Czym jest szczęście? Czy to dom z
ogródkiem pełnym kwiatów, kochający mąż u boku i dziecko? Czy może spełnienie
zawodowe, rozwój duchowy lub podróż dookoła świata? Bohaterki Agnieszki Olejnik
poszukują odpowiedzi na pytanie o istotę szczęścia, ale najczęściej okazuje się,
że dla każdego oznacza ono zupełnie coś innego.
W poprzedniej powieści autorki
pt. „A potem przyszła wiosna” Pola porzuciła wielkomiejskie życie i dobrze
zapowiadającą się karierę aktorską, by szukać swojego miejsca na ziemi w spokojnym
miasteczku. Natomiast w „Szczęściu na wagę” Ewa próbuje odnaleźć równowagę poprzez
pisanie bloga, zmianę trybu życia i… odchudzanie.
Kiedy ją poznajemy, ma pozornie
wszystko: tego samego od 20 lat męża, dorastającą córkę i stałą pracę, którą
lubi. Co prawda nie robi wielkiej kariery jako nauczycielka języka polskiego,
ale spełnia się zawodowo, pomagając najsłabszym uczniom. Pomimo stabilizacji, nie
jest jednak szczęśliwa. Coś jest nie tak, tylko co? Otyłość córki?
Lub może oziębłość męża?
Clint Eastwood mawiał, że „najbardziej
atrakcyjne są kobiety po czterdziestce – doświadczone, inteligentne i pełne uroku”. Tymczasem Ewa zdaje się temu zaprzeczać. Nie wierzy w siebie, czuje się kobietą
zmęczoną, sfrustrowaną i bez perspektyw na odmianę. Jej dni wypełniają: praca,
pranie, prasowanie, gotowanie… Tylko gdzie w tym wszystkim miejsce na
rozmowę i zwykłe przyjrzenie się drugiej osobie? Dopiero kiedy dawno skrywane rodzinne
sekrety wyjdą na jaw, Ewa będzie musiała przyjrzeć się swojemu małżeństwu i
przypomnieć sobie „schowane do szuflady” marzenia. A jej budzenie się ze snu na
jawie okaże się niesamowicie wciągającą przygodą literacką.
Od dawna wiedziałam, że polska
literatura obyczajowa ma się bardzo dobrze, ale nie wiedziałam, że aż tak. Agnieszka Olejnik
po raz kolejny udowodniła, że pisze świetnie, dynamicznie i ze smakiem. Często
porusza drażliwe tematy, ale zawsze robi to w sposób wyważony i subtelny. Tutaj,
oprócz rozterek emocjonalnych po czterdziestce i kryzysu w małżeństwie, autorka
porusza także m.in. będący na czasie temat stalkingu w Internecie.
Co tu dużo mówić: z każdą
następną powieścią warsztat pisarski Agnieszki Olejnik jest po prostu coraz
lepszy i lepszy. Czuć w każdym zdaniu, że nie jest to ani debiut pisarski, ani błaha
historyjka obyczajowa. Jest to soczysta opowieść o kobiecie „w połowie życia”,
która gubi się, ale nie poddaje. Opowieść bardzo inspirująca, mądra i
energetyczna. Aż ma się ochotę po jej przeczytaniu wziąć za siebie, zacząć
ćwiczyć, biegać, zmienić dietę. Uwierzyć, że niezależnie od wieku i sytuacji, zawsze da
się zmienić świat na lepszy i bardziej kolorowy. Przynajmniej ten świat
najbliższej nas.
Ulubione cytaty:
„(…) nie można być pewnym
niczego. Coś, co braliśmy za pewnik, okazuje się kupką popiołu, a kiedy ktoś
przypadkiem otworzy okno i zrobi się nagły przeciąg, w dłoni nie zostaje nam nic.
Tyle że człowiek ma potrzebę umyć ręce; to jedyny ślad, że coś tam w ogóle było”.
„Jak nie wiesz, w co wierzyć, to
najlepiej uwierz w zdrowy rozsądek”.
„A więc grunt to działać,
pomyślała. Nie narzekać, nie biadolić, nie martwić się, że coś jest nie tak,
jak bym chciała – tylko zakasać rękawy i do roboty”.
PS. Wkrótce opublikuję kolejną odsłonę cyklu „5 plus pytań do…”, gdzie
na Wasze pytania odpowiadać będzie właśnie Agnieszka Olejnik, a do wygrania
będzie egzemplarz książki „Szczęście na wagę” wraz z autografem autorki. Już
teraz gorąco zapraszam do udziału. :-)
Tytuł: „Szczęście
na wagę”
Autor: Agnieszka
Olejnik
Wydawnictwo:
Czwarta Strona
Data wydania: 27
kwietnia 2016
Ilość stron: 384
Moja ocena: 9/10
Czekam na swój egzemplarz tej książki. Bardzo się cieszę, że nie jest to płytka obyczajówka, tylko "soczysta" powieść :)
OdpowiedzUsuńOstatnio trafiam na same dobre i właśnie nietypowe powieści obyczajowe. Oby dobra passa trwała. :-)
UsuńPodpisuję się pod Twoją recenzją. Powieść znakomita w każdym calu.
OdpowiedzUsuńCiekawa ta książka :)
OdpowiedzUsuńAleż mi narobiłaś ochoty na tę książkę. Uwielbiam takie powieści.
OdpowiedzUsuńJestem przekonana, że Ci się spodoba. :-)
UsuńPrzepiękne zdjęcia! Twórczość autorki jeszcze przede mną, ale cieszy mnie wysoka jakość powieści, o której piszesz. Myślę, że odnajdę się w tym klimacie. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia były zrobione spontanicznie, więc tym bardziej dziękuję za komplement. :-)
UsuńJa się zastanawiam, czy nadaję się na czytelniczkę obyczajówek. Zdecydowanie nie łatwo mnie kupić jakąś banalną historią (lub też nad wyraz przerysowaną, gdzie autor pastwi się nad głównym bohaterem, żeby dwie strony później obsadzić go w krainie mlekiem i miodem płynącej, bleeee), więc nie ukrywam, że szukam perełek, które ten rodzaj literatury przedstawią mi w dobrym świetle. Skoro zachwalasz, to będę mieć na uwadze ten tytuł. Niech się ważą jego losy! :P
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam :)
Haha, tak, jeśli miałabym wyszukać dla Ciebie perełki obyczajowe, to na pewno polecałabym Ci książki Agnieszki Olejnik i Magdaleny Witkiewicz. Dla mnie są to dwie najlepsze polskie pisarki. :-)
UsuńCzuję, że muszę ją koniecznie przeczytać!
OdpowiedzUsuńWiesz co mi się nasunęło na myśl? Tak, jak z każdą kolejną książką, warsztat autorki jest coraz lepszy, tak i jest z Twoimi zdjęciami. Choć wszystkie fantastyczne, to każde kolejne coraz lepsze!
OdpowiedzUsuńTwórczość autorki jeszcze przede mną, chociaż mam już jedną jej książkę na półce, które również zbierała znakomite recenzje! :)
Przeczytałam jedną książkę autorki i stanowczo muszę zabrać się za kolejne. ;)
OdpowiedzUsuńOd dawna mam na nią ochotę, zwłaszcza po bardzo ciekawej "Zabłądziłam". Oczywiście mam na myśli książkę :) I co ja mam zrobić z tą długaśnią listą zakupów teraz?
OdpowiedzUsuńMam w planach. Lubię książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńJa już tyle dobrego czytałam na temat tej książki, że nie mogę przestać o niej myśleć! Musze ją w końcu przeczytać :)
OdpowiedzUsuńSkoro książka jest tak dobra to chyba będę musiała się za nią rozejrzeć :)
OdpowiedzUsuńWidać, że zrobiła na Tobie Asiu naprawdę dobre wrażenie :) Ciekawa jestem jak bohaterka poradziła sobie z poszukiwaniem szczęścia i czy ja poczułabym się po lekturze zmotywowana :) Zapisałam sobie tytuł.
OdpowiedzUsuńOki już ostrzę sobie pazurki na tą książkę bo wydaje się być bardzo ciekawa :)
OdpowiedzUsuńTen tytuł już jest liście książek, które muszę mieć ;) To jakiś obłęd - mam już "A potem przyszła wiosna", zresztą za sprawą Twojej recenzji i zjawiskowych zdjęć, które doskonale pamiętam, mam też "Zabłądziłam", marzy mi się "Dziewczyna z porcelany" - oszaleć można! Chyba musiałabym zrezygnować z blogowania, wtedy dałabym radę przeczytać te wszystkie książki z półek ;). Istne szaleństwo, aż wstyd!
OdpowiedzUsuńTaka wysoka ocena, woow! Koniecznie muszę sięgnąć po tę książkę :)
OdpowiedzUsuń