„Nigdy nie pozwól, aby twoim
losem rządził strach” – takie przesłanie zostawił umierający ojciec jednej ze
swoich sześciu adoptowanych córek. Dołączył do tego – wykute w rzeźbie na
terenie zamku nad Jeziorem Genewskim – współrzędne geograficzne miejsca, gdzie się
urodziła. Wraz z listem, że powinna wyruszyć szukać swojego miejsca na ziemi i szczęścia.
Brzmi trochę jak baśń? Też odniosłam takie wrażenie, dlatego nie spodziewałam się
po tej książce zbyt wiele dobrego…
Od razu wyjaśniam, że bardzo się myliłam
i najnowsza powieść Lucindy Riley, inspirowana grecką mitologią o konstelacji
Siedmiu Sióstr jest wspaniała, a do tego wcale nie aż tak abstrakcyjna, jak mi się
wydawało. Chociaż nawiązania do mitologii są tu widoczne i kilka kwestii
pozostaje niewyjaśnionych (dlaczego samotny mężczyzna adoptował aż sześć córek
z różnych stron świata; czym się zajmował, że zdobył ogromną fortunę), to cała
reszta powieści jest dość realistyczna.
Maja, najstarsza z córek, do
której skierowane było początkowe przesłanie, wyrusza w podróż do Brazylii. W tętniącym
życiem Rio de Janeiro odkrywa historię swojej rodziny, której najbardziej
barwną postacią była prababka imieniem Bel. Maja zgłębia jej losy, a my
przenosimy się w czasie do lat 20. XX wieku, m.in. do pracowni Paula Landowskiego
w Paryżu, gdzie powstawał monumentalny pomnik Chrystusa Odkupiciela
z rozpostartymi ramionami – dziś symbol Rio de Janeiro i jeden z siedmiu
nowych cudów świata.
Powieść dzieje się więc na dwóch
płaszczyznach czasowych. Główna bohaterka, Maja, wraz z brazylijskim pisarzem Floriano
próbuje rozwikłać rodzinną zagadkę, przy okazji otwierając się na świat. A jej
prababka w 1928 roku, tuż przed swoim ślubem, płynie promem do Europy z
Hectorem da Silvą, pomysłodawcą pomnika Chrystusa, by uczestniczyć w powstaniu
wiekopomnego dzieła i znaleźć miłość swojego życia.
Dawno nie czytałam tak
wciągającej epickiej powieści. Wielopoziomowej i wielowątkowej. Rozgrywającej się
pomiędzy kontynentami, na różnych płaszczyznach czasowych, nawiązującej do
realnych postaci żyjących w ubiegłym wieku, do elementów mitologii i do mało
znanych faktów historycznych, m.in. takiego, że dłonie pomnika Chrystusa
powstały na bazie odlewu dłoni kobiecych.
„Siedem sióstr” to dopiero
pierwsza z siedmiu części sagi, jaką planuje napisać Lucinda Riley. A właściwie
opowiedzieć, bo autorka w wywiadzie kończącym książkę przyznaje, że pierwsze
wersje swoich powieści zawsze nagrywa na dyktafon, przechadzając się po ogrodzie.
Ja żałuję tylko jednego – że nie mam obecnie wszystkich części na swojej półce.
Wyczekiwanie na kolejną odsłonę tak fascynującej sagi to prawdziwa katorga… :-)
Tytuł: „Siedem sióstr”
Autor: Lucinda Riley
Tłumaczenie: Marzenna Rączkowska, Maria Pstrągowska
Wydawnictwo: Albatros
Data wydania: 15 marca 2017
Ilość stron: 544
Moja ocena: 9,5/10
Mam tę książkę już w swojej biblioteczce :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie wielowątkowe powieści! Przeczytam :)
OdpowiedzUsuńSiedem części sagi? Przyznaję, ze trochę mnie to przeraża... Serie tak czy inaczej czytam bardzo rzadko. Ale książkę już wcześniej zauważyłam i bardzo chętnie ją przeczytam :) Nie wiem tylko, czy nie zacznę od innej książki autorki, interesuje mnie bardzo Róża północy :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się ciekawa saga, chociaż ja staram się nie zaczynać już nowych serii, bo powinnam skończyć te, których pierwsze części mam za sobą :P Ale ta wielowątkowość, historyczne odniesienia i podróż przez kontynenty brzmi naprawdę intrygująco!
OdpowiedzUsuńW takim razie poczekam aż będzie dostępna całość, by przeczytać wszystkie siedem tomów w krótkich odstępach czasu.
OdpowiedzUsuńJest to jedna z tych książek, które mam zamiar przeczytać tej wiosny :) Od samego początku bowiem bardzo mnie intryguje :)
OdpowiedzUsuńNa zdjęciu książka wygląda na sporego grubaska (minimum 800 stron) a tu tylko 544 :) Lubię sagi, choć rzadko je czytam, na tę jednak mam ochotę. Ciekawi mnie to wplątanie greckiej mitologii, którą uwielbiam. Myślę, że przeczytam i to z miłą chęcią :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się cudownie. Z przyjemnością po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńMuszę ją poznać. Koniecznie!!!
OdpowiedzUsuńDziś zaczynam jej lekturę :)
OdpowiedzUsuńOoo... chyba zacznę przygodę z tą serią!
OdpowiedzUsuńMarzę o tej książce. Jest pięknie wydana.
OdpowiedzUsuńJuż wcześniej zwróciłam na nią uwagę, ale nie spodziewałam się czegoś aż tak dobrego! I sposób autorki, na tworzenie pierwszej wersji jest cudowny. U mnie by się jednak nie sprawdził, chyba, że miałabym nagrywacz myśli :-P Muszę koniecznie przeczytać :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
W KRAINIE ABSURDU
Już o niej czytałam na innym blogu i poczułam się zaintrygowana, a widzę, że i Ciebie Asiu zachwyciła :) Lubię połączenie dwóch płaszczyzn czasowych, odrywanie tajemnic i barwnych bohaterów, więc ta książka powinna mi się spodobać :)
OdpowiedzUsuńPiszczałam z zachwytu kiedy odkryłam tę ksiażkę. Bardzo podobała mi się Roża Północy i ten klimat panujący w książce. Twój wpis przekonał mnie żeby zacząć czytanie tej książki już dziś. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń