Są książki, które czyta się
łatwo, szybko i przyjemnie, ale jednocześnie bezrefleksyjnie. Są też takie,
które męczy się dość długo, za to przynoszą jakieś przesłanie. „Zaklinaczki”
umieściłabym gdzieś pomiędzy tymi kategoriami, choć sięgając po nie, byłam
przekonana, że jest to kolejna obyczajówka bez głębszych przemyśleń.
Początek nie zapowiadał szału. Trzy
przyjaciółki po czterdziestce żyją w niewielkich Siedlcach, ale problemy mają
niczym żony Hollywood. Do jednej przyjeżdża emerytowana prostytutka, która ucieka
przed potencjalnym mordercą. Przed drugą stoi wyzwanie zorganizowania kolacji z
więźniami, a ponadto jej mąż prawdopodobnie ma młodszą kochankę. Z kolei
trzecia przyjaciółka sama jest kochanką lokalnego biznesmena (w tajemnicy przez
aż 15 lat, co w dość małej miejscowości wydaje się niemal niemożliwe) i
uznawana jest przez wszystkich za sobowtór młodej Sharon Stone.
Problemy bohaterek wydają się zbyt
wydumane jak na polską rzeczywistość. Dlatego nie mogłam nie czytać tej
powieści z przymrużeniem oka. Co jakiś czas zastanawiałam się nawet, czy na
pewno chcę tracić cenny czas na książkę, która niekoniecznie spełnia moje
oczekiwania. To, co mnie jednak przy niej trzymało, to ciekawy styl autorki, w
którym widać dziennikarskie zacięcie.
To zacięcie sprawiło, że tekst
nie jest przegadany. Nie ma tu zbędnych opisów ani miałkich, przydługich
dialogów. Jest raczej konkret i wartka akcja, dzięki której „Zaklinaczki” po
prostu dobrze się czyta. Poza tym bardzo polubiłam jedną z bohaterek, korpulentną
i energiczną Gabi, która wciąż pakowała się w dziwne sytuacje i zabawnie je
komentowała. Jako jedyna też chciała podtrzymać relacje między przyjaciółkami,
tak łatwe do zerwania, kiedy ma się na głowie dom, dzieci, pracę i codzienne
obowiązki.
Jednak nie tylko przyjemny styl
autorki mnie przekonał, ale również przesłanie, które odczytałam dopiero na
ostatnich stronach książki. A jest ono takie, że każdy z nas ma przeróżne
problemy i każdy stara się zaklinać rzeczywistość. Grunt to brać życie takim,
jakie jest, i cieszyć się zwyczajnymi chwilami. A przy tym dbać o przyjaźń,
mimo wszelkich przeciwności. Bo kobieca przyjaźń to prawdziwa siła :-)
Tytuł: „Zaklinaczki”
Autor: Mariola Zaczyńska
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 22 maja 2018
Liczba stron: 464
Moja ocena: 6,5/10
Bardzo lubię książki wydawane pod patronatem klubu Kobiety to czytają za ich życiową tematykę i wiele przestrzeni na osobiste przemyślenia. Tę na pewno również przeczytam. 😊
OdpowiedzUsuńNie wiem, czy w chwili obecnej mam ochotę na tę lekturę.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa tej książki, ale może nie teraz. Zapisze sobie tytuł :-)
OdpowiedzUsuńWygląda ciekawie, na pewno zapamietam sobie ten tytuł!
OdpowiedzUsuń