To już kolejna czytana przeze mnie
książka, która dotyczy samobójstwa nastolatka. Zaczynam się zastanawiać, czy
temat depresji jest po prostu modny, czy też stał się rzeczywistym problemem?
Jeśli wierzyć statystykom, niestety to drugie.
Okazuje się, że w samej Polsce w
zeszłym roku samobójstwo popełniło około 300 młodych ludzi, a w Stanach
Zjednoczonych jest to obecnie częstsza przyczyna zgonów niż w wyniku wypadków
samochodowych…
Jeśli można to tak ująć, Gayle
Forman jest więc ze swoją nową książką jak najbardziej „na czasie”. Już w poprzednich powieściach wielokrotnie poruszała temat śmierci bliskich
osób i sposobów radzenia sobie z tragedią. Tym razem tematem przewodnim jest
samobójstwo Meg, czyli najlepszej przyjaciółki głównej bohaterki Cody.
Książka zaczyna się listem
pożegnalnym od Meg. Nie ma wątpliwości, że dziewczyna od miesięcy skrupulatnie
planowała samobójstwo. Tylko dlaczego bliscy niczego się nie domyślili? Czy
można było temu zapobiec? - tego typu pytania stawia sobie Cody i wyrusza w
podróż do byłego akademika Meg. Tam poznaje jej byłych przyjaciół i sekrety, o
których nie miała najmniejszego pojęcia.
Autorka nie poprzestaje na samej fabule. Na końcu
powieści (w mowie „Od Autorki”) zwraca uwagę na realny problem zaburzeń
psychicznych wśród młodych ludzi, apeluje o rozwagę i wskazuje ścieżki pomocy. Mamy
więc: ciekawy, aktualny temat oraz ważne przesłanie. I wszystko byłoby
wspaniale, gdyby nie… styl pisania Gayle Forman.
To trzecia książka tej pisarki,
którą miałam okazję czytać i niestety z przykrością muszę stwierdzić, że jej styl
jest bardzo toporny. Rozumiem, że pisze głównie dla młodzieży, ale wielokrotne
powtarzanie w dialogach „ano” lub „tja” zamiast „tak” drażni chyba wszystkich
czytelników.
Po ponad czterdziestoletniej,
doświadczonej dziennikarce i autorce, która ma za sobą współpracę z „Elle” i
roczną podróż dookoła świata spodziewałam się bardziej wyszukanego języka.
Zabrakło mi też głębszej charakterystyki postaci i bardziej rozbudowanej odpowiedzi
na główne pytanie książki: „Dlaczego Meg popełniła samobójstwo?”. Niemniej
wierzę, że nastolatkom „Byłam tu” może się podobać. A przecież dokładnie o to
chodzi.
Tytuł: „Byłam tu”
Autor: Gayle Forman
Wydawnictwo: Bukowy Las
Data wydania: 23 września
2015
Ilość stron: 327
Moja ocena: 6/10
Czytałam już kilka recenzji na temat tej powieści, Twoja w stu procentach utwierdza mnie w przekonaniu, że nie jest to książka dla mnie. Doskonale znasz mój gust i wiesz, że tego typu młodzieżówki zwyczajnie mnie nie przekonują... chociaż temat niebanalny i ważny, a co najgorsze bardzo aktualny. Szokujące dane statystyczne przytaczasz, 300 samobójstw wśród młodych ludzi w samej Polsce? Przerażające!
OdpowiedzUsuńOstatecznie dobrze, że takie książki powstają, pewnie ta powieść bez problemu trafi w gusta młodzieży, szkoda tylko, że ta książka nie daje najważniejszej odpowiedzi, dlaczego?
PS. Skąd Ty bierzesz Asiu takie bajecznie kolorowe podkładki do zdjęcia?
Tak, troszkę już poznałam Twój gust i raczej nie polecałabym Ci tej książki. :-) Dobrze, że takie powieści powstają, ale mogłyby być jednak napisane na nieco wyższym poziomie. Czuję, że odebrałabyś "Byłam tu" bardzo podobnie. :-)
UsuńPS. Tym razem podkładka (a właściwie papier) jest z Auchana. Zawsze wypatruję w sklepach różnych kolorowych rzeczy do zdjęć. :-)
Ja nie należę do fanów takiej literatury,więc z pewnością nie przeczytam tej książki. Na plus zasługuje jedynie temat samobójstwa - myślę,że warto o tym pisać.
OdpowiedzUsuńBardzo lubię czytać młodzieżówki, choć młodzieżą nie jestem ;) mimo wszystko nie często spotykam się ze zwrotami "tja", niestety na wielu grupach facebukowych itp. Często to widzę, oczy mnie bolą, od patrzenia. Choć chyba bardziej denerwuje mnie zwrot NO... nienawidzę tego, rozmawiam z kimś, a on odpowiada mi NO, może nie ma w tym nic złego, ale ja odbieram to jak lekceważenie rozmówcy. Dobra rozglądam się zupełnie nie na temat :D czy wspominałam, że jestem straszna gaduła? Juz nie ważne;) co do książki, to chcę przeczytać ze zwykłej ludzkiej ciekawości, tematyka trudna i niezwykle bolesna. Czasami Lubie depresyjne powieści.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Justyna ;)
Nie jest to wybitna książka, ale dla zaspokojenia ciekawości i wyrobienia sobie własnego zdania, można przeczytać. :-) PS. Uwielbiam takie "gadulskie" komentarze. :-)
UsuńMoże to wina tłumaczenia? Ciekawe czy w oryginale jej język jest równie toporny?
OdpowiedzUsuńO dotychczasowych książkach tej autorki czytałam różne opinie, ale jeszcze nie czytałam żadnego jej dzieła. Coś nam nie jest po drodze... ;) Myślę, że bardziej mam ochotę na "Trzynaście powodów" Jay Asher, jeśli już będę zabierać się za samobójczą tematykę.
Pozdrawiam serdecznie :)
Wiesz, jak już napisałam recenzję, pomyślałam, że może to być wina tłumaczenia. Jednak z drugiej strony to już kolejna książka Forman, która mnie nie zachwyciła. W sumie dobrze się czyta jej powieści, ale mimo poważnej tematyki, są zazwyczaj bez głębi i wyrazu. Nie wzruszają, nie skłaniają do przemyśleń, a bohaterowie są mało charakterystyczni. Przynajmniej ja to tak odbieram. "Trzynaście powodów" chętnie bym przeczytała, ale raczej nie w najbliższym czasie. Mam do końca roku cały stosik do zrecenzowania. Pozdrawiam serdecznie.:-)
UsuńSzczerze powiedziawszy nie słyszałam wcześniej o tej książce, a na książki autorki mam ochotę od dłuższego czasu. Co prawda masz rację, bo i mnie by irytował taki styl, ale mam nadzieję, że nie rzuca się to aż tak w oczy i nie odbierze mi przyjemności z czytania ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Lubię młodzieżówki, ale jakoś do powieści Forman nie potrafię się przekonać.
OdpowiedzUsuńJa chyba też się już nie przekonam. Dałam jej trzy szanse i za każdym razem nudziłam się podczas lektury...
UsuńAutorkę znam tylko z książek z serii "Zostań, jeśli kochasz", które bardzo mi się podobały, więc tu nie wiem co powiedzieć. Faktycznie, przydałby się lepszy styl, skoro to dziennikarka ;). Ale jakoś i tak specjalnie mnie nie ciągnie do tej książki...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! :))
Lubię od czasu do czasu poczytać młodzieżówki ;) Z tą jeszcze nie miałam okazji się zapoznać, najpierw muszę zabrać się za książki z serii "Zostań, jeśli kochasz", bo już od dłuższego czasu czekają na półce ;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się to, że autorka porusza poważny temat i nie poprzestaje na tym, tylko tak jak napisałaś, wskazuje drogę, aby znaleźć pomoc w przypadku problemów ;) Myślę, że będę skłonna przymknąć oko na jej styl pisania i przebrnąć przez lekturę, ale wszystko oczywiście wyjdzie "w praniu" ;)
Swego czasu miałam wielką ochotę na tę książkę, ale teraz nie jestem już przekonana. Ale styl Forman lubię, chociaż dotychczas czytałam tylko 2 książki.
OdpowiedzUsuńApteka Literacka
Z tematem samobójstw w książkach, też spotykam się bardzo często. Miałam okazję ostatnio czytać książkę "Playlist for the dead. Posłuchaj, a zrozumiesz" (niebawem recenzja) i też porusza ten temat. To bardzo straszne, że tak wielu młodych ludzi decyduje się na ten dramatyczny krok :(.
OdpowiedzUsuń"Byłam tu" Gayle Forman czeka na mnie na półce i pewnie kiedyś ją przeczytam. Lubię styl autorki, dlatego jestem ciekawa jak odbiorę tę książkę. Czytałam "Ten jeden dzień" i "Ten jeden rok" i mówiąc szczerze, nie zauważyłam żeby używała zwrotów typu "ano" lub "tja". Ogólnie język lekki, więc czyta się dobrze, więc może dlatego jakoś mi to umknęło, albo po prostu w tych książkach tego nie było ;). Innych tytułów autorki nie czytałam, więc się nie wypowiem. Mimo to, lubię sięgać po młodzieżówki, a styl Forman bardzo mi odpowiada, więc na pewno będę sięgać po jej książki :).
To na co zwróciłaś uwagę: "„ano” lub „tja”" to już inwencja twórcza tłumacza. Nie powinnaś mieć zastrzeżeń do Gayle, bo w sumie nie wiemy jak wyglądało to u niej ;) Tłumacz polski przetłumaczył sobie to tak no i jest. Dlatego tak ważne jest tłumaczenie - i kto to robił. Widzisz może Amber ma paskudne okładki - ale ma świetnych tłumaczy, takich jak na przykład Julia Wolin - jak biorę do ręki tekst przetłumaczony przez nią to wiem, że się nie rozczaruję ;) Ale wracając do tematu - niestety tłumacz może poważnie zaszkodzić książce. Na przykład nie cierpię tłumaczeń Kaczorowskiej z Jaguara - jest tak drętwa i tak notorycznie się powtarza, że czytając "jej" książki mam wrażenie, że traktuje czytelnika jak idiotę ;) "Próba ognia" Angelini była dla mnie koszmarem własnie przez tłumaczenie, bo sama fabuła była niezła.
OdpowiedzUsuńTłumacze mają czasem trudne zadanie, bo jak już pisałam w jednej z odsłon bloga książkowego w praktyce:
"Nazwisko tłumacza jest bardzo istotne - każdy szanujący się bloger książkowy powinien to wiedzieć i o nim informować. Zwłaszcza jeżeli w recenzji pojawiają się cytaty, bo przecież cytujesz z polskiej wersji książki, a nie z oryginału, tak? Bolesne jest to, że tłumacz to zawód wciąż niedoceniony, niezauważony i w pewnym sensie dyskryminowany. Wyimaginuj sobie jak wygląda praca tłumacza, który często musi szukać złotego środka pomiędzy: dążeniem do poprawności językowej za cenę poważnego odkształcenia tekstu, a oddaniem ducha oryginału (co też nie zawsze jest takie proste, bo jednak ilość synonimów jest ograniczona). Bądź więc świadom jego żmudnej pracy i doceń go, jeżeli tekst Ci się podoba, ale też wiedz, że to, iż przekład jest niewierny, dialogi wyszły suche, a książka w polskiej wersji wypadła zupełnie inaczej - nie jest winą autora, który tak często niesłusznie zbiera za to cięgi!"
Przepraszam za to powyższe kopiuj-wklej ale chciałabym, żebyś mnie dobrze zrozumiała :)
Pozdrawiam ciepło Asiu :)
Właśnie, Ami ma wiele racji, niestety kiepskie tłumaczenie potrafi zabić najlepszą książkę, o czym przekonałam się ostatnio czytając Pokusę. A w Amber rzeczywiście tłumacze są dobrzy, teraz skończyłam kolejny romans J. Lynn, niby banalny a tak ładnie napisany, że aż się serce raduje. Co do Gayle, mam zamiar przeczytać jakąś jej książkę, bu zrozumieć fenomen popularności. Jednak pewnie zacznę od czegoś dla starszej młodzieży :)
UsuńWiele słyszałam o autorce i aż mnie zaskoczyła Twoja ocena. Na książkę miałam chętkę, teraz jednak chyba ją sobie odpuszczę. Chciałabym zgodzić się również z recenzje ami. Tak naprawdę wszystko zależy od tłumacza jeśli chodzi o książki zagraniczne. Niestety często jest tak, że w ogrinale powieść jest o wiele lepsza. No cóż... nie jestem jakoś szczególnie zainteresowana tą powieścią.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że w przedświątecznym szale znajdziesz choć trochę czasu i wpadniesz do mnie na kobkurs :)
Pozdrawiam serdecznie
www.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com
Samobójstwa ostatnio rozpowszechniły się, a raczej stały się tematem do rozmów, dyskusji, problemem do rozwiązania. Kiedyś było ich mniej, a nawet jeśli się zdarzały, zostawały tematem tabu. W życiu jest to ucieczka, dla wielu "wyjście" z trudnej sytuacji. Jednak mam również wrażenie, że przyszła moda na pisanie książek gdzie tematem jest śmierć, również samobójcza. Jest wręcz zatrzęsienie.
OdpowiedzUsuńSzczerze mówiąc, mnie zaczęła męczyć ta "moda" na książki o samobójcach, wydaje mi się, że jest ich na rynku wydawniczym po prostu za dużo, a tak naprawdę jedna na kilka jest faktycznie wartościowa, nie czytałam jeszcze książek Forman, choć mam w planach, ale raczej na ten tytuł się nie skuszę.
OdpowiedzUsuńwww.ksiazkoholiczka94.blogspot.com
Czytając pierwsze zdania zaczęłam się zastanawiać, czy jakąkolwiek książkę o takiej tematyce przeczytałam. I wiesz co? Nie! Widocznie nie jestem na czasie z nowymi książkami :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak na razie twórczość tej autorki mnie nie zachwyciła, więc nie wiem czy jest sens sięgać po tę książkę ;/
OdpowiedzUsuńZazwyczaj nie czytam książek, których głównym tematem są samobójstwa, bo wprowadzają mnie one w taki nastrój, że aż szkoda gadać. Myślę, że co raz więcej osób boryka się z depresją, ale nie znaczy to też, że nie stało się to modne :)
OdpowiedzUsuńSłyszałam o tej książce dużo. Muszę w końcu się za nią zabrać, bo mi wszystkie wykupią jeszcze :P
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Jakoś nie po drodze mi z Forman i chyba nigdy nie przeczytam żadnej jej książki.
OdpowiedzUsuńEch, a ja to chyba nigdy się do niej nie przekonam. Jak wiesz (lub nie) po Zostań, jeśli kochasz mam uraz. I jednak jeśli chodzi o książki tej autorki to zdecydowanie bardziej wierzę tym mniej pozytywnym recenzjom. Chyba nigdy nie pojmę fenomenu Gayle Forman. Nie zmienia to faktu, że po jednym tytule nie będę jej skreślać i w przyszłości pewnie się zmuszę do jakiejś innej spod jej pióra... Ale zoabczymy jeszcze kiedy ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
nie wytrzymam "ano" i "tja" więc sobie odpuszczę. pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy zobaczyłam tę książkę w księgarni jakiś czas temu, od razu nastawiałam się na to, że muszę ją przeczytać. Jednak po Twojej recenzji nieco mój zapał ochłonął i może sięgnę, ale za jakiś czas. :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Samobójstwo i depresja to poważne problemy, ale w literaturze modne chyba też, jakkolwiek to brzmi. Też obserwuję wysyp książek o tej tematyce i nie wiem, po którą warto sięgnąć. Może tę książkę spróbuję przeczytać w oryginale, bo skoro polskie tłumaczenie pełne jest takich irytujących wstawek, to lepiej dać sobie z nim spokój.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa książek Gayle Forman, ale z drugiej strony nie oczekuję po nich niczego dobrego, bo jednak: New Adult rzadko kiedy jest dobre.
OdpowiedzUsuńAutorkę polubiłam za "Zostań jeśli kochasz", a pokochałam za "Wróć jeśli pamiętasz", szkoda, że ta powieść wypada tak słabo :-/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!