piątek, 16 października 2015

Najpierw czytam, później oglądam: Co się wydarzyło w Madison County - Robert James Waller


Uwielbiam czytać książki i porównywać je z ekranizacjami. Różne wyciągam z tego wnioski. Czasami treść książki zupełnie odbiega od filmu, innym razem jest niemal identyczna. W przypadku „Co się wydarzyło w Madison County”, mimo gwiazdorskiej obsady ekranizacji, to książka bardziej mnie wzruszyła i porwała.

Historia w niej przedstawiona jest trochę klaustrofobiczna. Występuje tu właściwie tylko dwóch bohaterów, którzy mimo pozornego niedopasowania, zakochują się w sobie bez pamięci.

Franceska jest przykładną żoną i matką dwójki dorastających dzieci. Wiedzie spokojne życie na farmie w stanie Iowa, z dala od cywilizacji. Mimo pozornej stabilizacji i udanego życia rodzinnego, jest znudzona i nieszczęśliwa. Nie spełnia się jako gospodyni domowa. Często też wraca myślami do rodzinnych Włoch, kiedy była młodą dziewczyną, a życie wydawało się pełne marzeń do spełnienia.

Pewnego razu jej mąż z dziećmi wyjeżdżają na kilka dni. Franceska jest szczęśliwa z powodu danej jej na chwilę wolności, dlatego planuje poświęcić ten czas tylko dla siebie. Akurat w tym momencie na jej farmę trafia Robert, fotograf pracujący dla „National Geographic”, który przyjechał do hrabstwa Madison, by sfotografować dla magazynu kryte mosty.

To przypadkowe spotkanie na zawsze odmienia życie obojga. Chociaż mają do dyspozycji zaledwie cztery dni, powoli zbliżają się do siebie i w końcu zakochują. Powstają jednocześnie dylematy. Co dalej? Czy Franceska ma porzucić dotychczasowe, nudne, ale ustabilizowane życie i uciec z Robertem? Co jest w życiu najważniejsze: obowiązek, czy uczucie, które spotyka człowieka tylko raz?

Film z Meryl Streep (nominowaną do Oscara) i z Clintem Eastwoodem obejrzałam pierwszy raz wiele lat temu. Pamiętam, że bardzo mi się wtedy podobał, a końcówka wzruszyła mnie do łez. Ale oglądając go ostatnio reagowałam już zupełnie inaczej. Bardziej patrzyłam na tę historię racjonalnie, zadając sobie pytanie: czy możliwe jest pokochać kogoś tak bardzo w zaledwie cztery dni? Szczerze wątpię.

Tym razem oglądałam więc film trochę jako science-fiction dla niepoprawnych romantyków. I zamiast na przedstawianej miłości bez granic, skupiałam się bardziej na genialnej grze aktorskiej, która na pewno jest godna uwagi. Ale w samej historii widziałam jedynie zdradę i nieracjonalne zachowania, przez co nie potrafiłam kibicować tej zakazanej miłości.

Inaczej jest z książką. Jest bardzo zgrabnie napisana i czyta się ją wyjątkowo szybko (także z racji tego, że ma zaledwie 160 stron). Autor dokładnie wyjaśnia uczucia Franceski i Roberta, dzięki czemu ich historia i nieoczekiwane uczucie nabiera autentyzmu. Polecam ją wszystkim romantyczkom, które lubią porywające historie miłosne. Może gdzieś na świecie takie nagłe miłości faktycznie się zdarzają? :-) 

Fot. okładki książki: Wydawnictwo Prószyński i S-ka 
Fot. kadr z filmu: źródło: 104filmy 

Tytuł: „Co się wydarzyło w Madison County” 
Autor: Robert James Waller
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Data wydania: 2 września 2015
Ilość stron: 160 
Moja ocena książki: 7/10
Moja ocena filmu: 6/10 
Książka przeczytana w ramach wyzwania: Najpierw czytam, później oglądam

21 komentarzy:

  1. Uwielbiam Meryl Streep, a tego filmu jeszcze nie widziałam, więc muszę koniecznie nadrobić. Był taki czas, że miałam dużą fazę na czytanie, a następnie oglądanie ekranizacji, ale w końcu stwierdziłam, że przeszkadza mi, kiedy już wiem, jak się historia potoczy i zakończy, poza tym chyba nie do końca lubię zestawiać swoje wyobrażenia z filmową rzeczywistością, zwłaszcza, że najczęściej mocno się one rozmijają :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z chęcią sięgnę po książkę, filmu raczej nie obejrzę, bo jestem jednym z tych dziwaków, którzy rzadko kiedy korzystają z telewizora i jego dobrodziejstw, a także wszelkich filmów wydawanych na płytach - wolę tę pieniądze przeznaczyć na książki :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja tylko oglądałam film. Książki jeszcze nie mam, ale się o nią postaram.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pamiętam, że oglądałam kilka lat temu film i byłam zachwycona! Teraz faktycznie może bym zauważyła problem w postaci tak szybkiego zakochania. Ale na pewno warto będzie sięgnąć po pierwowzór !
    Pozdrawiam,
    http://magiel-kulturalny.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Z tego co kojarzę to chyba oglądałam ten film, ale nie pamiętam do końca :P Nawet nie wiedziałam, że jest książka :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam pojęcia, że jest książka O.O
    może przeczytam ;)

    Pozdrawiam i zachęcam do wzięcia udziału w konkursie o "Aplikację"! :*
    ksiazki-mitchelii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Cztery dni na zakochanie - hmmm fabuła wydaje się interesująca :P Nie miałam jeszcze styczności ani z książką , ani z filmem :) Pozdrawiam www.oczytane.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  8. Chętnie przeczytam książkę, ale na film też mam chęć, bo gra w nim Meryl Streep, którą bardzo lubię :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie spotkałam się wcześniej z tą książką/ filmem i szczerze mówiąc (zabrzmię okropnie, wiem to!) przez okładkę ie czuję zainteresowania :(

    OdpowiedzUsuń
  10. Chętnie przeczytałabym książkę, chociaż przyznaję, że ta mała ilość stron trochę nie przeraża. Z drugiej strony wielu ludzi ją chwali i uważa za jedną z najlepszych historii miłosnych. Dlatego pewnie w przyszłości preczytam :)

    Pozdrawiam :) Przy gorącej herbacie

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie jestem przekonana co do tej książki, podziękuję za nią.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie słyszałam, ale o kurde ! Zainteresowała mnie ta historia :) i czasami taka miłość się zdarza naprawdę - widziałam taki przypadek :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie czytałam, nie oglądałam, i teraz żałuję! muszę nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  14. Również wolę najpierw przeczytać, później obejrzeć. Jak na razie zrobiłam 1 wyjątek dla "Trzech metrów nad niebem " i mam zamiar zrobić drugi dla "Gwiazd naszych wina ". Twoja recenzja mnie zachęca do książki, więc nadrobię zaległości :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nigdy nie zdarzyło mi się czytać tego typu książek, ale czemu by raz nie spróbować, brzmi nawet całkiem zachęcająco. :) Jednak filmu już nie obejrzę, ponieważ trudno mi się zmusić nawet do obejrzenia czegoś co na pewno powinno mi się spodobać, takie ze mnie dziwadło "antytelewizyjne". :D
    http://zadumam.blogspot.com
    http://jannaphotos.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Ani książki nie czytałam, ani filmu nie widziałam :) Ale gdzieś tam romantyczką jestem, więc mogłaby mi się ta historia spodobać :) Zastanawiam się jakby oceniła bohaterów, bo gdzieś się we mnie budzi sprzeciw wobec miłości niezważającej na uczucia innych. Z drugiej stronie tkwienie w sytuacji, która nas unieszczęśliwia też nie jest rozwiązaniem. Ciekawi mnie jak autor to wszystko pokazał :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Jeszcze niestety nie widziałam filmu, ani nie czytałam książki - ale na pewno kiedyś to wszystko nadrobię. :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Tytuł bardzo znany więc zainteresuję się nim w najbliższym czasie. Myślę, że warto porównać książkę z filmem, to daje możliwość starcia często dwóch różnych opinii.

    OdpowiedzUsuń
  19. Nie znam ekranizacji, a i sama historia zupełnie nie dla mnie, ale tego pewnie się domyślasz, zdążyłaś już troszkę poznać mój gust ;)) romantyczne historie miłosne, ostatnio mam lekki przesyt, a przede mną jeszcze jedna książka z tego gatunku ;))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ja zawsze cztam najpierw a potem oglądam - niestety film najcześciej wypada słabo - w mojej głowie znacznie lepiej to wygląda :)

    OdpowiedzUsuń