Malutkie miasteczko, gdzie
wszyscy się znają i napastnik z bronią w szkole pełnej dzieci. Co z tego
wyniknie? Najnowszą powieść Heather Gudenkauf przeczytałam z zapartym tchem w
nieco ponad jeden dzień.
Wielkim plusem tej książki jest
narracja prowadzona z punktu widzenia pięciu głównych bohaterów. Najciekawsze
partie należały, moim zdaniem, do odważnej nastolatki Augie, która obrała sobie
za cel ocalenie młodszego brata PJ-a. A także do sędziwej nauczycielki, pani
Oliver, która sterroryzowana przez napastnika we własnej klasie, nie straciła
nadziei na ocalenie. Czy to za pomocą ukrytej wewnątrz sukienki komórki, czy…
szkolnego zszywacza jako narzędzia obrony. :-)
Partiom poświęconym pani Oliver
towarzyszył jej „wewnętrzny głos rozsądku”. Był nim Cal – jej mąż, który świetnie
komentował w jej myślach rzeczywistość i upominał starszą panią przed
porywczymi zachowaniami względem przestępcy. Jego spostrzeżenia były tak trafne,
że został moim ulubionym bohaterem, mimo że ani razu fizycznie nie pojawił się w
klasie, a jedynie w myślach bohaterki.
W miarę rozwoju akcji, z każdym
rozdziałem nasuwały się nowe pytania. Co ma wspólnego z napaścią silna policjantka
Meg, która wraz z kordonem policji koczuje pod budynkiem? Jaki cel ma przetrzymywanie
dzieci w szkole? Czy przestępcą jest patologiczny ojciec jednej z dziewczynek? Oraz
czy nastolatka i doświadczona nauczycielka są w stanie go powstrzymać?
Chwilami miałam wrażenie, że „ofiary”
są silniejsze psychicznie niż kryminalista i policjanci razem wzięci. Podczas gdy
plan działania przestępcy pozostawał niejasny, przetrzymywani w szkole (każdy
na swój sposób), próbowali przejąć inicjatywę. Takie rozłożenie sił sprawiło,
że w książce właściwie zabrakło elementów grozy, ale z drugiej strony nadało
pikanterii charakterom ofiar. W końcu nikt nie jest w stanie powiedzieć, jakby się
zachował w momencie, kiedy broń dotyka jego skroni...
Stali czytelnicy bloga zapewne
wiedzą, że nie przepadam za kryminałami i horrorami, dlatego znikoma ilość
chwil przyprawiających o palpitację serca podczas lektury „Jednego kroku” była
akurat dla mnie ogromnym plusem. Zamiast nieoczekiwanych zwrotów akcji, Gudenkauf
skupiła się raczej na przywoływaniu wspomnień oraz tajemnic mieszkańców
miasteczka. A każda kolejna informacja z ich życia rzucała nowe światło na sprawę.
Przez nagromadzenie ilości hipotez, właściwie do samego końca nie domyśliłam się,
kto jest napastnikiem.
Choć główny temat książki jest
dość kontrowersyjny, bo dla każdego rodzica bezpieczeństwo dziecka jest
podstawą, to muszę przyznać, że zbrodnia była dla autorki jedynie pretekstem do
poruszenia innych problemów. Stworzyła bardzo dobrą powieść obyczajowa
o skomplikowanych relacjach międzyludzkich, nieudanych związkach i ich
konsekwencjach, a także o współczesnych, patchworkowych rodzinach. Generalnie bardzo
polecam, ale raczej miłośnikom literatury kobiecej, a nie kryminałów czy
thrillerów. Do wciągającego poczytania w jesienny wieczór.
Ulubiony cytat:
„Czasem dom nie oznacza budynku –
chcę jej powiedzieć – oznacza ludzi”.
Tytuł: „Jeden
krok”
Autor: Heather
Gudenkauf
Wydawnictwo: Filia
Data wydania: 23
września 2015
Ilość stron: 439
Moja ocena: 7,5/10
Już wcześniej wspominałaś o tej książce, ale recenzją bardzo mnie zaintrygowałaś :)!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Nie znam tej książki i nigdy o niej nie słyszałam, ale swoją recenzją bardzo zachęciłam mnie do sięgnięcia po tę pozycję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2015/10/miesiac-czytelnika.html
Po opisie oczekiwałam właśnie bardziej kryminału niż literatury kobiecej. Ale w sumie do obu gatunków mam stosunek ambiwalentny, bo mnie fascynują i chciałabym poznać, ale jakoś nie mogę się przekonać. Mam nadzieję, że jednak w końcu się przełamię.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Rozumiem Cię doskonale, bo ja z kolei staram się przełamać do fantastyki. :-)
UsuńBardzo się cieszę, że książka zrobiła na Tobie wrażenie , gdyż miałam co do niej wątpliwości, a dzięki Twoje recenzji się ich wyzbyłam.Mam zamiar niedługo ją przeczytać, gdyż parę dni temu wygrałam ją w konkursie.
OdpowiedzUsuńGratuluję wygranej. :-) Myślę, że "Jeden krok" Ci się spodoba. Czyta się ją bardzo przyjemnie i szybko. :-)
UsuńJestem fanką horrorów i kryminałów, więc pewnie się na tę książkę skuszę ;)
OdpowiedzUsuńP.S. Robisz prześliczne zdjęcia ♥
Pozdrawiam, Lunatyczka
Właśnie książka jest raczej dla fanów powieści obyczajowych, dlatego tak bardzo trafiła w moje gusta. Dziękuję za miłe słowa. :-)
UsuńNie słyszałam o niej nigdy przedtem, ale narracja z punktu widzenia aż 5 osób to chyba nie dla mnie :P
OdpowiedzUsuńA zdjęcia jak zwykle przyciągają uwagę :) Cudne je robisz!
Pozdrawiam gorąco :)
Moim zdaniem ta pięcioosobowa narracja była jednym z największych plusów "Jednego kroku". :-) Zauważyłam, że teraz wielu autorów pisze w ten sposób. Poświęca jeden rozdział jednemu bohaterowi, a kolejny innemu. Podobnie pod względem narracji napisana jest książka "Razem będzie lepiej" Jojo Moyes, którą też byłam zachwycona. Obie powieści jak najbardziej polecam. :-)
UsuńTo książka, która ostatnio za mną "chodzi". Gdzie się nie obejrzę tam "Jeden krok" To coś chyba znaczy :P
OdpowiedzUsuńTo na pewno znak. :-)
UsuńBrzmi bardzo bardzo dobrze. Szczególnie intryguje mnie motyw przewodni tej książki, czyli przetrzymywanie dzieci. Dziękuję Ci za tę recenzję i podobnie jak Ty cieszę się, że mało tutaj chwil mrożących krew w żyłach ;)
OdpowiedzUsuńZdjęcia - piękne!
Obydwie lubimy obyczajówki, dlatego jestem przekonana, że to książka dla Ciebie. Dziękuję. :-)
UsuńJakoś mnie nie przekonuje :/
OdpowiedzUsuńTo może być ciekawe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Ostatnio mam fazę na powieści obyczajowe, bardzo chętnie po nią sięgnę!
OdpowiedzUsuńAleż mnie zachęciłaś. Augie mnie strasznie zaintrygowała. Cała książka wydaje mi się naprawdę świetna ale mam obawy co do braku zwrotów akcji i elementów grozy. Akcja ci się nie ciągnęła?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Nie, zupełnie mi się nie ciągnęła. Po prostu "punktem ciężkości" nie są tutaj zwroty akcji czy zbrodnia sama w sobie, ale relacje w rodzinie. To na nich skupia się autorka i szalenie ciekawie je opisuje z różnych punktów widzenia. Do tego książka jest bardzo ładnie wydana, z dużą czcionką, więc czyta się ją naprawdę szybko. Może gdybym lubowała się w kryminałach i książkach akcji byłabym rozczarowana, ale lubię właśnie takie spokojniejsze klimaty. :-)
UsuńKsiążka wydaje się być interesująca, będe miała tytuł na uwadze. Podoba mi się temat jaki porusza!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot
Książka trzymająca w napięciu to coś, co lubię, więc jestem w gronie zainteresowanych osób:))) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńLubię literaturę kobiecą, więc chętnie bym przeczytała tę książkę.
OdpowiedzUsuńNależę raczej do grupy czytelników lubiących kryminały i mocne historie niż tzw. powieści dla kobiet, ale ten tytuł mnie zainteresował. Jeśli książka rzeczywiście jest tak zajmująca, że czyta się w tak krótkim czasie to coś w niej musi być :)
OdpowiedzUsuńTe zdjęcia są cudowne... <3! A sama książka - myślę, że to historia, która by mi się spodobała. Właściwie w jakiś sposób już jej okładka mnie przyciąga, a po Twojej recenzji jestem pewna, że muszę sobie dopisać ten tytuł do listy. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Dziękuję! :-) Wydaje mi się, że "Jeden krok" może być w Twoim stylu, więc polecam. :-)
UsuńKusisz, oj kusisz! Choć ja wręcz przeciwnie- horrory, thrillery połykam w całości- to i tą pozycją mnie zaintrygowałaś :D
OdpowiedzUsuńSkoro miłośniczkę horrorów przekonałam do powieści obyczajowej, to uważam to za swój sukces. :-))
UsuńBrzmi bardzo ciekawie, książka jest na pewno poruszająca. Chętnie bym ją przeczytała. Sama recenzja świetna, dobrze, że nie zdradzasz zbyt wiele z fabuły, bo niestety można się z czymś takim spotkać na wielu blogach.
OdpowiedzUsuńhttp://zadumam.blogspot.com
Dziękuję za sympatyczny komentarz. :-) Staram się pisać zawsze raczej o swoich wrażeniach niż o samej fabule. Fajnie, że to zauważyłaś. :-)))
UsuńTematyka książki przypomina mi lekko fabułę powieści Jodi Picoult "Dziewiętnaście minut" :) Opisałaś tą książkę tak dobrze, że aż się garnę do tego, by ją przeczytać :)
OdpowiedzUsuńmuszę przeczytać:))
OdpowiedzUsuńKsiążka zapowiada się wspaniale, ale w trakcie czytania czułabym się przytłoczona taką narracią.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie :*
http://klaudiaczytarecenzuje.blogspot.com/
Wydaje się intrygująca, tematyką trochę przypomina mi "Dziewiętnaście minut" Jodi Picoult. Ciekawa jestem czy odgadłabym napastnika i którego bohatera lub bohaterkę polubiłabym najbardziej.
OdpowiedzUsuńTy na pewno szybko odgadłabyś, kim jest napastnik. W końcu jesteś prawdziwą "wyjadaczką" kryminałów. :-))) Zapisuję sobie tytuł "Dziewiętnaście minut". Skoro przypomina tematyką "Jeden krok", to na 100% mi się spodoba. :-)
UsuńWłaśnie dziś skończyłam czytać :)
OdpowiedzUsuńKsiążka bardzo mi się spodobała.
Zapraszam po recenzję na mojego bloga
http://modnaksiazka.blogspot.com/2015/10/jedna-szkoa-jeden-uzbrojony-mezczyzna-i.html
Ps. Piękne zdjecia :)
Za chwilę przeczytam i porównam nasze wrażenia. :-) Dziękuję!
UsuńJejciu, ale mam zaległości po tym szpitalu... Bardzo mnie zaintrygowałaś i na pewno będę musiała przeczytać. Dopisałam do mojej listy i czekam na wolniejszą chwilę. Niebawem pewnie coś się u mnie pojawi ;)
OdpowiedzUsuńMiałam na nią ogromną ochotę, a Twoja solidna i rzeczowa rekomendacja bardzo mnie przekonała. Przede wszystkim fabuła, przyciąga moją uwagę, ponadto lubię kryminały oraz książki obyczajowe, dlatego z łatwością powinnam odnaleźć się w tej powieści. Dodatkowym plusem dla mnie jest narracja, o której wspominasz, bardzo lubię, kiedy mogę obserwować zdarzenia z punktu widzenia różnych bohaterów, a nie tylko z jednej perspektywy, zwłaszcza w książkach, gdzie jest napastnik oraz ofiary :) Właśnie jestem w księgarni, skusiłaś mnie tą książką, dlatego rozważam jej zakup :)
OdpowiedzUsuńZdjęcia piękne, okazuje się, że jesień też dostarcza nam ciekawych, barwnych elementów do robienia zdjęć :D Za to ją lubię, nagromadzenie barw jest niezwykłe i niepowtarzalne, zwyczajnie piękne :) To bardzo wdzięczna pora do robienia fotografii :) Pozdrawiam ciepło i życzę Ci przyjemnego i zaczytanego dnia :)
Ooo, i jak, kupiłaś "Jeden krok"? Mam wrażenie, że byłabyś zadowolona z tej książki. Jest trochę w Twoim stylu. :-) Tak, jesień jest cudowną porą na robienie zdjęć. Tak jak rozmawiałyśmy na fb, ciężko będzie wyczarować dobre zdjęcia zimą. Pozdrawiam ciepło i dziękuję za Twoje przemiłe jak zawsze komentarze. :-))
OdpowiedzUsuńZapowiada się niezwykle ciekawie, zapamiętam tytuł. Myślę, że książka mogłaby mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńJest uniwersalna. Wydaje mi się, że spodoba się każdemu. :-)
Usuń