzedaży książkowych nad Sekwaną lub chociażby malowniczych krajobrazów i winnic
z południowej Francji (jak na okładkowym zdjęciu). Nic takiego się jednak nie
stało, bo 1/3 „Francuskiej opowieści”… dzieje się w Polsce.
Owszem, bohaterowie wybierają się do Francji, ale
zajmuje im to ponad 100 stron, a kiedy już wyjeżdżają, spędzają bardzo krótki
czas w jednej z tamtejszych winnic. Cała otoczka: cierpki smak francuskich win,
tamtejsze zachody słońca, podejście Francuzów do życia i obcokrajowców,
codzienność we francuskiej prowincji – wszystko to zostało okrojone do minimum.
Nie dowiedziałam się właściwie niczego nowego o tym kraju. Co więcej, myślę, że
akcja powieści równie dobrze mogłaby się toczyć w Koziej Wólce i zapewne nie
odczułabym żadnej różnicy. :-)
Zdecydowanie zabrakło mi oddania klimatu
jakiegokolwiek regionu Francji, ale nie mogę powiedzieć, że przez to książka
jest zła. Pod innymi względami (interesujących dialogów, różnorodności postaci,
zwrotów akcji) jest to całkiem dobrze napisana "obyczajówka", którą czyta się
szybko, łatwo i przyjemnie.
Właściwie głównych bohaterów jest siedmiu. Beata
(tradycyjnie, jak w wielu innych powieściach obyczajowych - kobieta
niezdecydowana) i jej narzeczony Jakub (pisarz, który powoli ma dosyć niezdecydowania
Beaty) postanawiają wyjechać do Francji, by zarobić na przyszłe, wspólne życie
i lepiej poznać siebie nawzajem. Beatę wciąż męczą wątpliwości, czy Jakub jest
faktycznie mężczyzną jej życia i czy warto w ogóle decydować się na ślub. Do
pary narzeczonych niespodziewanie dołączają: Oliwia (singielka, redaktor
naczelna dużego pisma i była narzeczona Jakuba) oraz Kacper (fajtłapowaty
początkujący dziennikarz oraz były narzeczony Beaty).
Cała czwórka jedzie do winnicy na Południu
Francji, gdzie spotykają: groźnego zarządcę Aleksa, jego nieszczęśliwą
partnerkę Marié oraz załamanego Hrabiego, właściciela zamku i winnicy. Losy wszystkich
splatają się ze sobą i nic już nie może być takie samo. Utworzą się nowe pary,
dawne decyzje ulegną zmianie, a także narodzą się nowe, zaskakujące plany na przyszłość.
„Francuska opowieść” była dobrą lekturą na
wakacje, ale raczej nie pozostanie w mojej pamięci na dłużej. Niemniej
spodobała mi się na tyle, że chętnie sięgnę po wcześniejszą część historii
Beaty, Jakuba, Oliwii i Kacpra pt. „Szczęście all inclusive”. Okładkowa
zapowiedź przywołuje tym razem opis „pięknej greckiej wyspy skąpanej w południowym
słońcu, luksusowego hotelu i galerii interesujących bohaterów”. Co do
ostatniego się zgodzę, a resztę zamierzam sprawdzić. :-)
Tytuł: „Francuska
opowieść”
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 17 czerwca 2015
Ilość stron: 342
Moja ocena: 6/10
Autor: Krystyna Mirek
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 17 czerwca 2015
Ilość stron: 342
Moja ocena: 6/10
Może kiedyś.. ale póki co mam ciekawsze powieści na oku :)
OdpowiedzUsuńNa razie mnie nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńAle to dlatego, że mam przerwę na obyczajówki :/
powoli przekonuję się do polskiej fantastyki, na obyczajówkę jeszcze za wcześnie. zdjęcie z książkami z wyprzedaży jest piękne :)
OdpowiedzUsuńJa z kolei staram się przekonać do fantastyki. :-) Dziękuję, w Paryżu jest mnóstwo książkowych wyprzedaży. Szkoda, że wszystko po francusku... :-)
UsuńMoże cykl Delaneya? Chociaż to niby młodzieżowe powieści, ale mi nie lubującej się w fantastyce, całkiem się podobały (za mną dwie pierwsze). ;)
UsuńSpojrzę na nie, dziękuję za propozycje. :-) W świecie fantastyki jestem totalnym amatorem. :-)
UsuńZdjęcia cudowne <3 Okładka książki też piękna, a treść, szkoda, że nie oddaje klimatu Francji, nigdy tam nie byłam więc chętnie przeczytam coś, co chociaż trochę pokaże mi tamtejszą kulturę :)
OdpowiedzUsuńLiczyłam właśnie na to, że książka będzie oddawać francuski klimat. Nie oddaje go ani trochę, ale poza tym jest bardzo dobrą lekturą na chwile relaksu. :-)
UsuńWitamy z powrotem :) Kurcze, chciałam przeczytać. Ale jeżeli jest przeciętna i po lekturze wypada z głowy to chyba raczej podziękuję...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Takie książki też są czasem potrzebne. Na podróż okazała się idealna (poza wpadką z brakiem klimatu Francji). Też witam po dłużej przerwie. Dobrze jest wrócić. :-)
UsuńZapiszę sobie tytuł i przemyślę czy przeczytać czy nie,
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Między Stronami
Witaj Kochana :* Ogromnie się cieszę, że jesteś już z nami :D Jak już pisałam, brakowało tutaj Ciebie :) Wow!! Paryż, miałaś cudowny urlop :) Cieszę się, że spełniło się Twoje marzenie :) "Francuska opowieść" z Wieżą Eiffla w tle... nie można zrobić lepszego zdjęcia :D Pięknie :) A wracając do książki, widząc Twoją średnią ocenę mam wrażenie, że i mnie ta powieść może odrobinę rozczarować ;) Na razie mam co czytać, jeśli trafi w moje ręce wtedy się przekonam, ale nie będę jej intensywnie poszukiwać ;) Jeszcze raz witaj Asiu :) Cieszę się, że już jesteś :* Przyjemnego weekendu :)
OdpowiedzUsuńJak dodaję komentarze przez telefon komórkowy zawsze się dublują, nie wiem dlaczego tak się dzieje
Usuń;( Dlatego jeden usunęłam ;)
Ja też się cieszę z powrotu :-) Paryż jest niesamowitym miejscem, super, że mogłam go w końcu zobaczyć na własne oczy. :-) Dziękuję, że zawsze zwracasz uwagę na zdjęcia. :-) Starałam się zrobić dobre ujęcie, ale akurat w Paryżu nie jest to trudne. :-) Odpisuję później, więc życzę Ci przyjemnego tygodnia. Widziałam na Twoim blogu, że masz nowy cudny stos do przeczytania. Zaraz wczytam się też w wszystkie zaległe recenzje u Ciebie :-))
UsuńAha, a co do komentarzy, to się nie przejmuj. Im więcej, tym lepiej. :-))
UsuńInteresujący bohaterowie zdecydowanie do mnie przemawiają, ale to by było na tyle, także raczej odłożę sobie tą pozycję jako 'do przeczytania - kiedyś' ;). Zazdroszczę za to urlopu w Paryżu! *.* To takie moje Must see, ale może w przyszłym roku w końcu mi się uda ;).
OdpowiedzUsuńOstatnio miałam okazję ją kupić, ale tego nie zrobiłam niestety...teraz po twojej recenzji, ponieważ bardzo mnie zaciekawiła ;) No szkoda...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/
Ja jeszcze nie znam prozy tej autorki, ale fabuła tej książki mnie bardzo zachęca...
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo okładka jest piękna. Jednak jak już bym miała czytać francuską opowieść to żeby była o Francji, a nie...
OdpowiedzUsuńŚwietne zdjęcia tak by the way ;)
Uwielbiam zdjęcia na Twoim blogu. Są po prostu przepiękne. :) Wiem, że często to powtarzam, ale cóż - silniejsze ode mnie. :D Natomiast co do książki, nie czytałam do tej pory żadnego tytułu tej autorki, powyższa niekoniecznie hmm zachęca, ze względu na brak tego klimatu Francji. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Dziękuję Ci bardzo za przemiłe słowa. :-) Zawsze jest mi miło, kiedy zdjęcia się podobają. W Paryżu było mnóstwo miejsc do obfotografowania i bardzo żałowałam, że mogłam wziąć ze sobą tylko dwie książki. Pozdrawiam ciepło. :-)
UsuńWersal zaliczony :)
OdpowiedzUsuńDobra jesteś, że rozpoznałaś. :-)
UsuńJa właśnie czytam Sztukę jedzenia po francusku - myślę, że na wycieczkę do Paryża - świetna;)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że zastanawiałam się nad kupnem ten książki? Mimo że ostatecznie zdecydowałam się na "Francuską opowieść", to i tak mam zamiar wkrótce przeczytać "Sztukę jedzenia po francusku" :-)
UsuńJeżeli nie oddaje klimatu Francji to po nią na pewno nie sięgnę. Uwielbiam tamtejsze regiony, bardzo mnie one ciekawią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Byłaś w Paryżu??? A dlaczego nie dostałam kartki?;))))))))))) A tak na poważnie bardzo zazdraszczam:))) Papa
OdpowiedzUsuńNastępnym razem wyślę. :-))
UsuńJak ja Ci zazdroszczę tego urlopu. Sama marzę o tym, żeby wybrać się kiedyś do Paryża. Cudowne zdjęcia, a co do książki to może kiedyś się skuszę :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka nie oddała tego wspaniałego klimatu. Raczej jej nie przeczytam. Zdjęcia przepiękne :) Mam nadzieję, że odpoczęłaś!
OdpowiedzUsuńDziękuję. :-) Cóż, w Paryżu nie da się odpocząć, bo jest tyle do zobaczenia... Ale za to naprawdę wiele zwiedziłam, więc generalnie urlop był udany. :-)
UsuńNie będę jedyna, gdy powiem ci, że ja też zazdroszczę urlopu i mam nadzieję, że wróciłaś wypoczęta. Szkoda, że książka jednak nie oddaje klimatu Francji. Intryguje mnie barwna mieszanka osobowości w powieści. ;)
OdpowiedzUsuńCudne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńTak to właśnie jest z tymi polskimi autorami... zawsze trzeba byc przygotowanym, że książka nie jest dokładnie o tym co sugeruje tytuł czy opis^^
Było super, dziękuję Dziewczyny. :-)
UsuńMam ją na oku, ale teraz coś widzę, ze chyba odłożę ją na trochę później...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Ciekawa książka, ale na razie podziękuję ;)
OdpowiedzUsuńWiem, że powinnam zacząć od przeczytania tekstu, ale minął może kwadrans zanim przestałam wpatrywać się w zdjęcia, są naprawdę genialne. ♥
OdpowiedzUsuńWracając do recenzji, jak zawsze wyszła świetna, choć książce na razie podziękuję, nie jestem zbyt wielką fanką obyczajówek, zwłaszcza polskich, kto wie, może kiedyś się przekonam. ;)
Pozdrawiam.
http://zagubieni-w-ksiazkach.blogspot.com/
Dziękuję za przesympatyczny komentarz. :-) Ja przekonałam się do polskich autorów i mogę śmiało stwierdzić, że nie jest z nimi tak źle. :-)
UsuńWiele słyszałam o tej książce, nawet zapisałam ją na swojej liście, może kiedyś sięgnę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot
Raczej nie dla mnie. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńO widzisz, nie ma to jak czytać taką książkę akurat w miejscu, które powinna opisywać :D szkoda tylko, że troszkę nie wyszło :)
OdpowiedzUsuńTeż ostatnio byłam w Paryżu :). Chciałam wziąć jakąś "tematyczną" książkę, ale w końcu nic z tego nie wyszło... i tak miałam tak mało czasu na jedzenie i spanie, że czytanie zeszło na dalszy plan. Hasłem wycieczki było "nie spać, zwiedzać!", niemniej wspominam fantastycznie te kilka dni ;). A Tobie jak się podobało? Zdradzisz skąd jest zrobione ostatnie zdjęcie?
OdpowiedzUsuńPozdrowienia z Po drugiej stronie książki
Haha, chociaż hasłem mojego urlopu nie było "nie spać, zwiedzać", to można powiedzieć, że w praktyce wyglądało to podobnie. :-) Bardzo dużo zwiedzałam, a mało odpoczywałam. Pierwsze i ostatnie zdjęcie zrobiłam w Wersalu. Pozdrawiam :-)
UsuńByłam w Paryżu w grudniu, dwa lata temu. Przez cały czas było pochmurno i padało, i chyba w dużym stopniu wpłynęło to na moje niezadowolenie z wycieczki a tym samym postrzeganie miasta, w końcu było szaro i przygnębiająco. Paryż trochę mnie rozczarował, ale chętnie dałabym mu jeszcze jedną szansę :)
OdpowiedzUsuńNiestety, podczas mojego pobytu też padało... Miałam w sumie tylko dwa dni pełne słońca. Coś jest w tym, co piszesz, że miasto bywa szare i przygnębiające. Mnie zachwyciły poszczególne zabytki (szczególnie Wieża Eiffla, Galeria Lafayette i Muzeum d'Orsay), ale co do samego miasta, nie spodziewałam się, że będzie aż tak duże i pełne tłumów. Myślę, że warto tam pojechać wiosną. Może wtedy Paryż jest dokładnie taki, jak go pokazują na filmach? :-)
UsuńPiękne scenerie ;) A książkę raczej sobie odpuszczę, ale gdybyś szukała mądre i poruszającej powieści obyczajowej to polecam Ci "Irlandzki sweter" ;)
OdpowiedzUsuńSuper, dziękuję! Właśnie szukałam czegoś poruszającego. :-) Zapisuję do listy czytelniczej. :-)
Usuń