Wizję świąt Bożego Narodzenia można opakować w różne pudełka. W idealne i
świecące jak w filmie „Listy do M. 3” lub szare i przykurzone jak w „Cichej nocy”. Ostatnio byłam w kinie na obu filmach i zdecydowanie bardziej przemówił
do mniej ten drugi. Mniej kolorowy, ale bardziej prawdziwy.
Po co o tym piszę? Bo „Pudełko z marzeniami” to dla mnie takie książkowe „Listy
do M.”, ale nie to pierwsze, sprzed kilku lat, tylko tegoroczne, znacznie
zaniżające poziom serii i tworzone jakby na siłę. Przesiąknięte lukrem do bólu,
a przez to mające niewiele wspólnego z rzeczywistością. Czy Wy też macie po
dziurki w nosie komercyjnej strony świąt? Bo jeśli jeszcze nie, ta powieść może
być dla Was.
Podobnie jak w pierwszej części (bo jest to kontynuacja „Pracowni dobrych
myśli”), i tu fabuła dzieje się w wymyślonym Miasteczku. Mieszka w nim sędziwa,
ale niezwykle energiczna pani Wiesia, która interesuje się wszystkim i zawsze
zna plotki „z pierwszej ręki”. Jest też jej mąż oraz para gejów, ale ci ostatni
wyjechali na święta. Do Miasteczka napływają za to całkiem nowe osoby: Malwina
i Michał, wokół których skupia się akcja.
Książka reklamowana jest jako „najzabawniejsza świąteczna komedia romantyczna”. Niestety, mimo usilnych starań, nie znalazłam tu wielu naprawdę zabawnych
fragmentów. Może niektóre sytuacje są sympatyczne i urocze, jak np. taniec
dwóch staruszek na ośnieżonej ulicy przed restauracją lub spisek dzieci
przeciwko złej siostrze Malwiny, ale raczej nie przyprawiają one o ból brzucha
ze śmiechu. Muszę się przyczepić też do słowa „romantyczna” – bo przez
większość książki zupełnie nic się nie dzieje między głównymi bohaterami. Nie
ma między nimi chemii i nawet niewiele ze sobą rozmawiają, o romantyzmie nie
wspominając.
To nie jest tak, że świąteczna książka Witkiewicz i Rogozińskiego jest moim
zdaniem całkiem zła. Ciekawe jest chociażby to, że pomimo dwóch autorów, styl
całości został utrzymany w podobnym tonie. Pod tym względem znany duet pisarzy
zgrał się idealnie. Mniej irytująca jest też wspomniana pani Wiesia, ponieważ
już nie powtarza w każdym zdaniu, że „nie lubi kłopotów”.
Najogólniej jednak mówiąc, zabrakło świątecznej magii, charakterystycznych
bohaterów i myśli przewodniej. Jestem również rozczarowana tym, że wydawcy nie
uprzedzili, iż „Pudełko z marzeniami” to kontynuacja „Pracowni dobrych myśli” –
to chyba jedyna książka pisarki, która do mnie nie przemówiła. Gdybym
wiedziała, że wydawana jest dalsza część „Pracowni”, zapewne nigdy bym jej nie
kupiła i nie byłoby też tej negatywnej recenzji. Oto jak okładkowe opisy mogą
niepotrzebnie mylić…
Tytuł:
„Pudełko z marzeniami”
Autorzy:
Magdalena Witkiewicz, Alek Rogoziński
Wydawnictwo:
Filia
Data
wydania: 8 listopada 2017
Liczba
stron: 329
Moja
ocena: 6/10
Myślę, że dam szansę tej książce, bo jestem ciekawa tego duetu. ;)
OdpowiedzUsuńOjej, no to jestem zaskoczona, bo wszyscy zachwycają się tym tytułem. Ale ja nie jestem jakoś fanką duetów, więc sama chyba podziękuję. Magda ma dużo lepszych książek, które czekają na przeczytanie :)
OdpowiedzUsuńPolecam szczególnie "Ósmy cud świata" i "Po prostu bądź" :-)
UsuńW takim razie, odpuszczę raczej tę propozuję, a jeśli już - to zacznę od 1 części ;)
OdpowiedzUsuńNie odradzam - warto wyrobić sobie swoją opinię :-)
UsuńKsiążka zdecydowanie nie w moich klimatach.
OdpowiedzUsuńSiostrze całkiem się podobała ta lektura.
OdpowiedzUsuńP.S.: Ja Listami do M. jestem zachwycona ♡
Dlatego lubię powiedzenie, że o gustach się nie dyskutuje. Chociaż zawsze w swoich recenzjach zwracam uwagę na sprawy, które najbardziej zapadają mi w pamięć - jak tu poruszyłam kwestię nawiązania do "Pracowni dobrych myśli" - to nie musicie się ze mną zgadzać :-)
UsuńNie miałam pojęcia, że jest to kontynuacja. W takim razie odpuszczam, bo nie czytałam pierwszej części.:)
OdpowiedzUsuńJak się dowiedziałam od Little Black (poniżej), Alek Rogoziński podkreśla, że to nie jest kontynuacja "Pracowni...", więc już sama nie wiem :-) W moim odczuciu to była ewidentnie kolejna część, ale są pewnie osoby, które potraktowały te dwie książki jako całkiem odrębne historie.
UsuńOch, szkoda, planowałam zakupić, ale ani nie czytałam poprzedniej książki, ani nie jestem teraz przekonana. Kusił ten zapowiadany humor...
OdpowiedzUsuńO a właśnie przeczytałam na profilu Rogozińskiego że ta książka NIE JEST żadną kontynuacją "Pracowni..." i żeby nie wprowadzać w błąd :) ja sobie odpuszczam na razie - mam dosyć tej "magii" świąt i lukrowanych opowieści :)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe połączenie :)
OdpowiedzUsuńTak jak wiele świątecznych tytułów mnie kusi, tak ten wyjątkowo nie do końca do mnie przemawia. Chociaż dziwię się, bo uwielbiam twórczość Witkiewicz, a Rogozińskiego planuję poznać. Niektóre pozytywne recenzje sprawiły, że zaczęłam zastanawiać się nad sięgnięciem po "Pudełko z marzeniami", ale teraz już nie jestem tego taka pewna...
OdpowiedzUsuńWkurzają mnie nietrafione opisy z okładek. Siada się do lektury z konkretnym nastawieniem, a tu... d***. Szkoda, bo często przez taki zabieg nawet dobrą książkę gorzej się odbiera.
OdpowiedzUsuńPo mojemu to nie jest kontynuacja;) mnie się czytało bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńSięgnęłam po tę książkę z dość sporymi oczekiwaniami, przeczytałam kilkadziesiąt stron i... zaczęłam coś innego, a do tej nie chce mi się jakoś wracać... :/
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
KOniecznie muszę przeczytać tą książkę. Panią Witkiewicz pokochałam po "Czereśniach...", Pana Alka polubiłam po "Do trzech razy śmierć", więc teraz czas poznać ich wspólne dzieło:)
OdpowiedzUsuńEhh, mam nadzieję, że m spodoba się bardziej!
OdpowiedzUsuńDo tej książki na szczęście mnie jakoś nie ciągnie, ale już na kilka innych Pani Witkiewicz mam ochotę :)I te komedie kryminalne Alka Rogozińskiego też bym chciała spróbować :)
OdpowiedzUsuńPracownia dobrych myśli bardzo mnie rozczarowała, jednak nie czytałam jeszcze niczego p. Rogozińskiego więc trochę mnie ciągnie, aby spróbować z tą powieścią ;)
OdpowiedzUsuńChętnie przeczytam 🙂
OdpowiedzUsuńMiałam ją kupić,ale odpuściłam sobie.Widzę,że dobrze zrobiłam :)
OdpowiedzUsuń