czwartek, 6 kwietnia 2017

Co kryją jej oczy - Sarah Pinborough


Gdyby ktoś zapytał mnie w połowie czytania tej książki, czy ją polecam, odpowiedziałabym, że zdecydowanie tak. Jest tajemnicza i maksymalnie wciągająca. Styl pisania Sarah Pinborough, oparty na grze pozorów, sprawia, że szybko „wsiąka się” w fabułę. Łatwo zatem o zarwaną noc. :-)

Jednak w miarę upływu akcji, główny wątek miłosnego trójkąta i zbrodni w tle zmierza w dziwnym kierunku. Prowadzi to do nietypowego zakończenia – zaskakującego, ale niestety skutecznie psującego początkowe bardzo pozytywne wrażenie.   

Dopóki autorka buduje napięcie wokół trojga ludzi (mąż, żona i kochanka), dopóty jest ciekawie. Powoli odkrywamy kolejne karty tajemnic. Dlaczego mąż (David) zdradza swoją piękną żonę? Dlaczego żona (Adele) bierze psychotropy i żyje zamknięta w domu? Jakim sposobem ta druga (Louise) trafia w centrum ich życia, stając się jednocześnie kochanką Davida i przyjaciółką Adele?

Sytuację komplikuje fakt, że David jest psychiatrą i szefem Louise, natomiast Adele, nie wiadomo skąd, zna każdy ich krok. Atmosfera pomiędzy tą trójką staje się coraz bardziej klaustrofobiczna. Kto jest dobry, a kto zły? Kto kłamie, a komu warto kibicować? Niczego nie można być pewnym, zwłaszcza że intryga dzieje się na kilku płaszczyznach czasowych i ma wielu narratorów.

Potem jednak przychodzi zaskakujący zwrot akcji, zmierzający do – jak to ujął Harlan Coben – „wystrzałowego zakończenia”. Niestety, jak wspomniałam, dla mnie owo „wystrzałowe” okazało się „niesmaczne”. To tak, jakbyście chcieli przeczytać mroczny, wciągający thriller, a dostalibyście w jego drugiej połowie surrealistyczną telenowelę z elementami psychozy, czyli totalny miszmasz.

To pomieszanie gatunków zapewne dla niektórych będzie ciekawe, ja jednak tego nie kupuję. Zamiast w stronę zawoalowanej intrygi, autorka poszła na łatwiznę, posiłkując się niewytłumaczalnymi zjawiskami. Lubię niebanalne rozwiązania zagadek, ale nie w takim efekciarskim stylu. Dlatego chociaż początkowo oceniałam „Co kryją jej oczy” na mocne 8/10, ostatecznie daję jej naciąganą piątkę. 

Tytuł: „Co kryją jej oczy”
Autor: Sarah Pinborough
Tłumaczenie: Maciejka Mazan 
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka 
Data wydania: 14 marca 2017
Ilość stron: 400 
Moja ocena: 5/10

10 komentarzy:

  1. Super opisana juz zaciekawia a tu ksiazki brak

    OdpowiedzUsuń
  2. A więc będę ją omijać. A szkoda, takie rozczarowania są naprawdę nieprzyjemne :/
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmm czytałam kilka recenzji tej książki. Są bardzo zróżnicowane.

    OdpowiedzUsuń
  4. Myślałam, że jednak będzie trochę lepsza :(

    OdpowiedzUsuń
  5. OOoo. Czytałam wiele dobrych opinii o książce i właśnie to zakończenie wywierało na ludziach duże wrażenie. Ja jestem ciekawa tej książki, a jeszcze jak pisali o zaskakującym zakończeniu to byłam jeszcze bardziej. Mimo wszystko ja się skuszę z chęcią i sama zobaczę co z tym zakończeniem :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Przeczytałabym, ale coraz częściej trafiam na średnie opinie, więc wypożyczę z biblioteki.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja właśnie wręcz przeciwnie- zakochałam się w tej historii :) moim zdaniem jest bardzo mało książek z takimi dodatkami, ale ja... no cóż, ja po prostu takie historie najchętniej pochłaniałabym tonami :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uuu słabiutko to widzę. Szkoda mi czasu na takie średnie książki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem w trakcie lektury, która na razie bardzo mnie wciąga. Jednak straszliwie boję się tego zakończenia, bo jestem niemal pewna, że mnie nie usatysfakcjonuje...

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze się zastanowię jednak nad tą ksiązką, nie do końca mnie przekonuje!

    OdpowiedzUsuń