środa, 20 maja 2015

Północ i Południe - Elizabeth Gaskell


Tytuł: „Północ i Południe”
Autor: Elizabeth Gaskell
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 19 listopada 2014
Ilość stron: 576

Czy Wy też zwracacie uwagę na okładki książek? Bo ja bardzo często, co nie zawsze dobrze się kończy:). Ale z cudowną serią „Angielski ogród” jest zupełnie inaczej. Tu zachwyciła mnie i szata graficzna, i treść.  

„Północ i Południe” Elizabeth Gaskell to klasyka powieści wiktoriańskiej, nieraz określana jako kopia „Dumy i uprzedzenia”. Czy słusznie? Nie do końca, choć główni bohaterowie są tak samo do siebie początkowo „uprzedzeni”.

Ona (Margaret Hale, reprezentantka sielskiego Południa Anglii) jest do bólu uczciwa i wrażliwa na ludzką krzywdę. Kiedy widzi biednych sąsiadów na ulicy, nie waha się do nich podejść i zaproponować swoją pomoc. Chwilami jej postać jest tak „prawa”, że aż nierealna, a nawet denerwująca, ale z czasem daje się polubić.

On (John Thornton z przemysłowej Północy) jest właścicielem ogromnej przędzalni i widzi świat przez pryzmat sztywnych zasad ekonomii. Nie zna swoich pracowników i początkowo ich losy niewiele go obchodzą. Ale przez swoje mniejsze i większe wady jest bardziej „ludzki” niż Margaret.

W odmienności od „Dumy i uprzedzenia” to nie ich relacje (romans) są w tej książce najważniejsze, a raczej tło społeczne w przemysłowym Milton. Elizabeth Gaskell skupia uwagę na kolejnych ofiarach panującego tam systemu wyzyskiwania pracowników. Na przykładzie drugoplanowych bohaterów odmalowuje ich biedę i nędzne życie spędzane na nieustannym wiązaniu końca z końcem. Jedną z takich bohaterek jest młodziutka Bessy Higgins, która zmuszona  do pracy fizycznej od najmłodszych lat, umiera na zapylenie płuc kłaczkami bawełny. Wyzysk musi się kiedyś skończyć, dlatego kulminacyjnym punktem konfliktu pomiędzy pracownikami a fabrykantami staje się strajk, który notabene dużo zmienia w życiu Johna i Margaret.

Czytając prozę Gaskell, mam wrażenie, że autorka porusza istotne tematy i w bardzo realistyczny sposób odmalowuje problemy danej epoki, dlatego daję 6/10. Ale nie zwiedzcie się opisami na okładce, że jest to romans w stylu Jane Austen. Czytelnicy nastawiający się na przyjemną, lekką lekturę mogą poczuć się zawiedzeni.

Styl pisania autorki określiłabym jako „nieśpieszny”. Akcja w jej powieściach dzieje się bardzo powoli, dużo miejsca autorka poświęca na przytaczanie rozmów, opisy miejsc i tłumaczenie trudnej sytuacji społeczności Milton. 

Dużo miejsca poświęca też dalszej rodzinie Margaret (kuzynostwo z Londynu), którym dla przeciwwagi życie mija na podróżach i przyjęciach. Można powiedzieć, że w pewnym momencie autorka stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak żyć? Czy bardziej wartościowe jest życie pełne wyrzeczeń, jak w przypadku Margaret czy pełne beztroski, jak w przypadku jej kuzynki Edith? Czy racja jest po stronie rozwoju Północy czy stagnacji Południa? A może gdzieś pośrodku… 


PS. W kolejce czekają kolejne części z "Angielskiego ogrodu". A Wy czytaliście już jakieś?

18 komentarzy:

  1. Planuję w te wakacje poznać prozę pani Gaskell.
    Ostatecznie znam już niektóre historie Jane Austen, teraz poznaję Bronte.

    PS. A te zdjęcie to twoje ?
    Masz podwójne egzemplarze tytułów?
    Przepiękne są te wydania!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gorąco polecam prozę Gaskell, choć ma zupełnie inny styl od Austen czy Bronte. Dla mnie jej sposób pisania jest dużo bardziej współczesny.

      Tak, zdjęcia są moje, robiłam je dzisiaj rano:) Wiem, że może się wydawać na zdjęciach, że egzemplarze są podwójne, ale w rzeczywistości to są obwoluty książek. Seria jest przepiękna, oby więcej takich książek pojawiało się na rynku:)

      Usuń
    2. Jest pewna, że sięgnę po Gaskell :)

      Dopiero teraz spojrzałam!
      Faktycznie, na tym pierwszym zdjęciu widać, że to obwoluty! Przepięknie to wykombinowałaś :)

      Usuń
    3. A dziękuję pięknie:) Cieszę się, że się podoba :)

      Usuń
  2. Jak one się rewelacyjnie prezentują! Są przepiękne!
    Jeszcze nie czytałam, ale mam tę jedną na półce - zostawiam na wakacyjne lenistwo, mając nadzieję, że kiedyś skompletuję całą serię:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Seria jest rzeczywiście cudowna. Bardzo ładnie prezentuje się na półce:) A książka wydaje mi się bardzo dobra na wakacje. Dobrze się ją czyta, ale nie wciąga tak, że zapomina się o całym świecie. Raz do Chorwacji wzięłam sobie "Pieśń o poranku" Paulliny Simons i odpadłam. Tak się wciągnęłam, że nawet nie byłam w stanie podziwiać pięknych widoków:)

      Usuń
    2. Znam to! "Pieśń o poranku" i mną całkowicie zawładnęła;)
      Dlatego dobrze, że aż tak nie odrywa od rzeczywistości - warto czasem coś jednak zwiedzić:P

      Usuń
    3. Czyli mamy podobny gust czytelniczy:)

      Usuń
  3. O tak, dobra okładka to czasami połowa sukcesu, chociaż niekiedy również zawód, bo okładka piękna, a treść już niekoniecznie... "Północ i Południe" muszę przeczytać, tak samo jak wszystkie inne książki z tej serii. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Poczułam się zachęcona, chociaż wiem, że najpierw sięgnę po Jane Austen i jej "Dumę i uprzedzenie" bo ten tytuł mam na półce. Proza Pani Gaskell też mnie kusi, cenię dobrze nakreśloną warstwę społeczną i obyczajową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam ostatnio "Dumę i uprzedzenie" i odebrałam ją troszkę gorzej niż wtedy, kiedy czytałam ją pierwszy raz w liceum. Może z niektórych książek się wyrasta? Teraz czeka na mnie seria 24 książek z "Kolekcji z Zielonego Wzgórza". Mam nadzieję, że z Ani z Zielonego Wzgórza nie wyrosnę nigdy:) A Gaskell polecam jeszcze "Żony i córki", jest tam bardzo sympatyczna główna bohaterka Molly:)

      Usuń
    2. Ach, ja od niedawna Anię odkrywam na nowo - zawsze lubiłam tę serię, ale nigdy nie doczytałam jej do końca. Teraz lektura przygód Ani sprawia mi tyle przyjemności, że z uśmiechem o nich myślę :)

      Usuń
    3. Ja też kiedyś zaczytywałam się w losach Ani, ale nigdy nie przeczytałam całej serii. Teraz mam ją na półce, więc musi mi się udać:) Cieszę się, że Ci się podoba. To dobrze wróży:)

      Usuń
  5. Piękne wydanie. Myślę, że kiedyś się skuszę, bo chciałabym sobie wyrobić własne zdanie na temat tej powieści.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie:) pozdrawiam:)

      Usuń
  6. Wygląda to super uroczo aż chciałoby się położyć obok tych książek :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biały misiu ze zdjęcia jest rzeczywiście niezastąpiony:)

      Usuń