Grzech mieszkać w Krakowie i nie
być na Targach Książki. Mając to na uwadze, spędziłam dziś z mężem pół
niedzieli w halach EXPO. :-)
Głównym celem naszej wycieczki
było spotkanie z Remigiuszem Mrozem. Okazało się, że jest nie tylko
utalentowany, ale i szalenie sympatyczny. Zdradził nam, że napisanie całej książki
zajmuje mu… miesiąc, a pierwszą powieść napisał w trzeciej klasie
podstawówki. :-)
Oczywiście nie mogliśmy nie kupić
jego najnowszego „Zaginięcia”.
Kolejną osobą, z którą mieliśmy
okazję rozmawiać był ojciec Leon Knabit. Jest przesympatyczny i bije od niego niesamowita
radość życia (co mam nadzieję uchwyciłam na zdjęciu). A po drodze mijaliśmy profesora
Jerzego Bralczyka, który podpisywał książki wylegując się na leżaku „Lubimy
Czytać”.
Spoglądając na siedzącą nieopodal
Małgorzatę Wardę można było podpatrzeć jej piękny charakter pisma.
Na stoisku Wydawnictwa Filia aż
zakręciło mi się w głowie od tych wspaniałości.
A oto jedne z najoryginalniejszych
stoisk: kolorowe w Wydawnictwie Otwartym oraz klimatyczne w Matrasie.
I na koniec nasze zdobycze
książkowe. To był bardzo udany dzień. Też tam byliście? :-)
Napisać książkę w miesiąc... podziwiam. Zdjęcie z ojcem Leonem jest tak optymistyczne, że od razu poprawia nastrój :)
OdpowiedzUsuńJak tak bardzo chciałam tam być, ale niestety zaledwie dwa tygodnie temu byłam w Krakowie w teatrze, a jestem zrozpaczona, gdy muszę jechać autobusem 4 godziny ;(
OdpowiedzUsuńJa Targi odwiedziłam w piątek, i chyba dobrze, bo tłoczno w weekend było.
OdpowiedzUsuńCzekam na recenzję "Pierników", miałam w łapkach, ale się nie zdecydowałam. Pozdrawiam serdecznie
Miałam jechać w sobotę, kiedy była tam ałtorka (czyt. Marta Kisiel), ale niestety miałam wtedy przeprowadzać wywiad, który nam zadano. Suma summarum wywiad mi odwołano, a do Krakowa już nie zdążyłabym się zebrać :(
OdpowiedzUsuńprzykro mi, że nie mogłam się tam pojawić. tyle książek, tyle szczęścia! pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzczerze zazdroszczę! Bardzo chciałabym tam być, ale niestety mam do Krakowa bardzo długą drogę, a w dodatku jestem chora ;/
OdpowiedzUsuńWspaniale, że się wybraliście:) Pozytywnie zazdroszczę:) Kusi mnie nowa książka Daugherty z Otwartego, pewnie bym ją kupiła będąc na targach:)
OdpowiedzUsuńZgrzeszyłam. :P Mieszkam w Krakowie i nie byłam. :) Może za rok... Może uda się jakoś wbić na panele blogerskie... Pożyjemy zobaczymy, może z Niebieską Zakładką się umówimy... ;) ;) ;)
OdpowiedzUsuńObawiam się, że nie wyszłabym z pustymi rękami, a to zdecydowanie nie jest wskazane dla mojego portfela. ;)
Bogowie, powieść w miesiąc... I to dobra powieść. Naprawdę szacun...
OdpowiedzUsuńTargi mnie w tym roku ominęły, ale z przyjemnością czytam takie relacje ;)
OdpowiedzUsuńJak bardzo żałuję, że mam tak daleko do Krakowa... Wygląda na to, że Targi były wyjątkowo udane, tyle pozytywnej energii i książek w jednym miejscu! :D Coś niesamowitego :) Nie mogę się napatrzeć na Twoje zdjęcia! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :)
Ja niestety na targach nie byłam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Byłam i miło było :). Troszkę bardziej mi się w zeszłym roku podobało, ale to dlatego, że trochę stoisk się całkiem powtórzyło i tym razem wymiana Drugiego Życia Książki całkiem nie wypaliła. Za to byłam na nieoficjalnym spotkaniu blogerów :).
OdpowiedzUsuń...ale Tobie fajnie! :)
OdpowiedzUsuńBardzo Ci zazdroszczę, że mogłaś wziąć udział w takim fantastycznym wydarzeniu :) tyle dobrego, że mogłam chociaż zdjęcia obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńAleż zazdroszczę! Sama nigdy nie byłam na żadnych targach książki, ale w przyszłym roku na pewno to zmienię, bo to rewelacyjna impreza :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ale zazdroszczę! Ja niestety nie mogłam tam być w tym roku, ale mam nadzieję, że uda mi się wybrać za rok! A w grudniu chyba wezmę udział w targach wrocławskich ;)
OdpowiedzUsuńŻałuję, że nie dotarłam w tym roku, bo wiele straciłam ;)
OdpowiedzUsuńThievingbooks
Też lubię Pana Remigiusza, bardzo sympatyczny człowiek. Mam obie książki, które kupiłaś. Sama nie wiem, którą bardziej polecam, bo obie bardzo mi się podobały. Garść pierników, szczypta Miłości będziemy kupować po premierze.
OdpowiedzUsuńJa byłam w sobotę. Istny szał po prostu!
OdpowiedzUsuńTargi odwiedziłam w zeszłym roku. Zazdroszczę wszystkich fotorelacji, gdybym mieszkała w Krakowie nic by mnie nie powstrzymało, by bywać co roku:)
OdpowiedzUsuńA ja ubolewam, bo byłam tylko chwilę. Brakło dla mnie książki "skazani na ból":( . Za rok wybieram się na dłużej i dzieciaki zostawiam u rodziców (swoją drogą moje piękne dziewczyny chodziły ze mną, a kiedy zebraliśmy się do wychodzenia, to znalazłam bawilandie na końcu hali :o )
OdpowiedzUsuńJeszcze nigdy nie byłam na żadnych targach książki, ani wiosną w Warszawie, ani w Krakowie jesienią, ani na żadnych innych. Być może dlatego, że ja książki wypożyczam z bibliotek, a nie kupuję. Ale takie targi to fajna sprawa, dla tych co kupują. Generalnie lubię atmosferę wszelkich targów, ja byłam kiedyś na targach muzycznych w Warszawie. To też moja pasja ;) piękne zdjęcia.
OdpowiedzUsuńJa też mieszkam w Krakowie, ale niestety wesele kuzynki na Pomorzu uniemożliwiło mi wizytę na targach, czego bardzo mocno żałuję :-(
OdpowiedzUsuńJa planowałam być, ale nie wyszło :( jazdy i praca w komisji wyborczej mi to uniemożliwiły i szalenie Wam zazdroszczę ! :)
OdpowiedzUsuńTak bardzo zazdroszczę wszystkim którzy mieli okazję być na targach.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
blog--ksiazkoholiczki.blogspot.com
Książka w miesiąc! Nieprawdopodobne ;)) Lubię twórczość R. Mroza, zazdroszczę dedykacji i spotkania z autorem :) Zdjęcia wspaniałe, jak spoglądam to, aż mnie ściska z żalu, że nie byłam na tych targach... ale będą jeszcze następne, w końcu uda mi się wybrać i poczuć tę atmosferę, chociaż przyznam się, że nie cierpię takich tłumów i stania w kolejkach ;)) Żałuję też, bo widziałam, że był W. Cejrowski, mam jego książki, byłoby cudownie mieć dedykację z autografem od tak oryginalnej i kontrowersyjnej osobowości ;))
OdpowiedzUsuńSuper, że udało Ci się znaleźć czas i odwiedzić tegoroczne targi w Krakowie... niby nie mieszkam daleko, ale nie udało się - szkoda :( Pozdrawiam Asiu, wspaniałego i zaczytanego tygodnia Ci życzę, buziaki ;))
Któregoś roku wybiorę się na te targi! :)
OdpowiedzUsuńAno nie byłam... ale kiedyś będę! ;)
OdpowiedzUsuńStwierdzam - po obejrzeniu wielu fotorelacji - że masz najlepsze zdjęcia Mroza z całych targów :)
Nie mogę czytać takich cudnych fotorelacji, bo aż mnie zazdrość zżera :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe zdobycze - gratuluję!
Niestety mnie nie było, ale mam nadzieję kiedyś to nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńPo cichutku zazdroszczę, że mogłaś tam być. Ja wszędzie mam daleko. :(
OdpowiedzUsuńZazdrość mnie zżera, gdy widzę posty o targach :(
OdpowiedzUsuńNiestety mnie dzieli duża odległość, ale może kiedyś się uda!
Pozdrawiam,
http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2015/10/ksiazki-pene-grozy_28.html
Ah, byłam! Remigiusz Mróz jest niesamowitym nie tylko pisarzem ale też człowiekiem. Sposób w jaki rozmawiał z każdą osobą... Ahhhh
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie
http://to-read-or-not-to-read.blog.pl/
Musiało być super! Może za rok uda mi się pojechać :)
OdpowiedzUsuńIle bym dała, żeby tam być...
OdpowiedzUsuńNo cóż - trzeba wierzyć, że za rok mi się uda!
Byliśmy, byliśmy ;) Dwa dni na Targach, cztery dni w Krakowie :D
OdpowiedzUsuńNie byłam - zazdroszczę :)
OdpowiedzUsuńTeraz widzę, że byłaś i Ty w Krakowie;-) Byłam w sobotę i było super! Spotkałam wiele ciekawych osób i wróciłam z książkami;-)
OdpowiedzUsuń