Autor: Elizabeth Gaskell
Wydawnictwo: Świat Książki
Data wydania: 19 listopada 2014
Ilość stron: 576
Czy Wy też zwracacie uwagę na okładki książek? Bo ja bardzo często, co nie zawsze dobrze się kończy:). Ale z cudowną serią „Angielski ogród” jest zupełnie inaczej. Tu zachwyciła mnie i szata graficzna, i treść.
„Północ i Południe” Elizabeth Gaskell to klasyka powieści
wiktoriańskiej, nieraz określana jako kopia „Dumy i uprzedzenia”. Czy słusznie?
Nie do końca, choć główni bohaterowie są tak samo do siebie początkowo „uprzedzeni”.
Ona (Margaret Hale,
reprezentantka sielskiego Południa Anglii) jest do bólu uczciwa i wrażliwa na
ludzką krzywdę. Kiedy widzi biednych sąsiadów na ulicy, nie waha się do nich
podejść i zaproponować swoją pomoc. Chwilami jej postać jest tak „prawa”, że aż
nierealna, a nawet denerwująca, ale z czasem daje się polubić.
On (John Thornton z przemysłowej Północy)
jest właścicielem ogromnej przędzalni i widzi świat przez pryzmat sztywnych
zasad ekonomii. Nie zna swoich pracowników i początkowo ich losy niewiele go
obchodzą. Ale przez swoje mniejsze i większe wady jest bardziej „ludzki” niż
Margaret.
W odmienności od „Dumy i
uprzedzenia” to nie ich relacje (romans) są w tej książce najważniejsze, a
raczej tło społeczne w przemysłowym Milton. Elizabeth Gaskell skupia uwagę na
kolejnych ofiarach panującego tam systemu wyzyskiwania pracowników. Na przykładzie
drugoplanowych bohaterów odmalowuje ich biedę i nędzne życie spędzane na
nieustannym wiązaniu końca z końcem. Jedną z takich bohaterek jest młodziutka Bessy
Higgins, która zmuszona do pracy fizycznej
od najmłodszych lat, umiera na zapylenie płuc kłaczkami bawełny. Wyzysk musi się
kiedyś skończyć, dlatego kulminacyjnym punktem konfliktu pomiędzy pracownikami a
fabrykantami staje się strajk, który notabene dużo zmienia w życiu Johna i
Margaret.
Czytając prozę Gaskell, mam
wrażenie, że autorka porusza istotne tematy i w bardzo realistyczny sposób
odmalowuje problemy danej epoki, dlatego daję 6/10. Ale nie zwiedzcie się opisami
na okładce, że jest to romans w stylu Jane Austen. Czytelnicy nastawiający się na
przyjemną, lekką lekturę mogą poczuć się zawiedzeni.
Styl pisania autorki określiłabym
jako „nieśpieszny”. Akcja w jej powieściach dzieje się bardzo powoli, dużo
miejsca autorka poświęca na przytaczanie rozmów, opisy miejsc i tłumaczenie
trudnej sytuacji społeczności Milton.
Dużo miejsca poświęca też dalszej rodzinie Margaret (kuzynostwo z Londynu), którym dla przeciwwagi życie mija na podróżach i przyjęciach. Można powiedzieć, że w pewnym momencie autorka stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak żyć? Czy bardziej wartościowe jest życie pełne wyrzeczeń, jak w przypadku Margaret czy pełne beztroski, jak w przypadku jej kuzynki Edith? Czy racja jest po stronie rozwoju Północy czy stagnacji Południa? A może gdzieś pośrodku…
PS. W kolejce czekają kolejne części z "Angielskiego ogrodu". A Wy czytaliście już jakieś?
Dużo miejsca poświęca też dalszej rodzinie Margaret (kuzynostwo z Londynu), którym dla przeciwwagi życie mija na podróżach i przyjęciach. Można powiedzieć, że w pewnym momencie autorka stara się znaleźć odpowiedź na pytanie, jak żyć? Czy bardziej wartościowe jest życie pełne wyrzeczeń, jak w przypadku Margaret czy pełne beztroski, jak w przypadku jej kuzynki Edith? Czy racja jest po stronie rozwoju Północy czy stagnacji Południa? A może gdzieś pośrodku…
PS. W kolejce czekają kolejne części z "Angielskiego ogrodu". A Wy czytaliście już jakieś?
Planuję w te wakacje poznać prozę pani Gaskell.
OdpowiedzUsuńOstatecznie znam już niektóre historie Jane Austen, teraz poznaję Bronte.
PS. A te zdjęcie to twoje ?
Masz podwójne egzemplarze tytułów?
Przepiękne są te wydania!
Gorąco polecam prozę Gaskell, choć ma zupełnie inny styl od Austen czy Bronte. Dla mnie jej sposób pisania jest dużo bardziej współczesny.
UsuńTak, zdjęcia są moje, robiłam je dzisiaj rano:) Wiem, że może się wydawać na zdjęciach, że egzemplarze są podwójne, ale w rzeczywistości to są obwoluty książek. Seria jest przepiękna, oby więcej takich książek pojawiało się na rynku:)
Jest pewna, że sięgnę po Gaskell :)
UsuńDopiero teraz spojrzałam!
Faktycznie, na tym pierwszym zdjęciu widać, że to obwoluty! Przepięknie to wykombinowałaś :)
A dziękuję pięknie:) Cieszę się, że się podoba :)
UsuńJak one się rewelacyjnie prezentują! Są przepiękne!
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam, ale mam tę jedną na półce - zostawiam na wakacyjne lenistwo, mając nadzieję, że kiedyś skompletuję całą serię:)
Seria jest rzeczywiście cudowna. Bardzo ładnie prezentuje się na półce:) A książka wydaje mi się bardzo dobra na wakacje. Dobrze się ją czyta, ale nie wciąga tak, że zapomina się o całym świecie. Raz do Chorwacji wzięłam sobie "Pieśń o poranku" Paulliny Simons i odpadłam. Tak się wciągnęłam, że nawet nie byłam w stanie podziwiać pięknych widoków:)
UsuńZnam to! "Pieśń o poranku" i mną całkowicie zawładnęła;)
UsuńDlatego dobrze, że aż tak nie odrywa od rzeczywistości - warto czasem coś jednak zwiedzić:P
Czyli mamy podobny gust czytelniczy:)
UsuńO tak, dobra okładka to czasami połowa sukcesu, chociaż niekiedy również zawód, bo okładka piękna, a treść już niekoniecznie... "Północ i Południe" muszę przeczytać, tak samo jak wszystkie inne książki z tej serii. :)
OdpowiedzUsuńTo racja, piękna okładka nieraz mnie zmyliła:)
UsuńPoczułam się zachęcona, chociaż wiem, że najpierw sięgnę po Jane Austen i jej "Dumę i uprzedzenie" bo ten tytuł mam na półce. Proza Pani Gaskell też mnie kusi, cenię dobrze nakreśloną warstwę społeczną i obyczajową :)
OdpowiedzUsuńCzytałam ostatnio "Dumę i uprzedzenie" i odebrałam ją troszkę gorzej niż wtedy, kiedy czytałam ją pierwszy raz w liceum. Może z niektórych książek się wyrasta? Teraz czeka na mnie seria 24 książek z "Kolekcji z Zielonego Wzgórza". Mam nadzieję, że z Ani z Zielonego Wzgórza nie wyrosnę nigdy:) A Gaskell polecam jeszcze "Żony i córki", jest tam bardzo sympatyczna główna bohaterka Molly:)
UsuńAch, ja od niedawna Anię odkrywam na nowo - zawsze lubiłam tę serię, ale nigdy nie doczytałam jej do końca. Teraz lektura przygód Ani sprawia mi tyle przyjemności, że z uśmiechem o nich myślę :)
UsuńJa też kiedyś zaczytywałam się w losach Ani, ale nigdy nie przeczytałam całej serii. Teraz mam ją na półce, więc musi mi się udać:) Cieszę się, że Ci się podoba. To dobrze wróży:)
UsuńPiękne wydanie. Myślę, że kiedyś się skuszę, bo chciałabym sobie wyrobić własne zdanie na temat tej powieści.
OdpowiedzUsuńPolecam, zawsze warto wyrobić sobie własne zdanie:) pozdrawiam:)
UsuńWygląda to super uroczo aż chciałoby się położyć obok tych książek :-)
OdpowiedzUsuńBiały misiu ze zdjęcia jest rzeczywiście niezastąpiony:)
Usuń