Do „Jak zawsze” podeszłam jak do
czystej karty. Nie czytałam wcześniej trylogii o Szackim, więc nazwisko
Miłoszewskiego nie robiło na mnie wielkiego wrażenia. Ale to, że jego najnowsza
książka pojawia się dosłownie wszędzie i jest na szczytach list bestsellerów –
już tak. Jak zawsze postanowiłam sprawdzić, o co tyle szumu.
Na „Lubimy czytać” zauważyłam, że
obozy są dwa. Do jednego należą ci czytelnicy, którym eksperyment znanego dotąd
z kryminałów pisarza się spodobał. Wręcz rozpływają się w ochach i achach, jak
cudowne jest „Jak zawsze”. Inni, mniej liczni, mają skrajnie odmienne stanowisko,
twierdząc, że powieść zasługuje najwyżej na ocenę 2-3. Niestety, należę do tego
drugiego obozu – mimo wszystkich zalet, które zaraz wymienię.
Miłoszewski operuje pięknymi
zdaniami i widać, że włożył w pisanie ogrom pracy. Korekta i redakcja też stoją
na wysokim poziomie, bo ciężko doszukać się tu literówek. Wreszcie na wielkie
uznanie zasługuje oprawa graficzna stworzona przez znanych artystów, Joannę
Górską i Jerzego Skakuna, którzy tworzą projekty m.in. dla warszawskiego Muzeum
Narodowego i festiwali: T-Mobile oraz Nowe Horyzonty. Ich okładka jest intrygująca,
przemyślana i maksymalnie dopasowana do treści. Co więc poszło nie tak?
Najogólniej mówiąc, nudna była
dla mnie fabuła. Nawet nie pomysł na nią, bo przeniesienie w czasie starszej
pary i umieszczenie jej w alternatywnej rzeczywistości, zapowiadało się
interesująco, ale samo poprowadzenie akcji. Oto para starszych osób przenosi
się do lat 60. ubiegłego wieku. Mają młode ciała, ale stare umysły. Do tego
świat wydaje im się inni niż ten, który zapamiętali z lat młodości. Brzmi
zachęcająco? Też mi się tak wydawało, ale potem było już tylko gorzej.
Mamy bardzo długie i nudne opisy
Warszawy – zwłaszcza dla czytelników, którzy nie znają tego miasta. Są liczne
nawiązania do polityki – wspominki o Breżniewie, Gierku, Gomułce czy
Jaruzelskim pojawiały się w stężeniu ciężkim do przetrawienia. Jest wreszcie
snucie się po Warszawie pary bohaterów, które zdaje się nie mieć końca. Słowem
– brak tu jakiegokolwiek dynamizmu.
Może jestem niewprawną
czytelniczką, może kiepska ze mnie recenzentka. Zatem jeśli czytaliście „Jak
zawsze” i spodobało Wam się, proszę oświećcie mnie, co w tej książce jest
wyjątkowego. Bardzo chętnie dowiem się, za co może się podobać. Choć sama
wymieniłam wyżej kilka zalet, to ostatecznie czas poświęcony na czytanie,
uważam za całkowicie stracony…
Ulubione cytaty:
„Imprezy, święta, urodziny, wydarzenia. To wszystko przygody,
odskocznie od dnia codziennego. I przygody wspaniałe, nie zrozum mnie źle.
Tylko dziś myślę, że więcej wysiłku trzeba było wkładać w to, żeby jak najmniej
było zwyczajnych dni. Wyobraź sobie, że co roku wykrawasz dodatkowe piętnaście
dni na przygody. Niby niewiele, ale przez dziesięć lat to już jest sto
pięćdziesiąt dni, pięć miesięcy, półroczna podróż”.
„Zawsze się bronisz przed przeszłością, uciekasz do przodu. A to
przeszłość decyduje o tym, kim jesteśmy i kim będziemy, czy to ci się podoba,
czy nie”.
Tytuł: „Jak zawsze”
Autor: Zygmunt
Miłoszewski
Wydawnictwo: W.A.B.
Data wydania: 8 listopada 2017
Liczba stron: 474
Moja ocena: 3/10
Szkoda, że aż tak bardzo ta książka Cię rozczarowała, ale przyznam szczerze, że mnie do niej również jakość nie ciągnie.
OdpowiedzUsuńJa jeszcze nie czytałam tej książki. Ale jestem jej bardzo ciekawa.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, aczkolwiek trafiałam na raczej pozytywne opinie.
OdpowiedzUsuńJa akurat poznałam trylogię z Szackim i bardzo przypadła mi do gustu, dlatego chyba zrezygnuję z tego tytułu, żeby tych wspomnień sobie nie popsuć :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze tej książki i podchodzę do niej nieco nieufnie, bo jednak autor kojarzy mi się z kryminałami, ale słyszałam, że właśnie te opisy Warszawy są ciekawe, bo pokazują alternatywny obraz miasta. Oczywiście nie każdemu musi się to podobać i to nie powód, żeby nazywać się niewprawną czytelniczką :) Po prostu nie podeszła Ci ta historia :)
OdpowiedzUsuńA czytałam tak zachwalające recenzje! To chyba już nie przeczytam.
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chyba się nie skuszę ;)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze żadnej książki Miłoszewskiego.
OdpowiedzUsuń