Sięgnęłam po „Zabawy z bronią”,
by przekonać się do kryminałów, których do tej pory unikałam (za wyjątkiem
twórczości Remigiusza Mroza). Spodziewałam się dreszczyku emocji i skomplikowanej
zagadki związanej ze zbrodnią, tymczasem dostałam… powieść obyczajową z jedynie
elementami kryminału. :-)
Fabuła oparta jest na dwóch wątkach.
Jednym z nich są tajemnicze samobójstwa Grega i Myry, czyli dwójki nastolatków z
elitarnej szkoły, a także prowadzone w związku z tym śledztwo. Natomiast drugim
wątkiem jest rodząca się miłość pomiędzy piętnastoletnim obiecującym pianistą
Gabrielem a młodszą od niego piosenkarką-amatorką Yasmine.
Przez większą część książki wątki
te łączą się jedynie dzięki postaci detektywa Petera Deckera (znanego też z „Ciuciubabki”
i „Pętli”). Jest on prawnym opiekunem Gabriela oraz doświadczonym detektywem, który
pomaga swoim partnerom rozwikłać zagadkę samobójstw młodocianych uczniów. Dopiero
pod koniec obie te historie łączą się w całość, tworząc całkiem ciekawe
zakończenie.
Dlaczego nastoletni uczniowie
targnęli się na swoje życie niemal w tym samym czasie? Czy w szkole istnieje
coś takiego jak klub samobójców? Jaki związek z ich śmiercią ma
najpopularniejszy uczeń Dylan oraz co udało się sfilmować Gregowi swoją
amatorską kamerą na kilka dni przed śmiercią? – to najważniejsze pytania tej
książki.
„Zabawy z bronią” czyta się naprawdę
dobrze, jednak nie jest to tytuł, który zapamiętam na długo. Zabrakło mi tu elementów
zaskoczenia, a także wyrazistej postaci detektywa. Mimo że Peter Decker da się lubić,
jest spokojny i miły, to jednak bierze moim zdaniem zbyt mały udział w śledztwie.
Jego współpracownicy, niestety, są już dużo mniej wyraziści. Z kolei historia Gabriela
i Yasmine oraz ich zakazanej miłości jest wciągająca, a oni sami bardzo sympatyczni.
No ale przecież nie o takie klimaty czytelnikowi chodzi, kiedy kupuje książkę z
bronią na okładce…
Czy polecam? Wszystko zależy od
tego, czego oczekujecie. Jeśli mrożącego krew w żyłach thrillera, możecie być mocno
zawiedzeni. A jeśli spokojnej narracji z naciskiem na motyw obyczajowo-romansowy
i ze zbrodnią w tle – jest szansa, że proza Kellerman przypadnie Wam do gustu.
Ulubione cytaty:
„Miej nadzieję, że będzie jak
najlepiej, a kiedy pojawi się kłopot, staraj się go ominąć”.
„(…) na wszystko przyjdzie czas.
Po prostu nie trać wiary”.
Tytuł: „Zabawy
z bronią”
Autor: Faye
Kellerman
Tłumaczenie:
Katarzyna Ciążyńska
Wydawnictwo: HarperCollins
Polska
Data wydania: 6
lipca 2016
Ilość stron: 431
Moja ocena: 6,5/10
Podobne odczucia miałam do "Dziewczyny z pociągu". Tak trąbili w koło, że co to nie jest za thriller trzymający w napięciu... I się potwornie zawiodłam. Wydaje mi się jednak, że książka, o której wspominasz mogłaby mi się spodobać, więc zapiszę sobie tytuł:)
OdpowiedzUsuńCzytałam kiedyś już jakąś książkę tej autorki, która całkiem przypadła mi do gustu, no ale właśnie - nie była do końca kryminałem, a jedynie miała elementy tego gatunku. A sięgając po kryminały, POTRZEBUJĘ świetnej, zawiłej fabuły. Tak więc ten tytuł sobie daruję. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Wolałabym jednak bardziej kryminał, niż powieść obyczajową.
OdpowiedzUsuńCzytałam i też uważam, że jest to obyczajówka z elementem kryminalnym.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za kryminałami, a jeśli już po jakiś sięgam, to taki konkretny ;D. Np. Larssonem jestem zachwycona ;)).
OdpowiedzUsuńTę książkę oceniłam dokładnie na tyle samo co Ty! Niestety, szału nie zrobiła. W dodatku kilka błędów się wkradło, autorka miała dość mgliste pojecie o pracy w policji;/
OdpowiedzUsuńPodobała mi się "Pętla", więc po kolejny tom na pewno sięgnę :)
OdpowiedzUsuńNie słyszałam o tej książce, a do kryminałów coś mnie nie ciągnie ostatnio. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. ;**
Nie spodziewałabym się obyczajówki. Zdziwiłam się, że u Ciebie taka literatura :)
OdpowiedzUsuńLubię kryminały, ale o tym przeczytałam kilka recenzji i nie wydaje się taki super.
OdpowiedzUsuńWiem że ten sobie odpuszczę, ale śmiało mogę ci polecić kilka innych jeśli chcesz dać szanse gatunkowi. ;)
Szkoda, ze nie jest to jakiś fajny kryminał, bo tytuł przyciąga, a ja ostatnio coraz częściej czytam kryminały, więc tym bardziej wolałabym żeby to było coś naprawdę dobrego.
OdpowiedzUsuńPodobnie jest z Charlotte Link - dobrze zarysowane (wręcz rewelacyjnie, ta autorka niezwykle umiejętnie przedstawia bohaterów) postaci oraz zbrodnia w tle. Ale w jej przypadku nie ma mowy o zawodzie :) Polecam Ci z takich mocniejszych kryminałów książki Bernarda Miniera :)
OdpowiedzUsuńOdpuszczam, wolę lekturę z prawdziwym dreszczykiem :)
OdpowiedzUsuń