Zapewne kojarzycie chociaż jeden
– nazwijmy to – serial dla kobiet. „Magda M.”, „Singielka”, „Brzydula”… Ich
główne bohaterki są zazwyczaj utalentowane i mają świetne prace, jednak to na
szukanie drugiej połówki poświęcają 99,9% swojego czasu. Wszystkie ich sprawy
obracają się wokół miłości. Do czego zmierzam? Otóż książka „Maria
Skłodowska-Curie” (skądinąd zakwalifikowana do biografii) oscyluje dokładnie w
tej samej konwencji – serialu romantycznego.
Nie znajdziecie tu obrazowych opisów chwil,
kiedy Skłodowska-Curie w pocie czoła pracowała w laboratorium. Nie poznacie
zakamarków jej genialnego umysłu ani nie podzielicie jej ogromnej pasji do
nauki. Nie dowiecie się, co czuła, odbierając swojego pierwszego Nobla. Nie
odczujecie, jak to jest wytrwale pracować ze swoją bratnią duszą nad epokowym
odkryciem.
Dowiecie się za to, że dwukrotna noblistka była kobietą niezwykle namiętną, która już jako wdowa straciła głowę dla kolegi z pracy – niewiernego męża innej i ojca czwórki dzieci – Paula Langevina. Zdziwicie się, jak zażyła relacja łączyła ją z Albertem Einsteinem. A także będziecie zaskoczeni tym, jak często chichotała i jak mało istotną rolę w jej życiu odgrywały dzieci. Tylko czy aby na pewno tak było?
Dowiecie się za to, że dwukrotna noblistka była kobietą niezwykle namiętną, która już jako wdowa straciła głowę dla kolegi z pracy – niewiernego męża innej i ojca czwórki dzieci – Paula Langevina. Zdziwicie się, jak zażyła relacja łączyła ją z Albertem Einsteinem. A także będziecie zaskoczeni tym, jak często chichotała i jak mało istotną rolę w jej życiu odgrywały dzieci. Tylko czy aby na pewno tak było?
Książkę Magdaleny Niedźwieckiej czyta
się bardzo dobrze i szybko. Ale nie ukrywajmy – jest to bardziej romans lub
powieść obyczajowa niż rzetelna, poparta przypisami, biografia. Historia Marii
Skłodowskiej-Curie jest tu zbyt mocno sfabularyzowana, nafaszerowana dialogami
(które być może nigdy nie miały miejsca), a przede wszystkim – przedstawia
genialną Polkę jednowymiarowo. Głównie przez pryzmat miłości do trzech
najważniejszych mężczyzn w jej życiu (spośród których mąż, Pierre Curie, zdaje
się o dziwo odgrywać najmniejszą rolę).
Jakoś przez większość lektury nie
mogłam pozbyć się wrażenia, że Skłodowska-Curie została tu potraktowana
niesprawiedliwie. W końcu poświęciła wiele lat życia pracy naukowej, co w
biografii zostało potraktowane bardzo po macoszemu. Zapewne był to celowy zabieg
autorki, która chciała ukazać prywatną, tę mniej znaną, stronę genialnej Polki.
Tylko znów wracam do podstawowego pytania: czy jest to portret prawdziwy?
Śmiem wątpić. Chociażby na podstawie rozbudowanego tu wątku Alberta Einsteina. Oczywiście wiadomo, że naukowcy znali się i lubili, ale czy byli ze sobą aż tak blisko, jak uważa Magdalena Niedźwiecka? Patrząc na bardzo skrupulatną biografię „Einstein. Jego życie, jego wszechświat” pióra Waltera Isaacsona (amerykańskiego pisarza, byłego przewodniczącego CNN i redaktora „Time” oraz znanego biografa, m.in. Steve’a Jobsa) było inaczej, skoro poświęcił wątkowi Skłodowskiej-Curie może dwa, maksymalnie trzy zdania.
Śmiem wątpić. Chociażby na podstawie rozbudowanego tu wątku Alberta Einsteina. Oczywiście wiadomo, że naukowcy znali się i lubili, ale czy byli ze sobą aż tak blisko, jak uważa Magdalena Niedźwiecka? Patrząc na bardzo skrupulatną biografię „Einstein. Jego życie, jego wszechświat” pióra Waltera Isaacsona (amerykańskiego pisarza, byłego przewodniczącego CNN i redaktora „Time” oraz znanego biografa, m.in. Steve’a Jobsa) było inaczej, skoro poświęcił wątkowi Skłodowskiej-Curie może dwa, maksymalnie trzy zdania.
Autor: Magdalena Niedźwiecka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Data wydania: 14 lutego 2017
Ilość stron: 480
Moja ocena: 7/10
Myślę, że to byłoby ciekawe - poznać M.Skłodowską-Curie od tej nieznanej, prywatnej strony. W końcu jak każda kobieta, poza pracą i hobby, miała również uczucia :) Może się skuszę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie: http://tworze-czytam-fotografuje.blogspot.com/
Hmm... myślę, że to zależy na co się nastawiamy. Są chyba książki, które piszą w sposób rzeczowy o jej życiu naukowym. A tutaj autorka skupiła się na tej stronie życia Marii, która jest bliska jej sercu.
OdpowiedzUsuńNie czuję się zafascynowana postacią pani Curie, więc pewnie książkę - podobnie jak film, który wchodzi na ekrany - sobie daruję :)
OdpowiedzUsuńMimo wszystko, chyba chciałabym się z nią zapoznać.
OdpowiedzUsuńJestem strasznie zainteresowana Skłodowską i pewnie niejedna publikacja na jej temat przede mną. Bardzo chciałabym też pójść na film o niej i pewnie tak niebawem zrobię! :D
OdpowiedzUsuńAż wstyd się przyznać, ale niewiele o niej wiem i myślę, że dzięki tej książce mogłabym pozna tę wybitną kobietę.
OdpowiedzUsuńZdaje sobie sprawę, że jest to książka o wybitnej Polce, jednak nie przepadam za biografiami, dlatego ją sobie odpuszczę :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
I feel only apathy
Nie przepadam za tego typu książkami
OdpowiedzUsuńW tym momencie muszę Ci bardzo podziękować. Dlaczego? Ta książka czeka na mojej półce, ale przyznam szczerze, że jej czytanie chciałam odłożyć w czasie, bo nie przepadam za takowymi lekturami. Bałam się, iż to taka typowa biografia, a skoro więcej tu miłości i książce bliżej do powieści obyczajowej, to jestem na TAK!
OdpowiedzUsuńJakoś nie mam ochoty na tę książkę, bardzo rzadko sięgam po biografie.
OdpowiedzUsuńMarię Skłodowską Curie miałam okazję tylko poznać bliżej dzięki dokumentom, nigdy nie czytałam biografii na jej temat. Może kiedyś się to zmieni, ostatnio chętniej sięgam po tego typu książki :)
OdpowiedzUsuńCiekawa recenzja, mam w planach tę książkę :)
OdpowiedzUsuńChciałam powiedzieć, że biografie są nie dla mnie. Jednak widzę, że tu to faktycznie bardziej romans obyczajowy niżeli faktyczną biografia. Może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że zabrakło w powieści istotniejszych aspektów jej życia. A widziałaś film o Skłodowskiej-Curie? Bo jestem ciekawa, czy okaże się bardziej wartościowy niż książka.
OdpowiedzUsuńTak naprawdę niewiele wiem o Skłodowskiej i mam poczucie, że poznawanie jej bliżej nie chciałabym jednak zaczynać od tej książki. Może kiedyś przeczytam, jako ciekawostkę, ale na teraz nie dopisuję jej do listy tytułów do poznania w najbliższym czasie.
OdpowiedzUsuńCzytałam podobną historię o niej, ale innej autorki :)
OdpowiedzUsuń