piątek, 15 maja 2015

Kiedy cię poznałam - Cecelia Ahern


Podeszłam do tej książki z bardzo pozytywnym nastawieniem. Nie tak dawno czytałam „love, rosie” Ahern, którą byłam zachwycona. Jakie więc było moje zdziwienie, gdy „Kiedy cię poznałam” okazała się… książką o niczym.

Niby poruszane są tu ważne kwestie: bohaterka na zakręcie, utrata pracy, siostra z zespołem Downa, ale wszystko jest potraktowane po macoszemu. Brakuje moim zdaniem tego „czegoś”, głębi  i istoty tematu.

Mamy za to rozchwianą emocjonalnie bohaterkę Jasmine. Rozchwianą, bo właśnie straciła pracę i nie ma co ze sobą zrobić. Do tego nie może przez rok podjąć żadnego innego zatrudnienia, bo obowiązuje ją „urlop ogrodniczy”. Nigdy wcześniej nie słyszałam takiego terminu, ale w książce oznacza on tyle, że bohaterka nie może objąć przez rok stanowiska w konkurencyjnej firmie, żeby nie przekazać istotnych danych z poprzedniej firmy. Ma więc pensję, ale nie może pracować.  

Co zrobilibyście mając takie wakacje? Bo życie Jasmine ogranicza się do siedzenia w domu, rozpaczania i obserwowania sąsiadów. Raz na jakiś czas spotyka się z koleżankami-matkami małych dzieci. Jej dni są bezcelowe, poza przejawami skrajnej nadopiekuńczości wobec swojej siostry Heather.

Z biegiem czasu sensem życia Jasmine staje się prowadzenie ogrodu, a w centrum jej zainteresowania pojawia się Matt - starszy od niej o dekadę sąsiad, którego obserwuje z okna swojego domu. Wokół postaci Matta osnuta jest zresztą cała książka. Narracja jest tak skonstruowana, że bohaterka opowiada historię zwracając się bezpośrednio do niego. Matt i Jasmine. Czy będzie z tego miłość? Tego zdradzić nie mogę, dość na tym, że zakończenie jest naprawdę zaskakujące (za co plus).

Są też inne plusy: sympatyczna postać innego sąsiada - Doktorka oraz kilka ciekawych cytatów, które zamieszczam poniżej. Generalnie nie polecam, ale wiem, że znajdą się osoby, którym „Kiedy cię poznałam” może się podobać. Mnie kompletnie nie przekonała, dlatego daję 3/10.

Cytaty:
„Mówię sobie, czego chcę, czego szukam, wyobrażam to sobie, żeby łatwiej mi było to znaleźć, a potem znajduję”.
„Nigdy nie rób czegoś, czego nie da się odkręcić”.
„Żeby pofrunąć, trzeba najpierw oczyścić skrzydła z gówna. Pierwszy krok: rozpoznać, co jest gównem. Zrobione”.
„Cuda rosną tylko tam, gdzie je zasadzisz”.
 „Kiedy miejsca przeznaczenia nie znamy, możemy docenić samą podróż”.
„Co za ironia, że dopiero kiedy się zatrzymałam, poszłam naprzód dalej niż zwykle”.

Tytuł: "Kiedy cię poznałam"
Autor: Cecelia Ahern
Wydawnictwo: Akurat
Data wydania: 6 maja 2015
Ilość stron: 416

10 komentarzy:

  1. Dla mnie z kolei "Love, Rosie" jest najgorszą książką Ahern;P Bardzo ostro oceniłaś tę, nie mogę uwierzyć, że było aż tak źle? Próbuj sięgać po jej starsze książki, mają zupełnie inny klimat - magiczny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Na pewno siegnę po inne książki Ahern, bo mimo negatywnej recenzji, bardzo lubię tę autorkę. Może to właśnie przez to, że nastawiałam się na więcej, tak negatywnie odebrałam "Kiedy cię poznałam". Pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba miałam podobnie własnie ze wspomnianą "Love, Rosie". Zresztą moja historia poszukiwań tej ksiązki jest kosmiczna;)

      Usuń
    2. Widziałam, że spotkałaś się osobiście z Cecelią. To musiało być super przeżycie:) Jeszcze raz gratuluję:)

      Usuń
  3. Ciągle się z tą autorką jakoś mijam, ale poznać ją planuję. Niedawno gdzieś czytałam skrajnie inną recenzję tej książki i to jest ciekawe (i fajne!), że ta sama powieść może wywołać tak różne emocje. Ogólnie zacznę swoją przygodę z Ahern dla bezpieczeństwa raczej od innego tytułu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Absolutnie nie zniechęcam :) Zgadzam się, że to dobrze, że książka wywołuje skrajne emocje, stwarza to pole do fajnych dyskusji i przemyśleń:)

      Usuń
  4. Ja wolę ten tytuł od "Love, Rosie", ale to już pewnie wiesz. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, czytałam Twoją recenzję. Mimo że mamy różne zdania, to bardzo podobał mi się Twój opis "Kiedy cię poznałam":)

      Usuń
  5. Faktycznie surowo potraktowałaś tę powieść... mimo, iż książka nie rzuciła mnie na kolana, co już wiesz, to jednak, gdzieś tam doszukałam się w niej sensu, a i do jakiś refleksji jednak mnie skłoniła ;) ale zgadzam się zdecydowanie brakuje jej głębi... ;) ale jak widać ma wielu zwolenników, ja jednak zdecydowanie bardziej wolę literaturę, która wyciąga ze mnie bezmiar emocji, zupełnie absorbuje moją uwagę, lubię jak jest intensywnie i dramatycznie... ale cóż, jak się czyta "Kato-tatę", trudno, aby taka powieść wyciągnęła głębsze emocje ;) Ale nie skreślam autorki, bo kunsztu odmówić jej absolutnie nie mogę :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dopiero teraz zobaczyłam Twój komentarz tutaj, dlatego nie odpowiadałam wcześniej:) Może byłam tak surowa wobec "Kiedy Cię poznałam", bo bardzo podobały mi się poprzednie Ahern. W tej niestety nie znalazłam magii i przesłania, jakie zwykle towarzyszą jej książkom.. Zabrakło mi też głębi w całej historii. Za to "Kato-tatę" na pewno przeczytam. Kiedyś coś słyszałam o tej książce, ale nie wiedziałam, że jest aż tak dobra i emocjonująca. Skoro polecasz, już zapisałam ją do "chcę przeczytać" na LubimyCzytać.pl :))

      Usuń